Ofiary katastrofy oraz my - pogrążeni w żałobie i rozpaczy po stracie najbliższych - byliśmy rozgrywani przez pana Tuska, panów Klichów, panią Kopacz… W jakim celu? Mam nadzieję, że i na to pytanie odpowie prokuratura
—mówi w rozmowie z portalem wPolityce.pl Ewa Błasik, żona gen. pil. Andrzeja Błasika, dowódcy Sił Powietrznych, który zginął w katastrofie smoleńskiej.
wPolityce.pl: Tusk i Miller świadomie dostosowali polski raport dotyczący katastrofy rządowego Tu-154M do wersji rosyjskiej i przyjęli konwencję chicagowską. Dziwi Panią to wstrząsające ustalenie podkomisji Berczyńskiego?
Ewa Błasik: Przyjęcie „Konwencji o międzynarodowym lotnictwie cywilnym”, tzw. konwencji chicagowskiej” jest faktem niezrozumiałym od samego początku. W zakres jej obowiązywania wchodzą cywilne statki powietrzne - podkreślam: cywilne. A lot do Smoleńska był lotem wojskowym, oznaczonym w „Planie lotu” literą „M - military”. Czy badanie katastrofy smoleńskiej z zastosowaniem załącznika 13 tej konwencji zostało podjęte świadomie, czy nie świadomie, to kwestia dotycząca jedynie rodzaju odpowiedzialności osoby, która tę decyzję podjęła - ówczesnego premiera Donalda Tuska. „Ignorantia legis non excusat” - nieznajomość prawa nie jest usprawiedliwieniem. „Dostosowanie raportu”, to zupełne inna sprawa, choć także wskazuje na podległość wobec przedstawicieli Federacji Rosyjskiej.
Z czym, według Pani, mamy tutaj do czynienia?
Z wytyczeniem innego celu niż określenie przyczyn katastrofy. Założono, że przyczyny zostaną ustalone przez kogo innego, a PKBWL przyjmie rolę jedynie fasadową. Owszem będzie badała, ale po to, by potwierdzić z góry założoną i przedstawioną przez Rosję przyczynę katastrofy. Takie sprzeniewierzenie się urzędników państwowych ma jedno określenie: zdrada.
To mocne słowa.
Ale to prawda. Niestety mnie to nie dziwi, bo to było jasne od początku. Dziś możemy mówić, że przedstawione przez tzw. komisję Berczyńskiego dowody potwierdzają jedynie nasze przypuszczenia. Dzięki nim nie „przypuszczamy” - ale już „wiemy”.
Nowe informacje na temat katastrofy są szokujące, doszło do wielu zaniedbań i manipulacji przy badaniu tej tragedii. Liczyła Pani się z tym, że po ponad 6 latach okaże się, iż komisja Millera tak naprawdę…nic nie badała?
Tak jak powiedziałam wyżej - jeśli ktoś śledził prace przy „wyjaśnianiu” katastrofy - tu celowo używam cudzysłowu - nie miał najmniejszych wątpliwości, że cel jest inny. Ilość nagromadzonych sprzeczności i pytań bez odpowiedzi, a jednocześnie „naciągane” pseudo-ekspertyzy, które traktowano jako dowody, były jedynie zręczną manipulacją jakiej poddano Polaków. „Katastrofę spowodowali piloci, którzy zeszli we mgle poniżej stu metrów; do ustalenia pozostaje kto ich do tego zmusił” - to jest teza, którą należało udowodnić. Jednoznacznie obnażył tę manipulację Antoni Krauze w filmie „Smoleńsk”. Ja wiem, że prawda wyjdzie na jaw. Minęło sześć lat kłamstwa i matactwa. Winni zaniedbań powinni odpowiedzieć za swoje czyny, ale to zadanie dla prokuratury i sądów.
Dalszy ciąg na następnej stronie
Drukujesz tylko jedną stronę artykułu. Aby wydrukować wszystkie strony, kliknij w przycisk "Drukuj" znajdujący się na początku artykułu.
Ofiary katastrofy oraz my - pogrążeni w żałobie i rozpaczy po stracie najbliższych - byliśmy rozgrywani przez pana Tuska, panów Klichów, panią Kopacz… W jakim celu? Mam nadzieję, że i na to pytanie odpowie prokuratura
—mówi w rozmowie z portalem wPolityce.pl Ewa Błasik, żona gen. pil. Andrzeja Błasika, dowódcy Sił Powietrznych, który zginął w katastrofie smoleńskiej.
wPolityce.pl: Tusk i Miller świadomie dostosowali polski raport dotyczący katastrofy rządowego Tu-154M do wersji rosyjskiej i przyjęli konwencję chicagowską. Dziwi Panią to wstrząsające ustalenie podkomisji Berczyńskiego?
Ewa Błasik: Przyjęcie „Konwencji o międzynarodowym lotnictwie cywilnym”, tzw. konwencji chicagowskiej” jest faktem niezrozumiałym od samego początku. W zakres jej obowiązywania wchodzą cywilne statki powietrzne - podkreślam: cywilne. A lot do Smoleńska był lotem wojskowym, oznaczonym w „Planie lotu” literą „M - military”. Czy badanie katastrofy smoleńskiej z zastosowaniem załącznika 13 tej konwencji zostało podjęte świadomie, czy nie świadomie, to kwestia dotycząca jedynie rodzaju odpowiedzialności osoby, która tę decyzję podjęła - ówczesnego premiera Donalda Tuska. „Ignorantia legis non excusat” - nieznajomość prawa nie jest usprawiedliwieniem. „Dostosowanie raportu”, to zupełne inna sprawa, choć także wskazuje na podległość wobec przedstawicieli Federacji Rosyjskiej.
Z czym, według Pani, mamy tutaj do czynienia?
Z wytyczeniem innego celu niż określenie przyczyn katastrofy. Założono, że przyczyny zostaną ustalone przez kogo innego, a PKBWL przyjmie rolę jedynie fasadową. Owszem będzie badała, ale po to, by potwierdzić z góry założoną i przedstawioną przez Rosję przyczynę katastrofy. Takie sprzeniewierzenie się urzędników państwowych ma jedno określenie: zdrada.
To mocne słowa.
Ale to prawda. Niestety mnie to nie dziwi, bo to było jasne od początku. Dziś możemy mówić, że przedstawione przez tzw. komisję Berczyńskiego dowody potwierdzają jedynie nasze przypuszczenia. Dzięki nim nie „przypuszczamy” - ale już „wiemy”.
Nowe informacje na temat katastrofy są szokujące, doszło do wielu zaniedbań i manipulacji przy badaniu tej tragedii. Liczyła Pani się z tym, że po ponad 6 latach okaże się, iż komisja Millera tak naprawdę…nic nie badała?
Tak jak powiedziałam wyżej - jeśli ktoś śledził prace przy „wyjaśnianiu” katastrofy - tu celowo używam cudzysłowu - nie miał najmniejszych wątpliwości, że cel jest inny. Ilość nagromadzonych sprzeczności i pytań bez odpowiedzi, a jednocześnie „naciągane” pseudo-ekspertyzy, które traktowano jako dowody, były jedynie zręczną manipulacją jakiej poddano Polaków. „Katastrofę spowodowali piloci, którzy zeszli we mgle poniżej stu metrów; do ustalenia pozostaje kto ich do tego zmusił” - to jest teza, którą należało udowodnić. Jednoznacznie obnażył tę manipulację Antoni Krauze w filmie „Smoleńsk”. Ja wiem, że prawda wyjdzie na jaw. Minęło sześć lat kłamstwa i matactwa. Winni zaniedbań powinni odpowiedzieć za swoje czyny, ale to zadanie dla prokuratury i sądów.
Dalszy ciąg na następnej stronie
Strona 1 z 2
Publikacja dostępna na stronie: https://wpolityce.pl/smolensk/308598-nasz-wywiad-ewa-blasik-polska-nas-nie-zawiodla-zawiedli-nas-zdrajcy-minelo-szesc-lat-klamstwa-i-matactwa-winni-zaniedban-powinni-odpowiedziec-za-swoje-czyny