Nie pozwólmy paszkwilantom odebrać nam dumy i radości z filmu "Smoleńsk". Kłopoty przeminą, wielkie dzieło zostanie

Fot. wPolityce.pl
Fot. wPolityce.pl

Głos w tej sprawie zabrał już na naszych łamach Robert Mazurek, człowiek znany szeroko ze znajdowania perwersyjnej przyjemności z wbijania szpilek w naszą narodową wspólnotę, czuję się więc zwolniony z przekonywania, że „Smoleńsk” Antoniego Krauzego to będzie ważny, wcale niesztampowy, film.

CZYTAJ TEKST ROBERTA MAZURKA: PÓŁ PORCJI MAZURKA: Kochani hejterzy, mam dla was fatalną wiadomość: „Smoleńsk” Antoniego Krauzego nie jest tępą agitką

Ja także widziałem film, choć oczywiście w jednej z wersji przedostatecznych, bo ostateczna jeszcze nie istnieje. I dodam tylko, że zostaje on mocno w pamięci. Wiele scen wraca do widza, zmusza do przemyśleń, nie pozwala pozostać obojętnym. Krauze brutalnie i boleśnie zderza nas z prawdą o 10 kwietniu 2010 i o tym, co działo się później. Dla nas, ludzi, którzy tragedię smoleńską uznali za swoją i państwową, to film wspaniały. Wierzę, że dla pozostałych Polaków może okazać się dziełem ozdrowieńczym, pozwalającym zderzyć się z prawdą, wrócić do wspólnoty wolnych Polaków.

Szkoda, że nie udało się dotrzymać terminu kwietniowej premiery. Szkoda, ale przecież da się to przeżyć. Nie chcę wchodzić w szczegóły sporów producenckich, nie znam detali, ale rozumiem, że jak coś powstaje ze składek, przy takich ciśnieniach, przy oporach niechętnego środowiska filmowego, przy tylu atakach, to perturbacje są nieuniknione. I tak należy na to patrzeć.

Warto dostrzec, jak wielu osobom to dzieło reżysera Krauzego i producenta Pawlickiego przeszkadza. Recenzje, oczywiście miażdżące, są już dawno, co słusznie zauważył jakiś czas temu właśnie Robert Mazurek, napisane. Ale to nie wystarcza. Opluskwianie idzie dalej. Powstają haniebne teksty przypisujące twórcom najgorsze cechy o motywacje: od zachłanności jako głównego motywu działania przez partyjną zależność po szaleństwo reżysera. Mnożą się sugestie o miażdżących rzekomo reakcjach pierwszych widzów. Wszystko kłamstwa, całość wyjątkowo wstrętna. A reakcje tych, którzy mieli zaszczyt zobaczyć pierwsze wersje były akurat entuzjastyczne, choć oczywiście każdy ma zawsze jakieś uwagi. Chwała twórcom filmu, że mają odwagę się z nimi zderzyć.

Dlatego proszę: nie dajmy się wciągnąć w medialne szambo! Nie dajmy odebrać radości i dumy z powstania tego filmu. Nie pozwólmy by wysiłek twórców, ofiarodawców i inwestorów poszedł na marne, a jego przesłanie zniknęło w tym szambie mediów III RP. Kłopoty miną, film zostanie. Powtarzam: wielki, ważny, poruszający film. I tego nic nie zmieni. Reszta przeminie.

PS. Pamiętajmy - bez wolnych mediów nie obronimy Polski! Pamiętajmy o regularnym kupowaniu tygodnika „w Sieci” - to pismo jest fundamentem dla możliwości naszej dalszej pracy. Oto najnowsze wydanie:

Z numerem GRATIS wyjątkowa płyta:

CZYTAJ TEŻ KONIECZNIE: Powrót z Contra Mundum. Dołączona do „wSieci” płyta musi być koszmarem dla redaktorstwa z Czerskiej

Autor

Wspólnie brońmy Polski i prawdy! www.wesprzyj.wpolityce.pl Wspólnie brońmy Polski i prawdy! www.wesprzyj.wpolityce.pl Wspólnie brońmy Polski i prawdy! www.wesprzyj.wpolityce.pl

Dotychczasowy system zamieszczania komentarzy na portalu został wyłączony.

Przeczytaj więcej

Dziękujemy za wszystkie dotychczasowe komentarze i dyskusje.

Zapraszamy do komentowania artykułów w mediach społecznościowych.