Proszę pamiętać, że to dopiero początek naszych prac. Jest co analizować, zwłaszcza że dziś mamy znacznie lepszy obraz zdarzenia od członków starej KBWLLP. Posiadamy nowy, szalenie istotny materiał do badań
— mówi w wywiadzie na łamach „wSieci” dr Wacław Berczyński, szef nowej komisji ds. wyjaśnienia przyczyn tragedii smoleńskiej.
Dopytywany przez Marka Pyzę o szczegóły nowego materiału, który jest w rękach członków komisji, Berczyński odpowiada:
Przede wszystkim odczytaliśmy więcej z rejestratora parametrów lotu. Znajdują się tam dane nieanalizowane przez komisję Millera. Mamy też materiały, o których za wcześnie mówić. Zaznaczę jedynie, że otrzymaliśmy większą pomoc „z zewnątrz” niż stara komisja
— czytamy.
Jak zaznacza dr Berczyński, chodzi o materiał, którego nie chciała wykorzystać komisja Millera.
A może po prostu go „zgubiła”? Były pewne materiały, które nadeszły z USA i gdzieś zniknęły pomiędzy MSZ a MSWiA i prokuraturą. Już je mamy
— przekonuje.
Marek Pyza: Ten opis wskazuje na nowe zdjęcia satelitarne…
Dr Berczyński: Być może… Przypomnę, że podstawą powołania naszej komisji jest pojawienie się nowych materiałów oraz wątpliwości co do wyników badania starej KBWLLP. Gdyby nie błędy, zaniechania komisji Millera, komisja nie mogłaby powstać. To wynika wprost z Prawa lotniczego.
W wywiadzie pojawia się również pytanie o to, czy przedstawiciele nowej komisji wybiorą się do Smoleńska, by zbadać wrak i wykonać własne zdjęcia.
Nie wykluczam tego. Byłoby to korzystne, choć nie jest niezbędne. Wrakowisko nie istnieje. Nie można już badać miejsca katastrofy. Myślę, że mamy wystarczająco dużo materiałów, by odtworzyć przebieg katastrofy. W tym nowe materiały, które pokazują miejsce zdarzenia wkrótce po tragedii
— podkreśla Berczyński.
Ciąg dalszy na następnej stronie.
Drukujesz tylko jedną stronę artykułu. Aby wydrukować wszystkie strony, kliknij w przycisk "Drukuj" znajdujący się na początku artykułu.
Proszę pamiętać, że to dopiero początek naszych prac. Jest co analizować, zwłaszcza że dziś mamy znacznie lepszy obraz zdarzenia od członków starej KBWLLP. Posiadamy nowy, szalenie istotny materiał do badań
— mówi w wywiadzie na łamach „wSieci” dr Wacław Berczyński, szef nowej komisji ds. wyjaśnienia przyczyn tragedii smoleńskiej.
Dopytywany przez Marka Pyzę o szczegóły nowego materiału, który jest w rękach członków komisji, Berczyński odpowiada:
Przede wszystkim odczytaliśmy więcej z rejestratora parametrów lotu. Znajdują się tam dane nieanalizowane przez komisję Millera. Mamy też materiały, o których za wcześnie mówić. Zaznaczę jedynie, że otrzymaliśmy większą pomoc „z zewnątrz” niż stara komisja
— czytamy.
Jak zaznacza dr Berczyński, chodzi o materiał, którego nie chciała wykorzystać komisja Millera.
A może po prostu go „zgubiła”? Były pewne materiały, które nadeszły z USA i gdzieś zniknęły pomiędzy MSZ a MSWiA i prokuraturą. Już je mamy
— przekonuje.
Marek Pyza: Ten opis wskazuje na nowe zdjęcia satelitarne…
Dr Berczyński: Być może… Przypomnę, że podstawą powołania naszej komisji jest pojawienie się nowych materiałów oraz wątpliwości co do wyników badania starej KBWLLP. Gdyby nie błędy, zaniechania komisji Millera, komisja nie mogłaby powstać. To wynika wprost z Prawa lotniczego.
W wywiadzie pojawia się również pytanie o to, czy przedstawiciele nowej komisji wybiorą się do Smoleńska, by zbadać wrak i wykonać własne zdjęcia.
Nie wykluczam tego. Byłoby to korzystne, choć nie jest niezbędne. Wrakowisko nie istnieje. Nie można już badać miejsca katastrofy. Myślę, że mamy wystarczająco dużo materiałów, by odtworzyć przebieg katastrofy. W tym nowe materiały, które pokazują miejsce zdarzenia wkrótce po tragedii
— podkreśla Berczyński.
Ciąg dalszy na następnej stronie.
Strona 1 z 2
Publikacja dostępna na stronie: https://wpolityce.pl/smolensk/281096-zdjecia-satelitarne-ze-smolenska-w-rekach-nowej-komisji-ds-1004-dr-berczynski-we-wsieci-nowe-materialy-pokazuja-miejsce-zdarzenia-wkrotce-po-tragedii