Z tego filmu mają znaczenie kilkuminutowe sceny pozwalające odtworzyć rozmowę ministra Szojgu, Putina z premierem Tuskiem. To nie znaczy, że ten materiał nie był nigdy znany dziennikarzom. Analizując dostępne dowody, nigdy nie widziałem go w całości. Znaczenie nie ma to, czy był znany czy nie. Znaczenie ma to, co mówi Putin do Tusk
— mówił Antoni Macierewicz podczas sejmowej komisji obrony narodowej.
Szef MON - wraz z ekspertami zespołu kierowanego przez Wacława Berczyńskiego - rozmawiali o tym, co udało się do tej pory ustalić podkomisji. Zaprezentowali również wspomniany film. Widać na nim rozmowę Szojgu, Putina i Tuska - o tym, co się stało podczas tragedii.
WIDEO:
Jak mówił minister Macierewicz:
Film prezentuje wersję wydarzeń związanych z przebiegiem tragedii, jakie przekazał premier Putin premierowi Tuskowi. W tej rozmowie nie uczestniczył pan Grabarczyk, który teraz pokrzykuje, chociaż odegrał istotną rolę w tej tragedii. Ta rola polegała m.in. na tym, że sprawił, iż tam na miejscu […] pojawił się człowiek, który wprowadził do badania katastrofy i śledztwa smoleńskiego zamieszanie i bałagan, człowieka który współposiadania za utrudnienie badania przyczyn katastrofy przez polską komisję - mianowicie płk. Edmunda Klicha. Odpowiedzialność pełną ponosi Donald Tusk, to jest prawda, ale pan Grabarczyk odegrał w tej sprawie również istotną rolę. (…)
Ten film został w ostatnich dniach przekazany do MON. Pokazuje on w pierwszej części przebieg oglądu terenu nekropolii katyńskiej w marcu 2010 roku podczas obecności tam urzędników polskich i rosyjskich przygotowujących wizytę premiera RP i prezydenta RP i w drugiej części pokazuje nocne spotkania poszczególnych przedstawicieli Federacji Rosyjskiej, a także Rzeczpospolitej Polskiej. Z tego filmu mają duże znaczenie dla ustalenia przebiegu katastrofy, jak się wydaje kilkuminutowe sceny pozwalające odtworzyć rozmowę pana ministra Szojgu oraz premiera Putina z premierem Donaldem Tuskiem dla badania dalszych wydarzeń, zwłaszcza sposobu badania tragedii szczególne znaczenie ma rozmowa ministra sprawiedliwości Krzysztofa Kwiatkowskiego, ale już nie nadzorującego prokuratury z prokuratorem Parulskim oraz jego wypowiedź bezpośrednio do kamery
— powiedział szef MON.
Minister Macierewicz przekonywał także, że dziś do prokuratury przekazano zawiadomienie o przestępstwie związane z fałszowaniem rejestratorów.
Minister oraz szef podkomisji, którą MON powołało do ponownego zbadania katastrofy smoleńskiej dr Wacław Berczyński uczestniczą w posiedzeniu sejmowej komisji obrony, które jest poświęcone dotychczasowym ustaleniom z badania. Zwołano je na wniosek posłów PO.
Macierewicz, zwracając uwagę, że na sali są przedstawiciele rodzin ofiar, ocenił, że raz jeszcze postanowiono je zaatakować i zdeprecjonować, nie słuchając, co podkomisja ma do powiedzenia.
Z góry wydano wyrok na was, na komisję, na badanie, bez względu na jakiekolwiek fakty
-– powiedział szef MON.
Zdaniem Macierewicza Sejm powinien stać na straży niezależności podkomisji i możliwości dojścia do prawdy, a nie atakowania jej, zanim cokolwiek ona przedstawi.
To po prostu pokazuje jedynie, jak bardzo państwo boicie się wyników prac tej komisji. To pokazuje jedynie, jak bardzo boicie się ujawnienia prawdy na temat tego dramatu
-– zaznaczył szef MON.
Macierewicz nawiązał też do tego, że przedstawiciel wnioskodawców Czesław Mroczek (PO) skrytykował wcześniej współpracownika podkomisji Franka Taylora z Wielkiej Brytanii. Zdaniem szefa MON Taylor „zaocznie musiał wysłuchać od człowieka, który nic nie wie na temat tego (badania katastrof – red.), połajanek”.
I to ma być reprezentant byłej rządzącej partii politycznej. Rzeczywiście wstyd mi za to, że tacy bywają posłowie
-– dodał Macierewicz.
Szef MON zaznaczył, że podkomisja smoleńska pracuje od 6 miesięcy, tymczasem Komisja Badania Wypadków Lotniczych Lotnictwa Państwowego, która badała katastrofę smoleńską pod przewodnictwem Jerzego Millera, potrzebowała 15 miesięcy na „przepisanie” raportu MAK.
Szczątki Tu-154 M odnaleziono co najmniej 60 metrów przed osławioną brzozą
-– powiedział szef MON.
Macierewicz podkreślał, że jest to jeden z nowych elementów, będących podstawą do ponownego zbadania sprawy.
Pojawienie się nowych okoliczności, pojawienie się nowego materiału dowodowego, nowych informacji, które zaprzeczają dotychczasowemu przebiegowi wydarzeń
-– dodał.
Jak zaznaczył, taką „nową informacją jest fakt, że odnaleziono szczątki samolotu Tu-154 M co najmniej 60 metrów przed osławioną brzozą”, która – jak dodał „zgodnie z tezą pana Millera (Jerzego, szefa polskiej komisji wyjaśniającej przyczyny katastrofy – red.) i pani Anodiny (Tatiany, przewodniczącej pracom MAK – red.) miała być przyczyną tej tragedii”.
Są zdjęcia, jest pozycja geograficzna, ocena. Co więcej, te szczątki zostały odnalezione przez ekspertów prokuratury polskiej i są opisane w oficjalnym raporcie polskim. Zaletą, sukcesem i wielką dla Polski korzyścią komisji kierowanej przez pana inżyniera Berczyńskiego (Wacława – red.) jest to, że schowaną informację na ten temat ujawniono. Co więcej, jeden z członków zespołu odnalazł dokładne zdjęcia tego szczątku i w miejscu znalezienia, wraz z przymiarem pokazującym jego rozmiar
-– powiedział To, co zostanie przedstawione, jest wynikiem badania naukowego
Wszystko, co zostanie przedstawione, jest wynikiem badania naukowego – podkreślał szef MON podczas posiedzenia komisji obrony.
Komisja jest ciałem rządowym, jej obowiązkiem jest przedstawianie jedynie tego, co jest już bezspornym faktem. I dlatego też po przedstawieniu materiału dowodowego, który jest już określony i zamknięty, komisja będzie odpowiadała wyłącznie na pytania dotyczące tego materiału dowodowego – powiedział szef MON.
Nie ma zgody na przekształcenie tego spotkania w rodzaj aktu pseudooskarżenia, że znaleźli się ludzie, którzy uczciwie badają tę tragedię
-– dodał.
Macierewicz podkreślił, że „wszystko, co zostanie przedstawione, jest wynikiem badania naukowego i to naukowe badanie podlega wszelkiej krytyce”.
Komisja badania wypadków lotniczych lotnictwa państwowego zajmuje się badaniem naukowym, nie uczestniczy w grach politycznych, nie jest organem partyjnym i nie jest organem politycznym. Dlatego odpowiedzi będą dotyczyły wyłącznie kwestii, które zostaną przedstawione jako zbadane
-– mówił szef MON.
Ciało gen. Andrzeja Błasika zostało znalezione obok ciał innych pasażerów, a nie załogi samolotu; znaleziono też dwa ciała noszące ślady działania wysokiej temperatury, które na wrakowisku były daleko od miejsc pożarów
—powiedział Marek Dąbrowski z podkomisji smoleńskiej.
Prezentując na piątkowym posiedzeniu sejmowej komisji obrony ilustrację z rekonstrukcją wrakowiska, położenia ciał ofiar i obrażeń, Dąbrowski powiedział, że ciało dowódcy Sił Powietrznych gen. Andrzeja Błasika, który według komisji Millera miał być w kokpicie Tu-154M, zostało znalezione obok ciał innych pasażerów. Dodał, że ciała załogi były rozrzucone w trzech sektorach.
Cztery osoby (tylu lotników było w kokpicie - PAP) były w różnych miejscach. Trzech członków załogi było na tyle daleko od pana generała Błasika, że gdyby przyjąć, że on stał w kabinie, to musiałby być naprawdę w towarzystwie dużej liczby pasażerów, zamiast członków załogi
-– powiedział Dąbrowski.
Mówił też, że w dwóch sektorach wrakowiska, gdzie miały miejsce pożary na ziemi, część ciał była spalona. Podkreślał, że członkowie komisji Millera do tej pory mówili, że podczas sekcji zwłok nie stwierdzono obrażeń charakterystycznych dla wybuchów i pożaru.
Analiza wszystkich protokołów sekcyjnych, wszystkich audytów, które mieliśmy do dyspozycji, pozwoliła w sposób jednoznaczny wskazać, że dwa ciała noszące ślady wysokiej temperatury zostały znalezione daleko od źródeł ognia naziemnego. To są co najmniej dwa ciała. Prace trwają i ostateczne wyniki podamy państwu później. Tego typu uszkodzeń nie da się wytłumaczyć pożarami naziemnymi
-– ocenił Dąbrowski.
Zapowiedziane przez Prokuraturę Krajową ekshumacje szczątków ofiar katastrofy smoleńskiej budzą ogromne emocje wśród rodzin; za piekło, które przechodzą, odpowiadają prokuratorzy zajmujący się sprawą w przeszłości – powiedziała Ewa Kochanowska, wdowa po RPO Januszu Kochanowskim.
Zapowiedziane przez Prokuraturę Krajową ekshumacje szczątków ofiar tragedii 10 kwietnia 2010 r. budzą, co zrozumiałe, ogromne emocje wśród rodzin; co mniej zrozumiałe, a nawet podejrzane, także wśród osób postronnych, niemających pojęcia o czym mówią, i (które) z całą pewnością powinny raczej milczeć – powiedziała Ewa Kochanowska na posiedzeniu sejmowej komisji obrony.
Jak podkreśliła, rodziny mówią, że przechodzą przez piekło. Jej zdaniem, bardzo łatwo z imienia i nazwiska można wskazać osoby które je na to skazały.
Są to prokuratorzy: Seremet (Andrzej, ówczesny prokurator generalny), Parulski (Krzysztof, ówczesny Naczelny Prokurator Wojskowy), Szeląg (Ireneusz, ówczesny szef Wojskowej Prokuratury Okręgowej)
-– mówiła.
Z polskiego Kodeksu postępowania karnego jednoznacznie wynika, że kiedy istnieje podejrzenie przestępczego spowodowania śmierci, a takie podejrzenie istniało i istnieje w związku z każdą katastrofą, obowiązkiem polskich prokuratorów było dokonanie po przyjeździe zwłok do Polski oględzin
-– zewnętrznych i ewentualne zarządzenie sekcji.
Tego nie zrobiono
-– powiedziała.
wwr/ TVP Parlament
Publikacja dostępna na stronie: https://wpolityce.pl/smolensk/312682-zespol-berczynskiego-na-sejmowej-komisji-obrony-macierewicz-znaczenia-nie-ma-to-czy-film-byl-znany-znaczenie-ma-to-co-mowi-putin-do-tuska-wideo