Wspólna konferencja Błasik, Merty, Kochanowskiej i Wassermann: Apelujemy do rządu o międzynarodowy zespół ekspertów! "Kiedy w końcu skończy się ten cyrk?"

wPolityce.pl/Polsat News
wPolityce.pl/Polsat News

Te badania powinny się jak najszybciej rozpocząć od nowa

mówiły przedstawicielki rodzin ofiar katastrofy smoleńskiej, apelując do rządu Ewy Kopacz o wszczęcie działań, które miałyby doprowadzić do powołania międzynarodowego zespołu ekspertów badających przyczyny tragedii.

Wczesnym popołudniem w Sejmie odbył się briefing prasowy na którym Ewa Błasik, Magdalena Merta, Małgorzata Wassermann i Ewa Kochanowska odnosiły się do wtorkowych „nowych stenogramów” z tupolewa.

Apelujemy, aby przebadano te dowody, które są w posiadaniu polskim, uzupełniono i by niezależny organ wydał prawdziwe z przebiegiem ustalenia. Nie możemy się zgodzić z tym, co mamy na dzień dzisiejszy. Nie wiem, ile odczytów z czarnej skrzynki strona polska uzyskała - każdy z tych instytutów się różni

— mówiła mec. Wassermann.

Podkreśliła przy ty, że znamy już wiele instytutów i badań dotyczących nagrań z czarnych skrzynek (i ich kopii), a społeczeństwo jest skołowane w tej sprawie.

To sytuacja niedopuszczalna, w której ani my, ani opinia publiczna nie są w stanie powiedzieć, w którą z tych opinii ma wierzyć, który z tych odczytów jest autentyczny. Sytuacja dojrzała do tego, by powiedzieć: stop! tym działaniom

— mówiła córka śp. Zbigniewa Wassermanna.

Z kolei Ewa Błasik krytykowała działania prokuratury wojskowej:

To totalna kompromitacja państwa - jest mi wstyd za prokuraturę, która po pięciu latach - za pomocą takich ekspertów jak pan Artymowicz, który jest nieuczciwym człowiekiem - wraca do tez o ingerencji mojego męża w pracę pilotów. To jest niemożliwe - jeżeli jakiekolwiek głosy zostały usłyszane, choć ja nie rozpoznałam głosu mojego męża

— tłumaczyła.

I dodawała:

To totalna żenada i kompromitacja prokuratury - domagam się z całą stanowczością. Amerykańscy generałowie już w 2010 roku mówili mi, że są w stanie pomóc Polakom w badaniu tej katastrofy. Gdy opublikowałam tę propozycję i chęć pomocy, to ministerstwo obrony narodowej i MSZ przeżyły szok. (…) Teraz cały czas próbuje się wracać do tez gen. Anodiny. To haniebny dzień polskich dziennikarzy - nasi rodacy są manipulowani, a opinia publiczna nie wie, komu ma ufać. Kiedy w końcu skończy się ten cyrk? Kiedy w końcu założone tezy od pierwszych godzin po katastrofie przestaną funkcjonować?

— dopytywała.

Ewa Błasik przypominała, że wtorkowe reakcje po wrzutce przypominają te, z którymi mieliśmy do czynienia przy okazji raportu Anodiny.

Rządząca Platforma rozsyłała instrukcje tuż po katastrofie, że winni są piloci, a „do ustalenia pozostaje, kto ich do tego zmusił”. Tą osobą miał być mój mąż. Nawet minister obrony narodowej na pogrzebie mojego męża kłamał, że mój mąż miał dla awansu zmuszać pilotów do lądowania, by zaspokoić oczekiwania polskiego prezydenta. To haniebne kłamstwo

— oceniała wdowa po gen. Błasiku.

Odniosła się też do działań dziennikarzy:

Najwyższy czas, byście wy - jako środowisko dziennikarskie - zrozumiało, że nie możecie kompromitować polskiego państwa i generałów. Wiecie, do czego zdolne są władze rosyjskie i prezydent Putin. Nie ukryją rządzący swojej bezmyślności i niewytłumaczalnego zaufania do strony rosyjskiej. Ręczę, że mój Andrzej stawał w obronie swoich lotników, poszedłby za nimi w ogień. Niezależnie od opcji bronił ich przed innymi politykami - przecież to on wprowadził instrukcję HEAD, mówiącą, że piloci są świętością na pokładzie

— mówiła Błasik.

Jej zdaniem wśród wojskowych jest przyjmowana zasada, by obwinić tych, którzy nie żyją.

Tą drogą iść nie możemy - apelujemy z całą mocą o pomoc międzynarodową, bo Polska to dumny kraj i nasi lotnicy to wspaniali piloci. Musimy się szanować i nie możemy obarczać tylko tych, którzy nie żyją. Wewnętrznie czuję, że tam działały osoby trzecie

— podkreślała.

I dodawała:

Bardzo proszę o dystans do tych zwrotek - eksperci pracujący dla NPW są niewiarygodni. Wśród nich jest płk Latkowski, współautor haniebnej książki. Nosiłam te książki do prokuratury i zeznawałam na tych panów, którzy kłamali na temat mojego męża

— zakończyła Błasik.

Mec. Wassermann podkreślała z kolei, że apel jest oderwany od kampanii wyborczej, a rodziny ofiar zwracają jedynie uwagę na to, w jaki sposób prowadzone jest śledztwo.

Nie wyjaśnimy nigdy, co się tam wydarzyło bez czarnych skrzynek i wraku

— zakończyła Wassermann.

svl


NOWOŚĆ!

Nieznane kulisy katastrofy i śledztwa smoleńskiego: „Zamach na prawdę” autorstwa Małgorzaty Wassermann i Bogdana Rymanowskiego. Książka dostępna wSklepiku.pl. Polecamy!

Zapraszamy do komentowania artykułów w mediach społecznościowych