„Rozpoznał” głos gen. Błasika, policja pyta, czy ktoś mu kazał. W gazecie Michnika załamują ręce

Fot. Mon.gov.pl
Fot. Mon.gov.pl

Przez lata w Polsce oraz światowych mediach urządzano medialny lincz na gen. pilocie Andrzeju Błasiku. Strona rosyjska, a także polskie oficjalne czynniki przekonywały, że zachowanie Dowódcy Sił Powietrznych miało związek z przyczynami tragedii smoleńskiej. Podstawą rozsiewania tych oskarżeń były m.in. odczyty z zapisów rejestratora, na których biegli odczytali głos Błasika.

Dopiero w czasie śledztwa prokuratury okazało się, że nie ma żadnych dowodów na obecność gen. pilota Andrzeja Błasika w kokpicie Tupolewa. Prokuratura uznała, że nie można mówić o związku jego zachowania z tragedią. Do dziś rodziny generała nikt nie przeprosił, do dziś nikt nie sprawdził, jak to się stało, że w świat poszedł kłamliwy przekaz dotyczący jednego z najważniejszych polskich dowódców.

Dziś ma szanse się to zmienić. Jak informuje „Gazeta Wyborcza” policja złożyła wizytę jednemu z biegłych, którzy „odczytali” nieistniejące wypowiedzi Błasika. Gazeta Michnika oczywiście pisze o tym w typowy dla siebie sposób…

O szóstej rano policja weszła do domu biegłego, który zidentyfikował głos gen. Błasika w kokpicie tupolewa. Pytała, kto na niego naciskał

— czytamy w „GW”.

Duet Kublik-Czuchnowski opisuje, że 29 lutego pod drzwiami prywatnego mieszkania Adama Tarnowskiego, naukowca z Wojskowego Instytutu Medycyny Lotniczej, zjawiła się policja.

Funkcjonariusze zabrali mu laptopa i przenośne dyski z danymi. Drugi komputer, którego używał ekspert, funkcjonariusze zabezpieczyli w siedzibie Instytutu w Warszawie. Zabrali też stamtąd dokumenty ze śledztwa smoleńskiego, ekspertyzy czarnych skrzynek i skopiowali pocztę służbową

— buduje napięcie „GW”.

Tarnowski stał się obiektem zainteresowania policji, jako jeden z autorów ekspertyzy analizującej zapis rozmów z kokpitu tupolewa. Radio RMF FM ujawniło ją 7 kwietnia 2015 r.

Ekspertyza, której współautorem jest Tarnowski, znów wskazuje na Błasika i odczytuje kilka nowych słów, które miał wypowiedzieć

— przypomina „GW”.

I zastanawia się, czy prokuratura powinna zajmować się Tarnowskim przy okazji śledztwa dot. przecieku do RMF FM.

Dlaczego prokuratura podejrzewa, że sprawcą przecieku do RMF jest Tarnowski? Z uzasadnienia decyzji o przeszukaniu wynika, że w dniu publikacji stenogramu na stronach radia dostępu do niego nie mieli jeszcze adwokaci stron ani inne osoby. Krąg podejrzanych został zatem zawężony do Andrzeja Artymowicza, głównego autora ekspertyzy, oraz właśnie Tarnowskiego, bo ten był współautorem i znajomym Artymowicza

— opisuje „GW”.

Zdaniem Kublik i Czuchnowskiego Tarnowskiego przesłuchano jako świadka, a zadawano mu pytania „nie dot. kwestii przecieku, ale tego, kto naciskał na eksperta, by ten rozpoznał głos Błasika”.

Co znamienne, Tarnowski zgłosił się po pomoc do… mec. Romana Giertycha.

Podejmiemy wszelkie działania w celu ochrony praw eksperta i ukarania winnych nadużycia. Nie widzę żadnych podstaw, by w ten sposób traktować świadka, chyba że chodzi o zastraszenie biegłego, który wydał opinię niekorzystną dla obecnej władzy

— mówi „GW” Giertych.

Wydaje się, że dla „GW” rozwikłanie dlaczego w świat poszedł kłamliwy przekaz dotyczący gen. Błasika jest czymś godnym napiętnowania. Zaskakujące.

Niezależnie od lamentów „GW” dobrze, że państwo polskie wreszcie zaczęło sprawdzać, jak to było możliwe, że jednego z najważniejszych Dowódców Wojska Polskiego obarczono winą za przyczynienie się do największej tragedii narodowej od dekad…

KL

Zapraszamy do komentowania artykułów w mediach społecznościowych