Na pytanie, czy gen. Błasik był w kokpicie Tupolewa, Miller odpowiedział:
Na pewno był ktoś, kto potrafił odczytywać wysokościomierz w kabinie pilotów. (…) To wersja, która z punktu widzenia przyczyn wypadku, nie jest istotna.
Rozmówca Moniki Olejnik musiał odnieść się również do zarzutu, że nie zbadano wraku.
Rzeczywiście nie brałem udziału, ale nie była taka moja rola, ponieważ nie znam się na lotnictwie
— powiedział z rozbrajającą szczerością Miller.
Skąd się wzięła dokumentacja? Sfałszowaliśmy? Ktoś nam podrzucił? Ludzie, którzy tam byli mają zaniki pamięci? (…) Musi być przecież jakieś ograniczenie kłamstwa, przecież nie możemy wyjaśniać rzeczy oczywiste i odrzucać całkowite brednie
— grzmiał przewodniczący KBWLLP.
Zapytany o poszlaki wskazujące na rozpad samolotu w powietrzu, przyznał:
Na pewno samolot uległ dekonstrukcji w trakcie ostatniego elementu przelotu.
Odnosząc się do hipotezy z wybuchami, stwierdził:
Jeśli MON potrafi to udowodnić, a nie tylko mówić, to proszę uprzejmie. Na razie nie ma przesłanek, która pozwalałaby taką hipotezę postawić. (…) Nikt z tych, którzy zginęli, nie mieli żadnych śladów, ale również kadłub samolotu nie ma śladów żadnego śladu ładunku wybuchowego
Jerzy Miller zapytany o to, czy nie boi się, że stanie przed Trybunałem Stanu, odpowiedział:
Mnie wychowano w takim przekonaniu, że dopóki mówisz prawdę, bądź pewny, że ta prawda zwycięży, i w związku z tym w ogóle nie interesują mnie tego typu zagrożenia. Ja mogę tylko podziękować członkom komisji, że (…) przez 16 miesięcy dochodzili do prawdy. Jestem pewien, że ta prawda zwycięży.
gah
Drukujesz tylko jedną stronę artykułu. Aby wydrukować wszystkie strony, kliknij w przycisk "Drukuj" znajdujący się na początku artykułu.
Na pytanie, czy gen. Błasik był w kokpicie Tupolewa, Miller odpowiedział:
Na pewno był ktoś, kto potrafił odczytywać wysokościomierz w kabinie pilotów. (…) To wersja, która z punktu widzenia przyczyn wypadku, nie jest istotna.
Rozmówca Moniki Olejnik musiał odnieść się również do zarzutu, że nie zbadano wraku.
Rzeczywiście nie brałem udziału, ale nie była taka moja rola, ponieważ nie znam się na lotnictwie
— powiedział z rozbrajającą szczerością Miller.
Skąd się wzięła dokumentacja? Sfałszowaliśmy? Ktoś nam podrzucił? Ludzie, którzy tam byli mają zaniki pamięci? (…) Musi być przecież jakieś ograniczenie kłamstwa, przecież nie możemy wyjaśniać rzeczy oczywiste i odrzucać całkowite brednie
— grzmiał przewodniczący KBWLLP.
Zapytany o poszlaki wskazujące na rozpad samolotu w powietrzu, przyznał:
Na pewno samolot uległ dekonstrukcji w trakcie ostatniego elementu przelotu.
Odnosząc się do hipotezy z wybuchami, stwierdził:
Jeśli MON potrafi to udowodnić, a nie tylko mówić, to proszę uprzejmie. Na razie nie ma przesłanek, która pozwalałaby taką hipotezę postawić. (…) Nikt z tych, którzy zginęli, nie mieli żadnych śladów, ale również kadłub samolotu nie ma śladów żadnego śladu ładunku wybuchowego
Jerzy Miller zapytany o to, czy nie boi się, że stanie przed Trybunałem Stanu, odpowiedział:
Mnie wychowano w takim przekonaniu, że dopóki mówisz prawdę, bądź pewny, że ta prawda zwycięży, i w związku z tym w ogóle nie interesują mnie tego typu zagrożenia. Ja mogę tylko podziękować członkom komisji, że (…) przez 16 miesięcy dochodzili do prawdy. Jestem pewien, że ta prawda zwycięży.
gah
Strona 2 z 2
Publikacja dostępna na stronie: https://wpolityce.pl/smolensk/309029-miller-bezpardonowo-atakuje-szefa-mon-raport-opiera-sie-na-prawdach-jesli-z-tymi-prawdami-pan-macierewicz-nie-moze-sie-pogodzic-to-ma-problem?strona=2