Wassermann nokautuje Trzaskowskiego. "Kto dopuścił do ogniska na tyłach MSZ, w którym spalono rzeczy Tomasza Merty?"

Fot. Adrian Grycuk/Wikipedia.org na lic. CC BY-SA 3.0 PL
Fot. Adrian Grycuk/Wikipedia.org na lic. CC BY-SA 3.0 PL

Rafał Trzaskowski w TVN24 krytykował to, co dzieje się obecnie w postępowaniu wyjaśniającym przyczyny tragedii smoleńskiej. Poseł PO odniósł się do słów Wacława Berczyńskiego, który udzielił niedawno wywiadu „Gościowi Niedzielnemu”.

Bujduje się tezy, które nie mają poparcia w rzeczywistości

— zaczął swoją wypowiedź Trzaskowski.

To jest niepoważne, jeśli ministrowie, ludzie uczestniczący w badaniu tragedii formułują tezy, które są bardzo na wyrost. To nie sprzyja powadze. Do tego szykanowani są ludzie, którzy wyjaśniali tę tragedię wcześniej. Zwalnia się ich ze stanowisk, wysyła policję, pyta czy ktoś im kazał

— mówił poseł w „Kawie na ławę”.

Dodał, że to „to nie sprzyja temu, by atmosfera była korzystna dla wyjaśniania tej tragedii i profesjonalnego działania”.

Na jego słowa odpowiedziała mec. Małgorzata Wassermann. I była to odpowiedź miażdżąca.

Mam apel do państwa siedzących przy stole, nikt nie jest obarczony tymi sześcioma latami. Nie było pana na szczęście w ministerstwie. Bo gdyby Pan był, to bym pana zapytała kto dopuścił do tego ogniska na tyłach ministerstwa, w którym spalono rzeczy Tomasza Merty. Ale nie było pana, więc nie mogę zapytać…

— mówiła do Trzaskowskiego poseł PiS.

I dodawała, że „takich pytań mamy bardzo dużo”.

Proszę nam pozwolić spokojnie zadać te pytania. Chcę przypomnieć, nie było pana wtedy w MSZ, że minister Jerzy Miller podpisał memorandum, pozostawiając czarne skrzynki wieczyście w Moskwie. To nie działo się na podstawie Konwencji, ale memorandum z 31 maja. Chciałabym zapytać, kto go do tego upoważnił i na jakiej podstawie, co obejmowało to upoważnienie

— mówiła Wassermann do Trzaskowskiego.

I przypominała spotkanie w Moskwie, na której Polska odrzuciła wnioski o pomoc krajów NATO i Unii Europejskiej w śledztwie smoleńskim.

Mówi Pan, że jest ciężko, jest znane jest spotkanie, na którym jest m.in. Ewa Kopacz i Pani Anodina. Pani Anodina mówi, czy życzycie sobie czynnika międzynarodowego, a pani Ewa Kopacz odpowiada, że nie bo odpowiada, że wierzy w dobrą współpracę

— zaznacza poseł PiS.

I zaapelowała do innych uczestników dyskusji w TVN24:

Proszę was, nie brońcie momentów, gdy pewni ludzi nie zdali egzaminu. Nie musicie tego brać na siebie. Uważacie, że te pytania, które ja dziś zadałam, to pytania bezsensowne? Chcemy wiedzieć, co i dlaczego się wydarzyło? Przez Konwencję i memorandum nie mamy wraku. Gdyby wybrano dobrą podstawę wyjaśniania tragedii byłoby inaczej

— podkreśla Wassermann.

Przytacza również słowa Ewy Kopacz.

Wiele razy słyszałam od Ewy Kopacz, że nikt nie był przygotowany na taką tragedię. To jest prawda, tyle tylko, że procedury dot. katastrof funkcjonują od lat. Trzeba być dzieckiem, żeby w przypadku postępowania, trudnego postępowania, uznać, że możemy się oprzeć na zaufaniu. Powinniśmy zaprosić przedstawicieli NATO, UE i innych krajów. I powinniśmy to zrobić. Bylibyśmy w innej sytuacji. Mamy szanse to zrobić. Tu nie chodzi o polowanie na czarownice, ale żeby wyjaśnić te sprawy

— wskazała Wassermann.

Odnosząc się do tez, które oburzyły posła Trzaskowskiego Małgorzata Wassermann wyjaśniła jeden wątek dotyczący śledztwa dot. przebiegu tragedii.

**Proszę mi wytłumaczyć, jak szczątki samolotu mogą się znajdować kilometr przed wrakowiskiem? Jakie prawo fizyki musiałoby zadziałać, żeby szczątki rozsypały się w zalesionym lesie kilometr w tył? Jakie siły musiałyby działać, żeby powstały te tzw. blaszane ptaki?

— pytała. Jednak nikt nie chciał odpowiedzieć.

Przez sześc lat zgromadziliśmy obszerny materiał i możemy na jego podstawie można analizować i wyciągać wnioski. Mówimy jednak, że nie chcemy jakichś wniosków, ale chcemy badań, chcemy badań na najwyższym poziomie

— zaznaczyła córka śp. Zbigniewa Wassermanna.

KL

Zapraszamy do komentowania artykułów w mediach społecznościowych