Piątek, 10 marca. Relacja w jednej z telewizyjnych stacji komercyjnych z Krakowskiego Przedmieścia w Warszawie, z obchodów miesięcznicy smoleńskiej. Ekran podzielony na dwie części.
Po jednej stronie widzimy tych, którzy przychodzą tu od prawie 7 lat by pomodlić się za ofiary 10 kwietnia 2010 roku, by dać świadectwo pamięci, dążenia do prawdy, pragnieniu kontynuacji dziedzictwa tych, co polegli w Smoleńsku. Opisując językiem liberalnym - to społeczeństwo obywatelskie w działaniu. Ale jest i drugi obrazek: działacze związani z tzw. KOD, ekstremistyczne odłamy tego ruchu. Rzucają w modlących się przedmiotami, zagłuszają wystąpienia, prą do konfrontacji. Wcześniej tu nie przychodzili, ofiary Smoleńska nic ich nie obchodzą, są tu wyłącznie dlatego, że napędza ich nienawiść do grupy pierwszej. Mówiąc językiem liberalnym - używają języka nienawiści i agresji do walki z tymi, których chcą wykluczyć z debaty.
Wreszcie słychać komentarz ze studia.
To obrzydliwe!
— mówi z pasją komentator Tomasz Wołek.
Zaczynam mieć nadzieję, że ten przykład nienawiści w życiu publicznym zostanie potępiony. Ale nie, panu Wołkowi chodzi o… wystąpienie Jarosława Kaczyńskiego.
Ani ta stacja ani żadne inne liberalne medium ani słowem nie potępiły kolejnej próby zablokowania obchodów miesięcznicy smoleńskiej. Nigdzie nie ma śladu oburzenia próbą użycia przemocy. Odwrotnie: to uczestnicy miesięcznicy są przedstawiani jako grupa „agresywna”. A agresorzy - jako zaniepokojeni, godni pochwał, obywatele.
Niestety, trzeba powiedzieć otwarcie: kolejny raz obóz lewicowo-liberalny daje zgodę na przemoc w walce o swoje interesy. I ta zgoda wybrzmiewa coraz mocniej. Jasno ją deklarowano w czasie próby puczu w połowie grudnia kiedy wprost liczono na akcję bezpośrednią zrewoltowanych bojówek zwoływanych wokół Sejmu. Jest ona powielana podczas chamskich prób uniemożliwienia wjazdu Jarosławowi Kaczyńskiemu na Wawel, na grób brata, śp. prezydenta Lecha Kaczyńskiego. Pojawia się w tym, co uznają za swoją kulturę, bo zarówno wulgarna „Klątwa” w Teatrze Powszechnym, jak i film „Pokot” Agnieszki Holland, sugerują zgodę na barbarzyńskie formy zwalczania ideowych przeciwników.
Jest w tym wszystkim przekonanie, że obóz liberalny może sobie na zachęty do przemocy pozwolić, bo dysponuje tak ogromną przewagą medialną iż będzie w stanie każdemu wydarzeniu nadać dowolną interpretację. Że zawsze odwróci kota ogonem, a z dowolnych napastników zrobi ofiary. Ludzi bezczeszczących krzyż i wszelkie narodowe symbole przedstawi jako obrońców wolności. A ludzi naprawdę uniemożliwiających innym korzystanie z praw i wolności, choćby do spokojnego zgromadzenia, pokaże jako agresorów. I robią to ludzie, którzy z jednego odległego gwizdu na Powązkach potrafili uczynić wielotygodniową aferę.
Trzeba powiedzieć jasno: nie ma dziś większych wrogów polskiej wolności i demokracji niż środowiska powiązane z totalną i radykalną opozycją.
Publikacja dostępna na stronie: https://wpolityce.pl/smolensk/331139-po-atakach-na-krakowskim-przedmiesciu-oboz-liberalny-znowu-daje-przyzwolenie-na-przemoc