Jestem tym wszystkim mocno przerażony. Byłem przy rodzinach identyfikujących ciała bliskich w Moskwie. I kiedy 15 kwietnia 2010 roku wróciłem do Polski, powiedziałem żonie, że jeszcze wszystkich będą ekshumować, że będą pomyłki. I to wszystko się niestety dzieje
— powiedział w rozmowie z „Super Expressem” dr Dymitr Książek, lekarz, uczestnik identyfikacji ciał w Moskwie w kwietniu 2010 roku.
CZYTAJ RÓWNIEŻ: NASZ WYWIAD. Dr Książek o identyfikacji Anny Walentynowicz: „Ciało było dobrze zachowane. Twarz była w stu procentach rozpoznawalna”
Przyznał, że w Moskwie panował ogromny chaos i bałagan, nikt ze strony Polski nie kontrolował, co się dzieje, a władze reprezentowała Ewa Kopacz.
Na miejscu powinna być nie ona, tylko ówczesny premier Donald Tusk! Wielka szkoda, że te ekshumacje odbywają się teraz, a nie siedem lat temu. To o siedem lat za późno. (…) Osoby, które wtedy rządziły, czyli Tusk i Kopacz, powinny ponieść konsekwencje. (…) Oni powinni zniknąć z polityki
— podkreślił dr Książek.
Zapytany dlaczego to właśnie on towarzyszył rodzinom ofiar i uczestniczył w identyfikacji odpowiedział, że wszystko odbyło się na polecenie ministra zdrowia, którym była Ewa Kopacz. To jej podlegało Lotnicze Pogotowie Ratunkowe, a decyzję podjął jego dyrektor. Przyznał, że poza nim i dyrektorem LPR, był jeszcze inny doktor i dwie pielęgniarki – tylko tylu, na ok. 200 osób potrzebujących wsparcia.
Do ich zadań należało zajęcie się rodzinami ofiar.
Na miejscu zabrano nam paszporty, wsadzono do autobusów i zawieziono do hotelu. Dopiero nazajutrz z samego rana pojechaliśmy do prosektorium
— dodał lekarz i powiedział, że w tym czasie Ewa Kopacz była przy identyfikacjach, podpisywała protokoły z identyfikacji ciał, jeździła na spotkania z Anodiną i Putinem. Wyraził również swoje zaskoczenie tym, że to ona, a nie Donald Tusk uczestniczy w tym wszystkim.
Wizyta w Moskwie ją chyba złamała, przerosła. Ona nie była tam tylko ministrem zdrowia pocieszającym rodziny. Ona reprezentowała polski rząd! Kontaktowała się z rosyjskimi władzami. Miałem wrażenie, że Polacy nie mają na to żadnego wypływu, żadnej kontroli. Rosjanie robili to, co chcieli, a w oczach Ewy Kopacz można było zauważyć strach
— powiedział Książek.
Przyznał, że Rosjanie podczas identyfikacji byli obojętni, wszystko robili bardzo technicznie, na chłodno.
Dr Książek był obecny przy identyfikacji ciała prezydentowej Marii Kaczyńskiej.
Najbardziej uderzył mnie sposób, w jaki Rosjanin brutalnie pociągnął do góry nos pani Marii Kaczyńskiej. (…) Czułem wtedy wielką złość, że znieważają prezydentową. (…) To było barbarzyńskie zachowanie!
— mówił lekarz.
Dodał, że początkowo polscy patomorfologowie nie uczestniczyli w identyfikacjach. Kiedy już zostali dopuszczeni, mogli tylko oglądać ubrania i widzieć zwłoki. Zapytany, czy słyszał o tym, żeby ktoś z polskich lub rosyjskich władz zakazał otwierania trumien, odpowiedział, że nie słyszał tego. Wyraził zdziwienie, że Rosjanie owijając ciała w czarne folie i wsadzając je do metalowych trumien, spawali je przy nich i przy rodzinach.
Zdziwiło mnie to spawanie. Rosjanie tłumaczyli, że muszą to robić ze względów epidemiologicznych. Nigdy wcześniej czegoś takiego nie słyszałem
— przyznał.
Odnosząc się do sprawy przesłuchania Ewy Kopacz w prokuraturze podkreślił, ze dobrze się stało.
Wtedy w Moskwie czułem, że Ewa Kopacz się tym wszystkim przejmuje, wierzę, że nie udawała. Trzymała za rękę rodziny, obejmowała, płakała razem z nimi. To prawda. Ale jeśli ona pojechała jako przedstawiciel polskich władz, to jest to wielkie nieporozumienie. Dziś powinna odejść z polityki
— podkreślił w rozmowie z „Super Expressem” dr Dymitr Książek.
CZYTAJ RÓWNIEŻ: Prokurator Pasionek ujawnia: ”W trumnie Lecha Kaczyńskiego znaleziono fragmenty ciał dwóch innych osób”
wkt/Super Express
Publikacja dostępna na stronie: https://wpolityce.pl/smolensk/342523-dr-dymitr-ksiazek-to-o-siedem-lat-za-pozno-tusk-i-kopacz-powinni-poniesc-konsekwencje-oni-powinni-zniknac-z-polityki