A Maciej Lasek swoje: "Prawda jest w raporcie Millera. Wiara ma się nijak do chłodnej analizy"

fot. TVN24
fot. TVN24

Jeśli nowa komisja będzie działała rzetelnie i analizowała te same materiały, do których my mieliśmy dostęp, powinna dojść do tych samych wniosków

— mówił w „Kropce nad i” dr Maciej Lasek. Podkreślał, iż żadne zgromadzone do tej pory dowody nie wskazują, że mogło dojść do wybuchu.

Nie jestem przekonany, czy były trzy czy dwa

— ironizował nawiązując do ustaleń ekspertów sejmowej komisji Antoniego Macierewicza.

Biegli nie potwierdzają tego

—zapewniał.

Jak podkreślał nic w materiale dowodowym do którego miała dostęp jego komisja nie wskazywało na zamach.

Wiara ma się nijak do chłodnej analizy opartej na faktach. My pracowaliśmy na faktach, nie opieraliśmy się na wierze, ani przekonaniach

— stwierdził.

Na pytanie tezę ekspertów Macierewicza, że brzoza nie mogła być przyczyną utraty skrzydła - Lasek powiedział:

Wdziałem jedną z analiz, gdzie brzoza wyginała się jak makaron. Każdy kto zna zasady mechaniki wie, że brzoza tak się nie zachowuje

Myślę, że MON jeszcze nie zrozumiało tych materiałów, które myśmy im pokazali

— dodał Lasek. B. szef komisji - tłumaczył, że są prowadzone specjalne analizy na dźwięku, które mogą potwierdzić lub wykluczyć czy doszło do wybuchu. I te wybuchu nie potwierdziły.

Nie ujawniono pozostałości materiałów wybuchowych na ciałach ofiar ekshumowanych

— podrzuciła uczynnie Monika Olejnik.

Na pytanie co zawierały zdjęcia dostarczone przez Amerykanów - Lasek stwierdził, że widać na nich pole szczątków.

To były materiały uzupełniające. Nasi idzie byli przecież na miejscu

— podkreślał.

Podtrzymał tezę, że główną przyczyną katastrofy było zejście poniżej dopuszczalnej wysokości przez załogę tupolewa.

Załoga była świadoma, że widoczność na lotnisku była o kilkukrotnie niższa niż wynoszą minima

— mówił Lasek.

Ważnym elementem było ignorowanie sytemu TAWS.

—zaznaczył.

Na pytanie o rolę generała Błasika, jeśli chodzi o zachowanie załogi Lasem mówił:

W naszym raporcie nazwaliśmy, że to był rodzaj presji pośredniej. Ta presja istnieje bardzo często w tego rodzaju misjach

Jak zapewniał eksperci jego komisji przeanalizowali znacznie więcej dowodów niż rosyjscy eksperci z komisji Anodiny.

Myśmy sięgnęli kilka lat wstecz, by sprawdzić jak doszło do degradacji umiejętności pilotów. Oni świadomie tego nie zrobili. Starali się robić to co umieli jak najlepiej. Byli produktem pewnego systemu

— stwierdził Maciej Lasek

ansa/ TVN24

Dotychczasowy system zamieszczania komentarzy na portalu został wyłączony.

Przeczytaj więcej

Dziękujemy za wszystkie dotychczasowe komentarze i dyskusje.

Zapraszamy do komentowania artykułów w mediach społecznościowych.