Jacek Świat: Książka Rotha może wywrócić wszystko do góry nogami. NASZ WYWIAD

fot. Zysk
fot. Zysk

wPolityce.pl: Był Pan obecny na Konferencji UKSW dotyczącej tragedii smoleńskiej. Co Pan sądzi o przedstawionych tam nowych ustaleniach?

Jacek Świat, poseł, mąż poległej w Smoleńsku Aleksandry Natalii-Świat: Generalnie konferencja była bardzo ciekawa ponieważ było to coś nowego. Konferencja była interdyscyplinarna, ponieważ miała zarówno aspekt socjologiczny  jak i dotyczący stanu mediów, a przy tym zawierała bardzo osobiste refleksje rodzin ofiar. No i wreszcie było wystąpienie ekspertów, którzy przedstawili swoje najnowsze ustalenia, powstałe już po jesiennej konferencji smoleńskiej. Niewątpliwie ważnym wydarzeniem było wyemitowanie wywiadu z Jurgenem Rothem. Sprawa ta była już wprawdzie znana ponieważ pojawiała się w mediach od kilku dni, to jednak są to ustalenia przełomowe. Obecnie czekamy na książkę Rotha, w której wszystkie przedstawione przez niego tezy będą szczegółowo wyjaśnione i przedstawione bardziej precyzyjnie. W niej też będą przedstawione wszystkie dokumenty, dotyczącej tej kwestii, dzięki czemu będzie się im można bliżej przyjrzeć. Bez wątpienia było to jednak wydarzenie bardzo ważne.

Z jakich jeszcze aspektów sprawa ustaleń pana Rotha budzi tyle emocji?

Po raz pierwszy sprawa smoleńska wykracza poza granice Polski i Rosji i staje się tak naprawdę sprawą międzynarodową. Oczywiście abstrahuję od naszych wysiłków podejmowanych w Parlamencie Europejskim aby tę sprawę nagłośnić i umiędzynarodowić. Teraz co ważne zajął się tym ktoś kto nie jest w żaden sposób związany z Polską, nie ma w naszym kraju żadnych interesów i zrobił to z czystej badawczej ciekawości. Myślę, że nasza prokuratura powinna bezwzględnie wystąpić do strony niemieckiej o udostępnienie tych dokumentów, z zapytaniem czy nie ma również jakichś innych, o podobnej treści. To może bowiem oznaczać bardzo istotny przełom.

Polscy śledczy wydają się być pewni swoich ustaleń. Dlaczego nie szukają dotąd pomocy na zachodzie?

Nawiasem mówiąc mamy tutaj do czynienia z potężnym zderzeniem narracji. Ponieważ to co zaprezentowano na konferencji Naczelnej Prokuratury Wojskowej jest krokiem wstecz, w stronę raportu Anodiny. A z drugiej strony mam zapowiedź dużej rewelacji, która może wszystko wywrócić do góry nogami. To pokazuje jak markowane jest nasze śledztwo, i jak bardzo podporządkowane jest jednej tezie, gdzie wszystko próbuje się zamieść pod dywan, zrzucając winę na tych, których i tak w żaden sposób nie można pociągnąć do odpowiedzialności.

Najbardziej jednak podczas wczorajszej konferencji wybiło się stwierdzenie, że od teraz mówiąc o Smoleńsku nie da się uciec od słowa „wybuch”

Przez ostatnie dwa lata wydawało się, że trudno będzie o jakiś przełom,  bez dostępu do materiałów, które mogą mieć, i najpewniej mają, służby specjalne NATO, a ściślej Stanów Zjednoczonych. Oczywiście są też na pewno różne materiały w Rosji, ale te wiadomo, że są dla nas niedostępne. A tutaj z niespodziewanej strony przychodzi taka rewelacja i ta sprawa musi mieć dalszy ciąg. Wydaje mi się więc niemożliwe żeby jej nie miała. I to zarówno w sferze medialnej jak i w sferze badawczej oraz w sferze politycznej. Myślę, że to wybuchnie jednak dopiero za jakiś czas, kiedy ukaże się już książka Rotha, najpierw po niemiecku, a następnie z polskim tłumaczeniem.

Może się zdarzyć jednak tak, że publikacja Jurgena Rotha może zostać w naszym kraju przez główne media przemilczana. Sam autor już podkreślał, że był zszokowany jak potraktowały go mainstreamowe środki przekazu w Polsce.

Krajobraz polskich mediów bardzo odbiega od standardów wolnego, zachodniego świata, gdzie media kształtowały się długie lata, z jednej strony na zasadzie wolnej gry rynkowej ale również wolnej gry idei. U nas przechył mediów w stronę władzy jest porażający. Tak samo porażające jest uzależnienie wiodących mediów od władzy, np. poprzez przekazywanie pieniędzy publicznych w formie reklam lub ogłoszeń. Ponadto prasa lokalna w naszym kraju ma praktycznie jednego właściciela i to zagranicznego. To jest istne kuriozum, na które nie pozwoliłby sobie żaden cywilizowany kraj. Więc ja się wcale nie dziwię zdziwieniu pana Rotha. Miał do tego zdziwienia pełne prawo bo zapewne nie sądził, że spotka się w unijnym kraju ze standardami białoruskimi czy rosyjskimi.

Rozmawiał Łukasz Sianożęcki

Dotychczasowy system zamieszczania komentarzy na portalu został wyłączony.

Przeczytaj więcej

Dziękujemy za wszystkie dotychczasowe komentarze i dyskusje.

Zapraszamy do komentowania artykułów w mediach społecznościowych.