Sąd Apelacyjny w Warszawie bada w piątek apelację w sprawie b. wiceszefa BOR gen. Pawła Bielawnego, skazanego w pierwszej instancji na 1,5 roku więzienia w zawieszeniu za nieprawidłowości przy ochronie wizyt w Smoleńsku Donalda Tuska i Lecha Kaczyńskiego w 2010 r.
Apelację w sprawie złożyła obrona, która domaga się uniewinnienia swego klienta. Nie potwierdziły się wcześniejsze informacje podawane przez Sąd Apelacyjny w Warszawie, że apelację złożył oskarżyciel posiłkowy Jarosław Kaczyński. Apelacji od wyroku Sądu Okręgowego w Warszawie z czerwca 2016 r. nie złożyła też Prokuratura Okręgowa Warszawa-Praga, która oskarżała Bielawnego. On sam od początku mówił, że jest niewinny i wnosił o uniewinnienie.
Rozprawa apelacyjna rozpoczęła się jawnie obserwowana przez dziennikarzy, ale zarówno obrońca Bielawnego mec. Piotr Jezierski, jak i prok. Józef Gacek z praskiej prokuratury okręgowej zawnioskowali o jej utajnienie, gdyż w toku głosów stron pojawią się liczne nawiązania do materiałów niejawnych. W związku z tym ogłoszono przerwę i skład sędziowski oraz strony przeszły do specjalnej sali rozpraw przewidzianej dla posiedzeń prowadzonych niejawnie.
Także proces w pierwszej instancji przed sądem okręgowym był w dużej mierze niejawny z powodu konieczności zachowania w tajemnicy zasad działań ochronnych BOR. Wyrok, zgodnie z prawem, zostanie ogłoszony jawnie - nie wiadomo jednak, czy jeszcze w piątek.
Bielawnego oskarżono o niedopełnienie obowiązków związanych z planowaniem, organizacją i realizacją zadań ochronnych Biura Ochrony Rządu. Według prokuratury, „skutkowało to znacznym obniżeniem bezpieczeństwa ochranianych osób, czym działał na szkodę interesu publicznego, tj. zapewnienia ochrony prezydentowi RP i prezesowi Rady Ministrów” oraz interesu prywatnego osób pełniących urząd prezydenta, jego małżonki oraz urząd premiera. Drugi zarzut to poświadczenie nieprawdy w dokumentach, że fotograf współpracujący z BOR jest funkcjonariuszem Biura w delegacji do Smoleńska. Za ten drugi zarzut grozi do 5 lat więzienia; za pierwszy - do 3 lat.
W śledztwie Bielawny nie przyznał się do zarzutu i odmówił wyjaśnień. Po przedstawieniu zarzutów w lutym 2012 r. ówczesny szef MSW Jacek Cichocki zdymisjonował go ze stanowiska wiceszefa BOR. Akt oskarżenia prokuratura skierowała do sądu w czerwcu 2012 r.
Podstawą oskarżenia były opinie dwóch biegłych, według których m.in. sposób organizacji i realizacji działań ochronnych był niezgodny z zasadami BOR. Według nich Bielawny odpowiada m.in. za „świadome odstąpienie” od rozpoznania przez BOR lotniska w Smoleńsku; nieobecność BOR na nim oraz niesprawdzenie tras przejazdu prezydenta. Prokuratura wnosiła o karę 2 lat więzienia w zawieszeniu; 10 tys. zł grzywny oraz 10 lat zakazu zajmowania stanowisk w państwowych służbach ochrony. Obrona chciała uniewinnienia.
W czerwcu 2016 r. SO - po dwuletnim procesie - skazał Bielawnego za oba zarzuty na karę łączną 1,5 roku więzienia w zawieszeniu na 3 lata, 10 tys. zł grzywny i 5-letni zakaz zajmowania stanowisk w państwowych służbach ochrony. SO uznał, że umyślnie nie dopełnił on obowiązków, czym spowodował zagrożenie dla ochrony prezydenta i premiera.
Sąd wyliczał, że oskarżony m.in. „dopuścił do przeprowadzenia przez dowódcę obu zabezpieczeń nienależytej analizy zadania nieuwzględniającej zagranicznego charakteru obu zabezpieczeń”; „dopuścił do wyznaczenia nienależytego składu grupy rekonesansowej”; „odstąpił od przeprowadzenia przez funkcjonariuszy BOR przed 7 kwietnia 2010 r. rekonesansu z udziałem funkcjonariuszy rosyjskich służb ochrony miejsca planowanego lądowania”; „dopuścił do zaniechania pozyskania wszystkich niezbędnych informacji o sposobie zabezpieczenia przez stronę rosyjską obu wizyt w zakresie określania zasad współdziałania ze służbami gospodarza”; „zatwierdził zaniżony stopień zagrożenia obu wizyt” oraz „dopuścił do odstąpienia od zorganizowania ochrony miejsc bazowania samolotów specjalnych Tu-154 na smoleńskim lotnisku”.
Dalszy ciąg na następnej stronie
Drukujesz tylko jedną stronę artykułu. Aby wydrukować wszystkie strony, kliknij w przycisk "Drukuj" znajdujący się na początku artykułu.
Sąd Apelacyjny w Warszawie bada w piątek apelację w sprawie b. wiceszefa BOR gen. Pawła Bielawnego, skazanego w pierwszej instancji na 1,5 roku więzienia w zawieszeniu za nieprawidłowości przy ochronie wizyt w Smoleńsku Donalda Tuska i Lecha Kaczyńskiego w 2010 r.
Apelację w sprawie złożyła obrona, która domaga się uniewinnienia swego klienta. Nie potwierdziły się wcześniejsze informacje podawane przez Sąd Apelacyjny w Warszawie, że apelację złożył oskarżyciel posiłkowy Jarosław Kaczyński. Apelacji od wyroku Sądu Okręgowego w Warszawie z czerwca 2016 r. nie złożyła też Prokuratura Okręgowa Warszawa-Praga, która oskarżała Bielawnego. On sam od początku mówił, że jest niewinny i wnosił o uniewinnienie.
Rozprawa apelacyjna rozpoczęła się jawnie obserwowana przez dziennikarzy, ale zarówno obrońca Bielawnego mec. Piotr Jezierski, jak i prok. Józef Gacek z praskiej prokuratury okręgowej zawnioskowali o jej utajnienie, gdyż w toku głosów stron pojawią się liczne nawiązania do materiałów niejawnych. W związku z tym ogłoszono przerwę i skład sędziowski oraz strony przeszły do specjalnej sali rozpraw przewidzianej dla posiedzeń prowadzonych niejawnie.
Także proces w pierwszej instancji przed sądem okręgowym był w dużej mierze niejawny z powodu konieczności zachowania w tajemnicy zasad działań ochronnych BOR. Wyrok, zgodnie z prawem, zostanie ogłoszony jawnie - nie wiadomo jednak, czy jeszcze w piątek.
Bielawnego oskarżono o niedopełnienie obowiązków związanych z planowaniem, organizacją i realizacją zadań ochronnych Biura Ochrony Rządu. Według prokuratury, „skutkowało to znacznym obniżeniem bezpieczeństwa ochranianych osób, czym działał na szkodę interesu publicznego, tj. zapewnienia ochrony prezydentowi RP i prezesowi Rady Ministrów” oraz interesu prywatnego osób pełniących urząd prezydenta, jego małżonki oraz urząd premiera. Drugi zarzut to poświadczenie nieprawdy w dokumentach, że fotograf współpracujący z BOR jest funkcjonariuszem Biura w delegacji do Smoleńska. Za ten drugi zarzut grozi do 5 lat więzienia; za pierwszy - do 3 lat.
W śledztwie Bielawny nie przyznał się do zarzutu i odmówił wyjaśnień. Po przedstawieniu zarzutów w lutym 2012 r. ówczesny szef MSW Jacek Cichocki zdymisjonował go ze stanowiska wiceszefa BOR. Akt oskarżenia prokuratura skierowała do sądu w czerwcu 2012 r.
Podstawą oskarżenia były opinie dwóch biegłych, według których m.in. sposób organizacji i realizacji działań ochronnych był niezgodny z zasadami BOR. Według nich Bielawny odpowiada m.in. za „świadome odstąpienie” od rozpoznania przez BOR lotniska w Smoleńsku; nieobecność BOR na nim oraz niesprawdzenie tras przejazdu prezydenta. Prokuratura wnosiła o karę 2 lat więzienia w zawieszeniu; 10 tys. zł grzywny oraz 10 lat zakazu zajmowania stanowisk w państwowych służbach ochrony. Obrona chciała uniewinnienia.
W czerwcu 2016 r. SO - po dwuletnim procesie - skazał Bielawnego za oba zarzuty na karę łączną 1,5 roku więzienia w zawieszeniu na 3 lata, 10 tys. zł grzywny i 5-letni zakaz zajmowania stanowisk w państwowych służbach ochrony. SO uznał, że umyślnie nie dopełnił on obowiązków, czym spowodował zagrożenie dla ochrony prezydenta i premiera.
Sąd wyliczał, że oskarżony m.in. „dopuścił do przeprowadzenia przez dowódcę obu zabezpieczeń nienależytej analizy zadania nieuwzględniającej zagranicznego charakteru obu zabezpieczeń”; „dopuścił do wyznaczenia nienależytego składu grupy rekonesansowej”; „odstąpił od przeprowadzenia przez funkcjonariuszy BOR przed 7 kwietnia 2010 r. rekonesansu z udziałem funkcjonariuszy rosyjskich służb ochrony miejsca planowanego lądowania”; „dopuścił do zaniechania pozyskania wszystkich niezbędnych informacji o sposobie zabezpieczenia przez stronę rosyjską obu wizyt w zakresie określania zasad współdziałania ze służbami gospodarza”; „zatwierdził zaniżony stopień zagrożenia obu wizyt” oraz „dopuścił do odstąpienia od zorganizowania ochrony miejsc bazowania samolotów specjalnych Tu-154 na smoleńskim lotnisku”.
Dalszy ciąg na następnej stronie
Strona 1 z 2
Publikacja dostępna na stronie: https://wpolityce.pl/smolensk/333788-sprawa-gen-bielawnego-znow-na-wokandzie-sad-rozpatruje-apelacje-ktora-zlozyla-obrona