Jorgensen ujawnia: eksperci Laska lobbują wśród międzynarodowych śledczych, by nie współpracowali z zespołem Macierewicza. Strach zajrzał w oczy?

fot. You Tube
fot. You Tube

Eksperci zespołu Macieja Laska rozpoczęli działalność propagandową za granicą. Podczas corocznej konferencji Międzynarodowego Stowarzyszenia Śledczych Lotniczych przekonywali ekspertów, by nie współpracowali z zespołem Antoniego Macierwicza. Sami jednak nie potrafili odpowiedzieć na istotne pytania.

Poniżej relacja Gelnna Jorgensena, duńskiego inżyniera współpracującego z zespołem Antoniego Macierewicza:

Śledząc polskie media, dowiedziałem się, że dr Maciej Lasek z Polski zamierza zorganizować dyskusję na temat „Sprawy smoleńskiej” w ramach panelu „śledztwo wojskowe” podczas corocznej konferencji organizowanej przez stowarzyszenie International Society of Air Safety Investigators (ISASI – Międzynarodowe Stowarzyszenie Śledczych Lotniczych) następnego dnia. Wraz z Ewą Stankiewicz zgłosiłem się do udziału w wydarzeniu na kilka godzin przed rozpoczęciem panelu.

Z wielką pomocą Solidarnych 2010 i Niezależnego Zespołu Śledczego ds. Katastrofy Smoleńskiej przygotowałem 6 pytań oraz podsumowanie raportu dla dr Laska, który otrzymał wymienione dokumenty w formie pisemnej od Solidarnych 2010 rano po jego przyjeździe, co umożliwiło mu przygotowanie się do odpowiedzi na pytania, które padłyby po rozmowie.

Okazało się, że zamiast pana dr Laska w panelu zabierze głos Pan Wiesław Jedynak. Pan Jedynak przedstawił się jako pilot i „były członek wojskowego zespołu śledczego ds. katastrofy smoleńskiej”.

Pan Jedynak dokładnie wyjaśnił zebranym, że „Polska i Rosja nie były związane jakimikolwiek umowami międzynarodowymi dotyczącymi dochodzeń w sprawach wypadków”. Następnie stwierdził, że jeżeli chodzi o przypadki wojskowych wypadków lotniczych Polska i Rosja były zobowiązane dawną umową z 1993 roku do zgodnej współpracy w kwestii następujących badań z pełnym dostępem do wszystkich danych, wraku, z pełnym prawem do wszczęcia jakichkolwiek koniecznych dochodzeń. Podkreślił jedno proste i bardzo jasne zdania: „W przypadku wypadków samolotów wojskowych śledztwo będzie prowadzone wspólnie przez właściwe organy obu krajów w odniesieniu z zachowaniem tajemnic państwowych”.

Pan Jedynak stwierdził, że „prace rozpoczęto w pełnej zgodności ze wspomnianą umową przez pierwsze trzy dni, a po trzech dniach Rosja podjęła decyzję o przekazaniu śledztwa pod nadzór cywilnej komisji MAK i od tej pory śledztwo prowadzono zgodnie z ICAO, załącznik 13”. Pan Jedynak nie wyjaśnił, dlaczego Polska zaakceptowała tę decyzję w sprzeczności z dwustronną umową z 1993 roku, tym samym pozwalając, aby strona rosyjska przejęła wszystkie badania, a storna polska uchyliła się od podjęcia odpowiedzialności. Pan Jedynak nie wyjaśnił, kto jest odpowiedzialny za tę decyzję ze strony polskiej, ani nie wyjaśnił powodów tak ważnej decyzji. Pan Jedynak poinformował, że rejestratory lotu zostały odnalezione tuż po katastrofie i zostały przetransportowane do Moskwy bez udziału strony polskiej, mimo iż Strony w tamtym momencie oficjalnie współpracowały w ramach umowy z 1993 r. Pan Jedynak wyjaśnił, że po trzech dniach stronie polskiej odebrano bezpośredni dostęp do wraku i innych istotnych danych. Pan Jedynak skarżył się, że „kiedy Rosjanie zakończyli własne dochodzenie, odebrano stronie polskiej dostęp do informacji”. I że „przekazaliśmy wiele sugestii dotyczących zmian w raporcie MAK, lecz żadna z nich nie została uwzględniona przez Rosjan”.

„Polskie Niezależne Śledztwo w oparciu o dane rosyjskie było prowadzone przez KBWLLP, który przysłał przedstawicieli na miejsce katastrofy, a później w Moskwie”, pan Jedynak powiedział następnie „Współpraca z Rosjanami przebiegała dobrze, a my otrzymaliśmy cyfrowe kopie komunikatów FDR, CVR, ATC oraz pamięci TAWS i FMS”.

Pan Jedynak stwierdził: „Sporządziliśmy wiarygodny raport”.

Podczas prezentacji pan Jedynak winą za wypadek obarczył pilotów, którzy, jego zdaniem, obniżyli lot samolotu poniżej wysokości decyzji. Pokazał, jak końcówka skrzydła została odcięta przez brzozę, pokazał „fatalną brzozę”, jak to nazwał, oraz zdjęcia z wysokości ukazujące lewe tylne skrzydło poziome przemieszczone 35m bliżej miejsca katastrofy w stosunku do jego pierwotnej pozycji.

Jeden z głównych wniosków przekazanych do około 150 obecnych Międzynarodowych Śledczych brzmiał następująco:

Zalecamy byście mieli Państwo przemyślane wcześniej i zawarte umowy prawne z innymi krajami na temat sposobu prowadzenia śledztwa zanim zdarzą się wypadki tego rodzaju.

Mówił o umowie, która Polska, według jego stwierdzenia, zawarła, lecz jej nie wdrożyła.

Po prezentacji pana Jedynaka publiczność miała okazję do zadawania pytań. Wyjaśniłem publiczności, w jaki sposób raporty polski i rosyjski zostały dokładnie zbadane przez bardzo znanego śledczego z Wielkiej Brytanii, pana Franka Taylora oraz członka ISASI dra Bogdana Gajewskiego, a obydwaj stwierdzili, że dokument przygotowany przez rosyjskich i polskich śledczych „pełen był podstawowych błędów i zaniechań”, co sprawia, że raporty te nie są warte nawet papieru, na którym zostały spisane. Opisał, jak prof. Binienda z Uniwersytetu w Akron w opublikowanej pracy zweryfikowanej w ramach przeglądu partnerskiego udowodnił, że brzoza w żaden sposób nie mogła przeciąć skrzydła. Zapytałem pana Jedynaka, czy KBWLLP wykonał pracę w celu wykazania, że brzoza mogła przeciąć skrzydło zgodnie ze stwierdzeniami zawartymi w raporcie. Następnie zadałem panu Jedynakowi pytanie

W jaki sposób można wyjaśnić, że pasażerowie obecni na pokładzie mogli doświadczyć przeciążenia ponad 100g, a samolot rozbił się na 20.000 do 60.000 fragmentów, skoro uderzył w błotnisty grunt pod małym kątem z małą prędkością opadania?

Zanim pan Jedynak udzielił odpowiedzi, przewodniczący panelu, Pan Brett Tesson z USA powiedział „to nie jest forum dla takich dyskusji, zachęcam do dyskusji na ten temat na korytarzu po sesji, nasz czas dobiegł końca, obiad czeka”. Gorąco przekonywałem ISASI do wysłuchania prezentacji Niezależnego Zespołu Śledczego na tym samym forum.

Wychodząc z sali konferencyjnej ponownie zadałem panu Jedynakowi oraz panu Maciejowi Laskowi i jedno z głównych pytań:

Panie Jedynak, twierdzi Pan, że samolot uderzył w błotnisty grunt pod małym kątem. Prawa fizyki mówią nam, że kiedy samolot zostaje uderzony tak dużą siłą rozrywającą go na dużą ilość fragmentów i tak dużą, że ludzie na znajdujący się na pokładzie doświadczają ponad 100g, a następnie siły skierowane w stronę błotnistego gruntu powinny w podobny sposób ukształtować grunt. Jak wytłumaczy Pan fakt, że w tych okolicznościach w miękkim podłożu nie powstał żaden krater?

Pan Jedynak Odpowiedział „Jestem pilotem, nie fizykiem”.

W porządku, panie doktorze Lasek, Pan jest fizykiem, jak pan to wyjaśni?

Pan Lasek odpowiedział: „Nie, nie jestem fizykiem, pracuję w dziedzinie dynamiki lotu”.

Ale panie doktorze Lasek, jest pan szefem polskiego zespołu śledczego, pana zespół musiał zadać sobie to kluczowe pytanie, jak to możliwe, że nie powstał tam żaden krater? Jaka była odpowiedź pana zespołu na to pytanie?

Pan Jedynak oraz pan Lasek wycofali się w kierunku drzwi i obydwaj wyszli, nie udzielając żadnej odpowiedzi.

ZOBACZ ROZMOWĘ

Ciąg dalszy na kolejnej stronie

123
następna strona »

Dotychczasowy system zamieszczania komentarzy na portalu został wyłączony.

Przeczytaj więcej

Dziękujemy za wszystkie dotychczasowe komentarze i dyskusje.

Zapraszamy do komentowania artykułów w mediach społecznościowych.