Z ujawnionych nagrań KBWLLP wynika, że Jerzy Miller chciał powielić rosyjską narrację wydarzeń.
Oto pełen zapis fragmentu nagrania z wypowiedzią Jerzego Millera:
Ja od Państwa jadę do premiera, który chce postawić kropkę nad i, ponieważ jego różni doradcy podpowiadają różne rozstrzygnięcia ostateczne po stronie polskiej. Więc ja się już zobowiązałem, że podczas dzisiejszego naszego spotkania poznam państwa opinie… Odwiedzę premiera i premier podejmie ostateczne decyzje. Czyli, jeżeli dobrze zrozumiałem to przyjęcie dla potrzeb strony rosyjskiej interpretacji, że mamy do czynienia z wypadkiem, w którym lot miał charakter pasażerski jest poprawne. Co wcale nie znaczy, że zmuszamy się do tego samego traktowania wypadku w polskim obszarze prawa.
Czyli rozwiązanie dzisiejsze jest poprawne. Komisja wojskowa po stronie polskiej i komisja cywilna po stronie rosyjskiej. Czy ktoś z Państwa ma inne zdanie?
Po pierwsze, rozumiem… Te chciałbym, żebyśmy zaczęli podsumowywać ten wątek, że rosyjska komisja działa w reżimie czy w regułach komisji do rozpatrzenia wypadku lotniczego pa-sa-żer-skie-go.
GŁOS Z SALI: Zgodnie z przepisami cywilnymi.
Żądamy konwencji chicagowskiej, załącznika 13 i to nie przeszkadza nam, akceptujemy i nie podpowiadamy polskiemu premierowi, że powinien zmienić swoje dotychczasowe stanowisko w tej sprawie. Ostateczna decyzja należy do premiera, bo to premier zastrzegł sobie prawo osobistego nadzoru, to może niedobre słowo, ale bieżącego przypatrywania się naszym poczynaniom.
A jeśli chodzi o skład osobowy zastrzegł sobie obowiązek obu ministrów, ministra obrony narodowej i ministra spraw wewnętrznych, uzgadniania wszelkich decyzji personalnych ze sobą.
My działamy po uzyskaniu pierwotnie zgody premiera. Nasze ustalenia zostaną zderzone z ustaleniami rosyjskimi. Nieformalnie, tylko w odbiorze społecznym. Jeżeli te dwa raporty będą różne, to będzie do tego cała teoria spiskowa budowana w społeczeństwie, że albo ten ukrył, albo tamten ukrył, ale na pewno prawda jest gdzieś jeszcze indziej. I w związku z tym, ja też oczekiwałbym, że nasze działanie będzie o tyle niestandardowe, że musi uwzględniać wymogi postępowania wypadku cy-wil-ne-go i wewnętrzne dalsze ustalenia metodologiczne oraz dokumentów kończących muszą być zweryfikowane z punktu widzenia tych okoliczności. Co do tego jestem przekonany.
Państwo sobie zdają sprawę, że to nie jest tylko i wyłącznie dla ministrów, dla generałów, dla komisji przy ministrze infrastruktury. To będzie potężna dyskusja publiczna z różnymi, dla nas nieprzyjemnymi sugestiami. Zaczynamy dotykać istoty problemu. Ja zacząłem od tego, że nam nie przeszkadza fakt, że zgodziliśmy się, że wypadek ma charakter wypadku cywilnego. To jest konsekwencja tego przyjęcia. Jeżeli ten raport będzie według norm wojskowych i nie będzie przystawał do raportów ICAO-wskich, to będzie właśnie ten dysonans, o którym wspomniałem.
Po pierwsze ja bym poprosił, żeby przedyskutować zmianę raportu końcowego, albo wyprodukowanie dwóch raportów końcowych. Może to drugie jest lepsze, aczkolwiek bardziej pracochłonne.
GŁOS Z SALI: Przez kogo?
Przez tę komisję naszą. My mamy tutaj cztery podmioty, które będą publikowały coś. Komisję rosyjską, prokuratora rosyjskiego, komisję polską, prokuratora polskiego. Wszystkie te cztery podmioty są wzajemnie od siebie niezależne. A w związku z tym, albo zadbamy o spójność dialogu ze społeczeństwami – zwłaszcza ze społeczeństwem polskim, bo rosyjskie społeczeństwo, powiedzmy sobie szczerze, przez dwa tygodnie żyło również jakimś tam współczuciem, a po następnych dwóch miesiącach, oprócz garstki – w ogóle nie będą zainteresowani.
Albo zadbamy o jednolity przekaz, który nie sprzyja budowaniu mitów i podejrzeń, albo sami sobie ukręcimy bicz na własne plecy.
mly/wPolityce.pl
Publikacja dostępna na stronie: https://wpolityce.pl/smolensk/308454-komisja-berczynskiego-ujawnia-tusk-i-miller-chcieli-powielic-rosyjska-narracje-jezeli-beda-rozne-ustalenia-to-ukrecimy-bicz-na-wlasne-plecy