Arabski w sądzie: "Od sześciu lat jestem obiektem nagonki. Czasem nie tylko nagonki, ale fałszywych oskarżeń i złośliwych komentarzy"

fot. PAP/Tomasz Gzell
fot. PAP/Tomasz Gzell

Na kolejnej rozprawie w procesie o niedopełnienie obowiązków przy organizacji lotu prezydenta Lecha Kaczyńskiego do Smoleńska 10 kwietnia 2010 r. Przed sądem stawił się Tomasz Arabski, były szef Kancelarii Premiera w latach 2007-2013. Jest on jedną z pięciu osób oskarżonych w trybie prywatnym przez rodziny ofiar katastrofy smoleńskiej.

Arabski łaskawie stawił się na rozprawie. Były szef kancelarii Tuska jest oskarżony o niedopełnienie obowiązków przy organizacji lotu do Smoleńska

Nie przyznaję się, bo jestem niewinny. Nie będę odpowiadał na dzisiejszej rozprawie na pytania. Złożę tylko oświadczenie

— powiedział Arabski w Sądzie Okręgowym w Warszawie.

Nie uczestniczyłem w organizacji lotu prezydenta 10 kwietnia 2010 r. Organizatorem wyjazdu prezydenta do Katynia była Kancelaria Prezydenta. Nigdy nie był organizowany wspólny wyjazd do Katynia, więc co za tym idzie tzw. rozdzielenie wizyt nigdy nie miało miejsca

— mówił.

Stwierdził, że termin „rozdzielenie wizyt”, który pojawia się w publicystyce politycznej, nie ma żadnego potwierdzenia w rzeczywistości.

Także nigdy jako szef KPRM nie organizowałem, ani nie uczestniczyłem w organizacji wizyt prezydenta zarówno w kraju jak i za granicą

— dodał.

Oczywiście podobnie jak w przypadku każdego innego lotu, każdego innego zapotrzebowania na statek powietrzny, także w przypadku lotu 10 kwietnia dokonywana była weryfikacja czy wskazany przez organizatorów termin nie koliduje ewentualnie z innymi zapotrzebowaniami na samolot. Nie było takiej kolizji

— stwierdził.

Kancelaria prezydenta w marcu 2010 r. identycznie jak w 2007 r., a także przez wiele lat wcześniej złożyła zapotrzebowanie na ten lot do Dowództwa Sił Powietrznych, 36. pułku i BOR. To działanie tak jak przez wszystkie poprzednie lata bez względu na to, kto był szefem kancelarii premiera, uruchomiało procedurę przygotowania do lotu w 36 pułku

— mówił Arabski.

Jego zdaniem nigdy w zakresie jego kompetencji ani innych urzędników Służby Cywilnej „nie było dokonywanie ustaleń co do statusu lotniska w Smoleńsku”.

Nad organizacją lotów i decyzją co do miejsca lądowania w sposób oczywisty czuwały Siły Powietrzne, w tym przypadku w szczególności 36 pułk

— zaznaczył Arabski.

Po wygłoszeniu oświadczenia opuścił salę rozpraw. Zgodnie z przepisami nie musi on już uczestniczyć w procesie, chyba że sąd wezwie go do osobistego stawiennictwa.

Od sześciu lat jestem obiektem nagonki. Czasem nie tylko nagonki, ale fałszywych oskarżeń i złośliwych komentarzy

— powiedział dziennikarzom po opuszczeniu sali rozpraw.

Apelowałbym, żeby z tak tragicznych zdarzeń jak katastrofa w kwietniu 2010 roku nie robić spraw politycznych

— dodał.

Zwrócił uwagę, że proces toczy z oskarżenia prywatnego, ponieważ wcześniej oskarżyciel publiczny dwukrotnie umorzył postępowanie w tej sprawie.

Tomasz Arabski był szefem kancelarii premiera Donalda Tuska w latach 2007-13 oraz ambasadorem w Hiszpanii. Arabski jest jedną z pięciu osób oskarżonych w trybie prywatnym przez rodziny ofiar katastrofy smoleńskiej o niedopełnienie obowiązków przy organizacji lotu prezydenta Lecha Kaczyńskiego do Smoleńska 10 kwietnia 2010 r. Nie przyznał się do zarzutów.

PAP/Polskie Radio/interia.pl/ems

Dotychczasowy system zamieszczania komentarzy na portalu został wyłączony.

Przeczytaj więcej

Dziękujemy za wszystkie dotychczasowe komentarze i dyskusje.

Zapraszamy do komentowania artykułów w mediach społecznościowych.