Roth w „Dzień Dobry TVN”: "Są wskazówki, które przemawiają, że w Smoleńsku był zamach". Dziennikarze zniesmaczeni...

Fot. wPolityce.pl/TVN
Fot. wPolityce.pl/TVN

Gościem programu „Dzień Dobry TVN” był niemiecki dziennikarz śledczy Juergen Roth, autor książki „Tajne akta S.” dotyczącej przyczyn katastrofy smoleńskiej.

Bartosz Węglarczyk już na początku zaznaczył, że Roth postawił tezę, która „rozbija nasze pojęcie o europejskiej i polskiej polityce, gdyby była prawdziwą tezą”. Przez całą rozmowę prowadzący nie ukrywali swojej negatywnej oceny publikacji Rotha.

To nie jest prawda, że stawiam tezę, iż to był zamach. Są różne wskazówki, które rzeczywiście przemawiają za tym, że to był zamach. W książce nie chodzi tylko o Smoleńsk, ale Smoleńsk odgrywa tu decydująca rolę. To jest czerwona linia, która odgranicza kłamliwą politykę Putina, szczególnie na wschodzie Ukrainy. To, co wydarzyło się w Smoleńsku wiąże się z tymi wydarzeniami. Tak samo dziś jest wiele kwestii, które nie zostały wyjaśnione. Rosjanie chcą wszystko zatuszować. Z jednej strony chcę pokazać to, co jest oficjalnym stanowiskiem, a z drugiej strony to, co mówią krytycy na ten temat. Krytycy mają swoje stanowisko, które jest określane jako teoria spiskowa, to zbyt prosty podział. Wiele spraw nie zostało wyjaśnionych

— powiedział autor książki „Tajne akta S.”.

Roth odniósł się również do zawartości akt niemieckiego wywiadu BND.

Tam jest taka teza, że z dużym prawdopodobieństwem znajdował się materiał wybuchowy na pokładzie. Każdemu wywiadowi można wierzyć lub nie. Jest to jednak wskazówka na wiele innych domniemań, że było takie prawdopodobieństwo, że znajdowały się materiały wybuchowe na pokładzie

— podkreślił dziennikarz.

Juergen Roth podkreślił, że nie stawia w swojej książce tezy o zamachu, ale jednocześnie nie wyklucza tej wersji.

Na przykład parlamentarna komisja Macierewicza starał się udowodnić, że błąd pilota jest zbyt prostym rozwiązaniem. W związku z tym robię to, co powinni robić dziennikarze

— zaznaczył Roth.

Na pytanie Kingi Rusin: „Po co mamy to jeszcze raz przerabiać?”, dziennikarz odpowiedział:

Ta książka jest przeznaczona przede wszystkim dla niemieckiego czytelnika. (…) Instytut w Krakowie stwierdził, że Błasik nie był obecny w kokpicie, a jest to bardzo znaną i wiarygodną instytucja. Teraz nagle pojawiły się wiadomości na ten temat, że generał Błasik jednak był w kokpicie.

Roth podkreślił, że wiele kwestii zostaje niewyjaśnionych, jak choćby informacja zniszczenia samolotu tuż po katastrofie przez służby rosyjskie.

Jest też wielka kwestia, jaką rolę odgrywała rosyjska wieża kontrolna w Smoleńsku. Okazało się, że jeśli chodzi o materiały z tej wieży, nie są do końca dostępne. Jeśli są jakieś kwestie otwarte, to trzeba zadawać pytania. Wydaje mi się, że przejrzystość tych wydarzeń powinna być zapewniona. Z jednej strony. (…) Można wierzyć lub nie polskiemu rządowi, ale to są wszystko kwestie, w jaki sposób mamy żyć z tymi zaprzeczeniami. Te kwestie staram się podnosić w mojej książce

— mówił autor książki „Tajne akta S.”.

Juergen Roth podał konkretny przykład:

Są osoby, które twierdzą, że słyszały wybuchy zanim spadł samolot. Druga strona zaprzecza, jakoby były jakiekolwiek eksplozje. (…) Ukazuję czytelnikowi dwa stanowiska, aby mógł wybrać swoje. Moim zadaniem jest pokazać stanowisko obu stron. Nie chcę tu żadnej strony faworyzować.

Na pytanie Kingi Rusin, dlaczego Roth zajął się „kwestią polską”, dziennikarz odpowiedział:

Zajmuję się kwestią polską, ponieważ zajmuje się korupcją i zorganizowaną przestępczością. Zajmuję się Smoleńskiem, ponieważ jest to znak jak wątpliwa jest polityka Władimira Putina i tutaj Smoleńsk odgrywa ważną rolę. Proszę zwrócić uwagę, spadł samolot z prezydentem Lechem Kaczyńskim na pokładzie – gdyby to się wydarzyło dzisiaj, kiedy jest tak napięta sytuacja polityczna, mielibyśmy zupełnie inną sytuację. Prawdopodobnie byłaby to iskra, która wywołałaby wielki wybuch, ponieważ jest to niezwykła sytuacja, kiedy na pokładzie NATO znajdują się osoby najwyższej rangi i to odgrywa bardzo ważną rolę. Kiedy w 2010 roku spadł samolot, to stosunki między Zachodem a Rosją były w miarę dobre. To co było solą w oku, to był właśnie prezydent Lech Kaczyński i dlatego mogła być to przyczyna, na którą planowano zamach. Dzisiaj mamy inną sytuację – gdyby taki wypadek nie był wyjaśniony. Scena polityczna jest podzielona w Polsce do tej pory. Nie ma ochoty do dialogu między frakcjami i to jest coś, czego nie rozumiem do dzisiaj.

Roth zauważył, że choć eksperci mają wiele wątpliwości ws. Smoleńska, wojskowa prokuratura uważa sprawę za wyjaśnioną.

Nie ma dialogu, jest: albo-albo. Uważam, że w demokratycznej kulturze to dosyć ciężki przypadek

— podkreślił autor książki „Tajne akta S.”.

W demokracji można napisać każdą książkę. (…) Teorii jest dużo i chyba każdy przy swojej zostanie

— skwitował z ironicznym uśmiechem Bartosz Węglarczyk.

gah

Zapraszamy do komentowania artykułów w mediach społecznościowych