Konferencja UKSW. Michał Karnowski: coraz lepiej widać, że kłamstwo smoleńskie ma podobny wymiar do kłamstwa katyńskiego

Fot. MO/Blogpress.pl
Fot. MO/Blogpress.pl

Dr Karp: „Media głównego nurtu stają się dla społeczeństwa zagrożeniem”

W ostatnim panelu dyskusyjnym Konferencji dotyczącej tragedii smoleńskiej, którą zorganizowano na UKSW, wystąpili dziennikarze, publicyści i eksperci dot. mediów.

Media mainstreamowe przeprowadziły w sprawie smoleńskiej operacje medialną na niespotykaną skalę. To świadczy o głębokiej patologizacji mediów. Cała „operacja” osiągnęła cele. Udało się kontrolować reakcje społeczne i je wywoływać

— mówiła w słowie wstępnym Hanna Karp.

Dodała, że operacja medialna trwa do dziś, zaś media stosują w tej sprawie cyniczne i celowe strategie.

Wymieniała kilka typowych praktyk medialnych, m.in. fragmentację obrazu dotyczącego tragedii smoleńskiej, szerzono dezinformację.

Gdyby media informowały od razu, że samolot się roztrzaskał zupełnie, że nikt nie przeżył, że ofiary nie mają ubrań, że samolot zupełnie spłoną ludzie zrozumieliby, że doszło do jakiejś straszliwej tragedii, której nie da się wyjaśnić

— wskazywała.

Wymieniała kolejne taktyki medialne, m.in. pomijanie informacji, zalewanie opinii publicznej drastycznymi szczegółami, czy straszenie absurdalnymi wnioskami, m.in. dotyczące wojny.

Wszystkie te taktyki miały na celu dezinformowanie społeczeństwa. Tu nie chodziło w żadnej mierze o informowanie Polaków

— wskazała Hanna Karp.

Dodała, że wzmożenie medialne nastąpiło m.in. w momencie publikacji raportu MAK.

Następuje wtedy polaryzacja całego społeczeństwa

— dodaje.

Wymienia dwie grupy medialne, które powstają. Wymienia m.in. tygodnik „wSieci, który działa na rzecz prawdy o tragedii smoleńskiej. Zaznacza, że w sprawie smoleńskiej widać ostrą walkę medialną. Dodaje, że widać ostre ataki na tych, którzy kwestionują oficjalne wyniki śledztwa.

Ważny jest tu wątek gry strachem, przed Rosją, przed Putinem, nawet przed konfliktem wojennym

— wskazuje.

Dodaje, że zmianę widać w wyniku wojny na Ukrainie. Media mainstreamowe wtedy szukają porozumienia dotyczącego tragedii smoleńskiej.

Po pięciu latach strona medialna dzieli się na dwie barykady. Obie strony walczą na śmierć i życie, ta walka wymaga wielu sił, przynosi często bardzo wysokie koszta. Taka debata oznacza głęboką patologię mediów w Polsce. Media mainstreamowe popadają w próżnię, często powstają teksty, które mają na celu zniechęcenie do tego tematu

— tłumaczyła.

Na koniec wskazała, że funkcje kontrolne mediów mainstreamowych stają się dysfunkcyjne. Media stają się karykaturą, budują nad rządzącymi parasol ochronny.

Media głównego nurtu służące bezpieczeństwu informacyjnemu społeczeństwa stają się dla niego zagrożeniem. Ich faktyczna działalność to jedynie zarządzanie emocjami i przykuwanie uwagi

— wskazywała dr Karp.

Następnie głos zabrał Michał Karnowski.

Tragedia smoleńska to był test, tragedia smoleńska była testem. Wiele osób nie zdawało sobie sprawy, że ten test był tak wielki. Media chętnie pomija, jak ważne postaci zginęły w Smoleńsku. Innym testem była tragedia dla dziennikarzy. Jest bardzo charakterystyczne, jak wiele mediów nie zachowało się w sposób standardowy. Etyka dziennikarska wskazuje, by do każdej dużej sprawy delegować dziennikarzy, by mogli się zajmować tylko tym tematem. Ile mediów stworzyło takie zespoły? Nikt się na to nie zdecydował. Sądzę, że ze strachu, że ktoś się dogrzebie prawdy

–- mówił Karnowski.

Wskazał, że w sprawie smoleńskiej widać przemoc kapitału, że naga przemoc pozwoliła mediom mainstreamowych na narzucenie swojej narracji.

Teraz to byłoby już trudniejsze. Teraz media niezależne mają znacznie większe oddziaływanie

— wskazał publicysta „wSieci”.

Dodał, że Smoleńsk zmienił media.

Dziś mapa medialna jest całkowicie inna. Smoleńsk był niczym tsunami, które zmieniło rynek medialny

— wskazywał.

Dodał, że „im więcej czasu minęło od tragedii, tym bardziej widać, że kłamstwo smoleńskie ma podobny wymiar do kłamstwa katyńskiego”.

Jak w PRL można było robić różne rzeczy, można było być w PZPR, we władzach itd., ale nie można było nic mówić o Katyniu. Podobnie jest dziś. Można atakować rząd, ale nie można powiedzieć słowa o Smoleńsku

— dodał Karnowski.

Wskazał na koniec, że jednak widać po pięciu latach, że czas sprawia, że strona rządowa słabnie i zaczyna być coraz cichsza.

Jako kolejna głos zabrała Maria Dłużewska, reżyser i dokumentalistka.

Zrobiłam film o Marii Kaczyńskiej. Producent postanowił wystąpić do PISF o wsparcie. Jednak dostałam kartę oceny eksperckiej, w której czytamy, że film został oceniony jako słaby. Komisja odrzuciła wniosek

— mówiła Dłużewska.

Czytała uzasadnienie, utrzymane w kpiącym tonie, w którym PISF wyśmiewa się z fabuły i wskazuje, że seanse filmu będą „seansami nienawiści”. Reżyser wskazuje, że to przypomina stalinowską propagandę.

Oni są przekonani, że nas już nie ma, że oni mogą wszystko, że mają monopol na wychowanie

— tłumaczy Maria Dłużewska.

Jako kolejny głos zabrał Antoni Krauze, reżyser i twórca filmu „Smoleńsk”.

Chciałem nawiązać do słów Marii Dłużewskiej. Ja również miałem przygody z PISFem. Producent filmu „Smoleńsk” również wnosił o dofinansowanie tej produkcji. W pierwszym etapie ten wniosek przeszedł, ale potem mój wniosek został zdruzgotany. Niestety nie otrzymałem nawet uzasadnienia, choć usłyszałem, że głównym argumentem było to, że film jest antyrosyjski. Jerzy Stuhr wypowiedział się w tej sprawie, nawet nie znając scenariusza. On wskazał, że nie wystąpi w podłym filmie, choć ja mu niczego nie proponowałem

— tłumaczył reżyser.

Dodał, że film o Smoleńsku powstaje i są na niego środki.

Mam nadzieje, że uda się ten film zakończyć w tym roku

— wskazał na koniec.

Paweł Lisicki, kolejny prelegent, wskazał, że od początku zachowuje dystans dotyczący sprawy smoleńskiej. Polemizując z Hanną Karp, wskazał, że nie widzi, by narracja medialna po Smoleńsku była sterowana czy kontrolowana przez kogoś.

Mieliśmy wiele wrzutek w mediach. One miały dowieść, że tragedię celowo spowodował prezydent. To była najbardziej podła grupa mediów

— tłumaczył Lisicki.

Dodał, że większość dziennikarzy, w tym on sam, nie wie, co się działo w sprawie smoleńskiej.

Ja przyznaję, że nie mam jasnego, wyrobionego zdania dotyczącego tego, co się działo

— wskazywał Lisicki.

Dodał, że jedynie media najbardziej zaangażowane w kłamstwo smoleńskie można uznać za upadłe w sprawie smoleńskiej. W jego ocenie sprawa smoleńska nie zmieniła wiele w mediach, zaś nagonkę na PiS widać od 2005 roku.

Ostatni z panelistów, Jan Pospieszalski wskazał na wykład Hanny Karp.

Z perspektywy pięciu lat widać gigantyczny obszar badawczy. Potrzebne są w tej sprawie badania i analizy, wiele cytatów nam umknęło

— wskazał.

Przypomniał wytwarzane przez media wrzutki medialne, np. dot. kłótni Protasiuka i Błasika.

Wiadomo, że nic takiego nie miało miejsca, ale ktoś o tym mówią, ktoś to nagłośnił. Być może otrzymał potem jakieś nagrody

— wskazał Pospieszalski.

Zaznaczył, że liczy, że liczy na analizy i raporty dotyczące narracji medialnych dotyczących sprawy smoleńskiej.

Ta praca przed nami. Ważne jednak są te cytaty, nazwiska, ważne jest, by pokazać, jak kto się zachowywał w tej sprawie

— kontynuował.

Jan Pospieszalski wskazał, że liczy, iż narracja smoleńska zostanie dobrze zbadana.

Polemizując z Hanną Karp dziennikarz wskazał, że wiele mediów zajmowała stanowisko ambiwalentne.

Wiele mediów po prostu relacjonowało, co się dzieje w tej sprawie. Przekazywały one wszystko, co się w tej sprawie pojawiało. Gdy przekazywać trzeba było kłamstwa, media uznawały, że to nie ich sprawa

— tłumaczył Pospieszalski.

Dodał, że jest wielu dziennikarzy, którzy nie formowali rosyjskich wrzutek, ale też nie drążyli prawdy w tej sprawie.

Na koniec wskazał na pracę jednej z analityk OSW, która opisała strategię rosyjskiej walki informacyjnej, którą widać w czasie agresji rosyjskiej na Ukrainę.

To świetna praca. Polecam ją. Jednak pytam, kiedy powstanie taka praca dotycząca sprawy smoleńskiej. Przecież to znacznie ważniejsze dla nas, Polaków. Kiedy instytucje państwowe się tym zajmą?

— pytał na koniec Jan Pospieszalski.

saż

Dotychczasowy system zamieszczania komentarzy na portalu został wyłączony.

Przeczytaj więcej

Dziękujemy za wszystkie dotychczasowe komentarze i dyskusje.

Zapraszamy do komentowania artykułów w mediach społecznościowych.