Śledczy próbowali zatuszować sprawę Grabarczyka? Znikające dowody i specjalny nadzór nad śledztwem

Fot. YouTube
Fot. YouTube

Sprawa pozwolenia na broń, jakie miał uzyskać w nielegalny sposób minister sprawiedliwości Cezary Grabarczyk rodzi kolejne znaki zapytania. Jak ustalili dziennikarze śledczy portalu tvn24.pl zaniechano przeszukania, nie włączono do dowodów nagrania rozmowy ministra i wyłączono ze śledztwa prokuratora, który chciał rozwiązać sprawę.

Śledczy zainteresowali się sprawą Cezarego Grabarczyka już 3 lata temu. Biuro Spraw Wewnętrznych podsłuchiwało rozmowy skorumpowanych policjantów łódzkiej drogówki. Trop prowadził do Zbigniewa K., naczelnika Wydziału Postępowań Administracyjnych w Komendzie Wojewódzkiej Policji w Łodzi, który prowadził rozmowy m.in. z Cezarym Grabarczykiem.

Sprawa jeszcze w 2012 roku trafiła do prokuratury w Ostrowie Wielkopolskim, gdzie zajmował się prokurator Krzysztof Kopania. To właśnie on zwrócił się do sądu z wnioskami, by rozmowy mogły zostać uznane za dowód ewentualnych przestępstw. Problem w tym, że wniosek nie dotyczył Cezarego Grabarczyka.

Od 2013 roku sprawą zajmował się prokurator Krzysztof Drygas. To właśnie on wydał decyzję m.in. o przeszukaniu biura poselskiego Cezarego Grabarczyka. Gdy śledczy kończył pracę nad kluczowym etapem śledztwa sporządzając projekt zarzutów wobec naczelnika Zbigniewa K., który miał zamian za korzyść osobistą pomóc Grabarczykowi w otrzymaniu pozwolenia na broń bez zdawania koniecznego egzaminu, polityk PO został ministrem sprawiedliwości.

Wówczas przełożeniu prokuratora Drygasa uchylili podjęte przez niego decyzje w sprawie zarzutów dla Zbigniewa K. i przeszukania u Grabarczyka. 21 listopada 2014 roku śledczemu, który chciał odkryć prawdę na tema powiązań K. i Grabarczyka, odebrano śledztwo.

Dopiero teraz sprawa pozwolenia na broń dla Cezarego Grabarczyka powraca. Ustalenia dziennikarzy śledczych tvn24.pl wskazują, że minister sprawiedliwości znajdował się niemal pod kloszem instytucji państwowych, które pozwalały cieszyć mu się spokojem i swobodą, choć sprawa dotyczy przecież poważnej kwestii – nielegalnego posiadania broni.

gah/tvn24.pl

Dotychczasowy system zamieszczania komentarzy na portalu został wyłączony.

Przeczytaj więcej

Dziękujemy za wszystkie dotychczasowe komentarze i dyskusje.

Zapraszamy do komentowania artykułów w mediach społecznościowych.