Aforyzm Grupińskiego. Powtarzany od sześciu lat - dobrze obrazuje poziom moralności w Platformie

fot.ansa
fot.ansa

Im trwa dłużej Platforma Obywatelska, tym mocniej wychodzą na jaw jej cechy jako partii, przyciągającej do swoich szeregów karierowiczów i kłamców.

Z tym się wiąże druga jej właściwość. Ci jej członkowie, u których wymienione skazy charakteru występują w największym stopniu, dochrapują się w Platformie najwyższych stanowisk i obdarzani są przez kierownictwo największym zaufaniem. Jasne, że nie wszyscy, bo zawsze od reguły zdarzają się wyjątki. Ten naturalny mechanizm negatywnej selekcji, występujący także w zdegenerowanych korporacjach, tłoczy na szczyty partii osoby delikatnie mówiąc – mało pociągające.

Mógłbym pewnie bez kłopotów i sięgania do dokumentacji stworzyć od ręki bogaty spis polityków PO obdarzonych takimi wątpliwymi zaletami. Począwszy od Donalda Tuska, poprzez Ewę Kopacz do Michała Kamińskiego czy Adama Szejnfelda. Na razie skupię się na jednym – Rafale Grupińskim, do niedawna szefie Klubu Parlamentarnego PO. To bardzo pouczający przypadek.

Przez partię zwykle to Grupiński jest delegowany na „odcinek smoleński”. Ilekroć dzieje się coś istotnego w sprawie tragedii smoleńskiej, a zabrakło akurat głosu Donalda Tuska lub Ewy Kopacz w roli premiera, to właśnie Grupiński stawał w pierwszym szeregu i własną piersią odpierał wszelkie zakusy na podważanie rządowej – czyli zgodnej z raportem komisji Jerzego Millera oraz aktualnymi ustaleniami prokuratury wojskowej - wersji katastrofy smoleńskiej. Robi to już sześć lat, ma więc całkiem niezłe doświadczenie.

Niestety, nie zanotował w tym czasie żadnego postępu. Jest nieukiem, mimo, że ma tytuł nauczyciela akademickiego. Od pierwszego roku po katastrofie ogranicza się ciągle do tej samej krytyki, składającej się z dwóch elementów.

Pierwszym niezmiennie pozostaje oskarżenie Kancelarii Prezydenta Lecha Kaczyńskiego, że dopuściła, by  tym samym samolotem leciało tak wielu wysokich dowódców armii. Drugim elementem jest ulubiony aforyzm Grupińskiego: - Jarosław Kaczyński uprawia polityczną nekrofilię. Czasami nazwisko Kaczyński podmieniane jest na nazwę partii, a niekiedy na Macierewicz.

Aforyzm ten zrobił karierę w Platformie, bo powtarzali go wspomniani już Adam Szejnfeld i Michał Kamiński. Nie powołali się jednakże na jego autora, popełniając tym samym plagiat. Ale to też dobrze obrazuje poziom moralności w Platformie.

Być może Grupiński miał już dosyć przywłaszczania sobie przez innych jego oryginalnego sformułowania. Kiedy w poniedziałek komentował powołanie przez szefa MON Antoniego Macierewicza nowej komisji do zbadania przyczyn katastrofy smoleńskiej, zmienił aforyzm na powiedzenie: – Antoni Macierewicz nie przestaje uprawiać polityki na grobach ofiar.

Może go niesłusznie krzywdzę z tym nieuctwem?

Autor

Wspólnie brońmy Polski i prawdy! www.wesprzyj.wpolityce.pl Wspólnie brońmy Polski i prawdy! www.wesprzyj.wpolityce.pl Wspólnie brońmy Polski i prawdy! www.wesprzyj.wpolityce.pl

Dotychczasowy system zamieszczania komentarzy na portalu został wyłączony.

Przeczytaj więcej

Dziękujemy za wszystkie dotychczasowe komentarze i dyskusje.

Zapraszamy do komentowania artykułów w mediach społecznościowych.