Kopacz umywa ręce od zaniedbań w Smoleńsku: "Pojechałam tam z własnej i nieprzymuszonej woli. Minister zdrowia nie miał obowiązku tam być"

Fot. wPolityce.pl/TVP Info
Fot. wPolityce.pl/TVP Info

Była premier Ewa Kopacz nie ma sobie nic do zarzucenia ws. działań przedstawicieli polskiego rządu na miejscu katastrofy smoleńskiej.

Pojechałam tam z własnej i nieprzymuszonej woli. Minister zdrowia nie miał obowiązku tam być. (…) Zajmowałam się opieką nad rodzinami

— powiedziała posłanka PO w programie „Gość poranka” (TVP Info).

Dziś zastanawiam się, czy warto było tam jechać i ponosić konsekwencje tego wyjazdu

— dodała bez skrępowania Kopacz.

Była szefowa rządu skupiła się na traumie osób, które przybyły na miejsce katastrofy.

Wszyscy, którzy tam byli i pomagali robili to, bo chcieli to robić! (…) Obrazki, które będą tam widzieli pozostaną na długo. To olbrzymia trauma, nie tylko dla najbliższych, ale również dla nich. Dopatrywanie się złej woli u tych osób jest niegodziwe

— grzmiała Ewa Kopacz.

Zapytana, dlaczego nie podjęto działań z zachodnimi instytucjami, odpowiedziała:

Nie miałam do tego żadnych uprawnień.

Po czym zapewniała:

My wykonywaliśmy swoją robotę – robiliśmy to tak jak tylko najlepiej potrafiliśmy.

Czytaj dalej na następnej stronie ===>

12
następna strona »

Dotychczasowy system zamieszczania komentarzy na portalu został wyłączony.

Przeczytaj więcej

Dziękujemy za wszystkie dotychczasowe komentarze i dyskusje.

Zapraszamy do komentowania artykułów w mediach społecznościowych.