Jakie jest nastawienie związkowców do zapowiedzi Wałęsy, że będzie stał ramię w ramię z Frasyniukiem 10 lipca? Wcześniej Karol Guzikiewicz mówił, że jeśli nie policja, to oni sami wyniosą go z Krakowskiego Przedmieścia.
Różne są głosy, każdy podchodzi do tego w sposób emocjonalny. Otrzymuje też mnóstwo stanowisk organizacji zakładowych, by odebrać Lechowi Wałęsie honorowe członkostwo „Solidarności”. Ludzie są tym wszystkim podenerwowani. Na pewno to nie jest takie stricte działanie Związku Zawodowego, bo my przede wszystkim jak wychodzimy na ulice, to w sprawach pracowniczych. Ale wiem, że w poniedziałek będzie wielu stoczniowców i górników i wielu członków „Solidarności”. Przyjeżdżają tam jednak nie dlatego, że ktoś ich do tego zmusza i że tu jest organizowana jakaś akcja związkowa, tylko co miesiąc wielu z nas jest na Krakowskim Przedmieściu. Nie dziwi mnie to, co mówił Karol Guzikiewicz, jest to bardzo dobry człowiek, ale bardzo emocjonalnie podchodzi do pewnych spraw. Mam nadzieję, że nastąpi jakaś refleksja u pana przewodniczącego Wałęsy i nie będzie dochodzić do gorszących scen na miejscu. Jeżeli Lech Wałęsa chce sobie siedzieć na bruku, to niech sobie siedzi. Jak będę szedł obok, to go ominę, powiem dzień dobry, podam rękę i pójdę dalej. I z politowaniem będę patrzył na to, że tak kończy przewodniczący Związku Zawodowego „Solidarność”.
Żałośnie, ale to chyba już jest w jego stylu.
Ja przychodzę tam w innym celu, nie po to żeby szukać zaczepek. Przez lata rządów PO-PSL też protestowaliśmy, ale nigdy nie zakłócaliśmy uroczystości Platformy Obywatelskiej czy PSL, które mieli. To co się teraz dzieje jest dla nas niepojęte. Jest czas walki na argumenty, ale jest też czas pokoju, a takim powinien być 10 każdego miesiąca. Pan Frasyniuk mówi, że nie chce przeszkadzać w miesięcznicy, ale odbierane jest mu demokratyczne prawo do protestu w tym dniu. Może protestować, nie ma problemu, ale w każdym innym miejscu Warszawy czy u niego we Wrocławiu, bo tutaj została już zgłoszona inna demonstracja. Nikt mu tego prawa nie odbiera. Jakoś nie było pana Frasyniuka wtedy, kiedy po Marszu Niepodległości Bronisław Komorowski zaproponował zmianę ustawy o zgromadzeniach publicznych.
To NSZZ „Solidarność” głośno wtedy protestowała.
Właśnie. Zgłosiliśmy skargę do Trybunału, że to jest niezgodne z konstytucją i w jakimś stopniu uniemożliwia protesty w naszym kraju. Już o tym zapomnieli? Tę skargę wygraliśmy w Trybunale i zostało z powrotem przywrócone prawo o zgromadzeniach, jakie było przed nowelizacją, zaproponowaną przez Bronisława Komorowskiego. To są więc zwykli hipokryci, którzy nie chcą pamiętać o tym, co robili za swoich rządów. Trzeba po prostu robić swoje, pokazała to wizyta Donalda Trumpa. Niezależnie bowiem co by zrobił prezydent Duda, pani premier Szydło, co ja robię to i tak jesteśmy opluwani. Najbardziej boli ich to, że robimy swoje z uśmiechem na ustach. To jest sposób na tę drugą stronę, która ma pianę na ustach i zrobi wszystko by doprowadzić do tej konfrontacji. A przecie wiemy, że są tam fachowcy z byłych służb PRL, WSI i wiedzą jak się robi prowokacje. Stąd takie, nie inne wspieranie przez nich tej grupy, która nazywa się Obywatelami RP.
Rozmawiał Piotr Czartoryski-Sziler
Drukujesz tylko jedną stronę artykułu. Aby wydrukować wszystkie strony, kliknij w przycisk "Drukuj" znajdujący się na początku artykułu.
Jakie jest nastawienie związkowców do zapowiedzi Wałęsy, że będzie stał ramię w ramię z Frasyniukiem 10 lipca? Wcześniej Karol Guzikiewicz mówił, że jeśli nie policja, to oni sami wyniosą go z Krakowskiego Przedmieścia.
Różne są głosy, każdy podchodzi do tego w sposób emocjonalny. Otrzymuje też mnóstwo stanowisk organizacji zakładowych, by odebrać Lechowi Wałęsie honorowe członkostwo „Solidarności”. Ludzie są tym wszystkim podenerwowani. Na pewno to nie jest takie stricte działanie Związku Zawodowego, bo my przede wszystkim jak wychodzimy na ulice, to w sprawach pracowniczych. Ale wiem, że w poniedziałek będzie wielu stoczniowców i górników i wielu członków „Solidarności”. Przyjeżdżają tam jednak nie dlatego, że ktoś ich do tego zmusza i że tu jest organizowana jakaś akcja związkowa, tylko co miesiąc wielu z nas jest na Krakowskim Przedmieściu. Nie dziwi mnie to, co mówił Karol Guzikiewicz, jest to bardzo dobry człowiek, ale bardzo emocjonalnie podchodzi do pewnych spraw. Mam nadzieję, że nastąpi jakaś refleksja u pana przewodniczącego Wałęsy i nie będzie dochodzić do gorszących scen na miejscu. Jeżeli Lech Wałęsa chce sobie siedzieć na bruku, to niech sobie siedzi. Jak będę szedł obok, to go ominę, powiem dzień dobry, podam rękę i pójdę dalej. I z politowaniem będę patrzył na to, że tak kończy przewodniczący Związku Zawodowego „Solidarność”.
Żałośnie, ale to chyba już jest w jego stylu.
Ja przychodzę tam w innym celu, nie po to żeby szukać zaczepek. Przez lata rządów PO-PSL też protestowaliśmy, ale nigdy nie zakłócaliśmy uroczystości Platformy Obywatelskiej czy PSL, które mieli. To co się teraz dzieje jest dla nas niepojęte. Jest czas walki na argumenty, ale jest też czas pokoju, a takim powinien być 10 każdego miesiąca. Pan Frasyniuk mówi, że nie chce przeszkadzać w miesięcznicy, ale odbierane jest mu demokratyczne prawo do protestu w tym dniu. Może protestować, nie ma problemu, ale w każdym innym miejscu Warszawy czy u niego we Wrocławiu, bo tutaj została już zgłoszona inna demonstracja. Nikt mu tego prawa nie odbiera. Jakoś nie było pana Frasyniuka wtedy, kiedy po Marszu Niepodległości Bronisław Komorowski zaproponował zmianę ustawy o zgromadzeniach publicznych.
To NSZZ „Solidarność” głośno wtedy protestowała.
Właśnie. Zgłosiliśmy skargę do Trybunału, że to jest niezgodne z konstytucją i w jakimś stopniu uniemożliwia protesty w naszym kraju. Już o tym zapomnieli? Tę skargę wygraliśmy w Trybunale i zostało z powrotem przywrócone prawo o zgromadzeniach, jakie było przed nowelizacją, zaproponowaną przez Bronisława Komorowskiego. To są więc zwykli hipokryci, którzy nie chcą pamiętać o tym, co robili za swoich rządów. Trzeba po prostu robić swoje, pokazała to wizyta Donalda Trumpa. Niezależnie bowiem co by zrobił prezydent Duda, pani premier Szydło, co ja robię to i tak jesteśmy opluwani. Najbardziej boli ich to, że robimy swoje z uśmiechem na ustach. To jest sposób na tę drugą stronę, która ma pianę na ustach i zrobi wszystko by doprowadzić do tej konfrontacji. A przecie wiemy, że są tam fachowcy z byłych służb PRL, WSI i wiedzą jak się robi prowokacje. Stąd takie, nie inne wspieranie przez nich tej grupy, która nazywa się Obywatelami RP.
Rozmawiał Piotr Czartoryski-Sziler
Strona 2 z 2
Publikacja dostępna na stronie: https://wpolityce.pl/smolensk/347897-nasz-wywiad-piotr-duda-przed-miesiecznica-smolenska-jestesmy-przygotowani-na-prowokacje?strona=2