Na Jasnej Górze w sobotę odbywają się uroczystości pogrzebowe gen. pilota Andrzeja Błasika. Jego prochy spoczną w Kaplicy Pamięci Narodu na Jasnej Górze. Szczątki tragicznie zmarłego Dowódcy Sił Powietrznych odnaleźli na miejscu katastrofy smoleńskiej uczestnicy Rajdu Katyńskiego.
CZYTAJ TAKŻE: Szczątki generała Błasika spoczną na Jasnej Górze. Uroczystości pogrzebowe w sobotę
O uroczystościach rozmawiamy z o. Markiem Kiedrowiczem z Rajdu Katyńskiego.
wPolityce.pl: W jakich okolicznościach uczestnicy Rajdu Katyńskiego znaleźli szczątki gen. pilota Andrzeja Błasika?
O. Marek Kiedrowicz: We wrześniu 2010 roku - w drodze do Katynia - zatrzymaliśmy się w miejscu katastrofy. Szczątki zostały odnalezione w błocie, na nieogrodzonym terenie, pół roku po tragedii. Miesiąc później to miejsce badali archeolodzy z Polski. „To zbiorowa mogiła - mówił Maksymilian Frątczak z Instytutu Prehistorii UAM - bo w smoleńskiej ziemi nadal są fragmenty ciał tych, którzy zginęli w tragicznym locie”. Motocykliści natrafili na dwa fragmenty kostne. Nie mieliśmy wątpliwości, że są to szczątki ludzkie. Z największą starannością zabezpieczyliśmy je i przewieźliśmy do Polski. W Prokuraturze Garnizonowej w Gdyni - gdzie zostały przekazane - otrzymałem informację, że szczątki zostaną zidentyfikowane, aby powiadomić rodziny. Dzięki temu wiemy, że należały do Dowódcy Sił Powietrznych generała pilota Andrzeja Błasika.
Był ojciec świadkiem odnalezienia szczątków?
Nie, znalazł je kolega Waldemar, a ja zabezpieczyłem i przywiozłem do Polski.
Jak ojciec odebrał fakt, że pół roku po tragedii w Smoleńsku wciąż znajdowały się szczątki ofiar tragedii?
Niestety nie zdziwiłem się. Krótko po katastrofie w programach telewizyjnych, np. w „Misji specjalnej” Anity Gargas, pojawiały się informacje, że w tym miejscu można odnaleźć nie tylko fragmenty samolotu i rzeczy osobiste ofiar, ale także szczątki ludzkie. Mimo to trudno tę sytuację zrozumieć i trudno o tym opowiadać - brakuje słów. Zaniedbania popełnione na początku skutkują sytuacjami obcymi naszej kulturze i religii. Było to nie do pomyślenia, aby organizować dwa czy trzy pogrzeby, żeby dokonywać „dochówków” (w języku polskim nie ma słowa na określenie wielokrotnych pogrzebów, „dokładania” szczątków zmarłej osoby do grobu). Brak szacunku dla ciał zmarłych, lekceważenie ich rodzin, udawanie, że wszystko jest w porządku… Dla mnie słowo „barbarzyństwo” dobrze opisuje to, co się dzieje w tej sprawie.
Co takie sytuacje jak powtórny pogrzeb bliskiej osoby oznaczać mogą dla rodzin ofiar tragedii smoleńskiej?
W takich chwilach rodziny znów cierpią, my sobie nawet nie zdajemy sprawy jak bardzo. Oni wciąż muszą trwać w żałobie. Wiele rodzin ofiar tragedii ma wątpliwości, czy szczątki ich bliskich są pochowane w tym grobie, w którym powinny. Dlatego wymagają troski, wsparcia, modlitwy. My niewiele więcej możemy zrobić. Potrzeba spokoju oraz delikatności, ale jednocześnie wsparcia gdy szukają prawdy o swoich najbliższych. O tym nie sposób milczeć.
Jak ojciec osobiście odbiera uroczystości na Jasnej Górze? Dlaczego bierze w nich ojciec udział?
Jest dla mnie ogromnym przeżyciem to, że mogę przyczynić się aby te szczątki zostały złożone z należnymi honorami, by zostały godnie uczczone. Dla nas motocyklistów Rajdu Katyńskiego jest to zaszczyt, że możemy w tej uroczystości brać udział. Osobiście przewoziłem szczątki Pana Generała do Polski. Można powiedzieć, że w pewnym sensie stałem się jego adiutantem. To jest ogromny honor ale także obowiązek. Dlatego staram się towarzyszyć Panu Generałowi i jego najbliższym na tych ostatnich etapach Jego drogi. Podobnie moi koledzy z Rajdu. Gdy myślę o Katastrofie Smoleńskiej wiem, że wydarzyło się coś bardzo złego i nadal źle się dzieje. Musimy więc w tej sytuacji zachować się najlepiej i najgodniej jak możemy. To nasza powinność wobec tych, co zginęli służąc Rzeczypospolitej i wobec ich rodzin.
Rozmawiał Stanisław Żaryn
Publikacja dostępna na stronie: https://wpolityce.pl/smolensk/243853-o-kiedrowicz-o-znalezieniu-szczatkow-gen-blasika-slowo-barbarzynstwo-dobrze-opisuje-to-co-sie-dzieje-w-tej-sprawie-trudno-o-tym-mowic-nasz-wywiad