Jurgen Roth: "W śledztwie smoleńskim jest tyle błędów i manipulacji, że nie sposób odsunąć prawdy na bok"

Czytaj więcej Subskrybuj 50% taniej
Sprawdź
fot. TV Republika/wPolityce
fot. TV Republika/wPolityce

Ta książka została napisana dla Niemców, bo oni nie wiedza nic o tym co się wydarzyło  w Smoleńsku - mówił  o swojej pracy Jurgen Roth na antenie TV Republika.

Niemiecki dziennikarz śledczy tak opowiadał o motywach, które skłoniły go do przeprowadzenia własnego dochodzenia.

Kiedy Rosjanie opublikowali swój raport i powiedzieli, że to był wypadek miałem wątpliwości. co do wiarygodności ludzi odpowiadających za dochodzenie w tej sprawie i zacząłem się tym interesować.

— tłumaczył.

Ponieważ śledzę rosyjską politykę kłamstw i manipulacji i starałem się dowiedzieć co się kryje za tym tzw. wypadkiem. I jednym ważnym dowodem dla mnie były dwa raporty niemieckiego wywiadu.

— wyjaśnił.

Oni [funkcjonariusze wywiadu - red.]uważają, że nie był to wypadek i stwierdzili, że zastosowane były prawdziwe materiały wybuchowe. Później poszedłem dalej i starałem się dowiedzieć czegoś więcej. Więc to było dociekanie faktów. Było tyle różnych wskazówek, że to nie mógł być zwyczajny wypadek, że to musi być coś więcej. I o tym napisałem. Ale nie tylko. Napisałem tę książkę w kontekście polityki Władimira Putina, która rozpoczyna się od czasu, kiedy był w Petersburgu, kiedy miał powiązania z organizacjami przestępczymi  i te powiązania trwają do dziś.

Dziennikarz odniósł się też do sytuacji w polskich mediach:

Wiem jaka jest sytuacja polityczna i że ona i dla dziennikarzy i dla naukowców jest dość trudna. Ci mainstreamowi niezbyt krytycznie do tego podchodzą, tak jakby nie wiedzieli czym jest śledztwo związane ze śmiercią elity politycznej i problem polega na tym, że prawdziwie niezależne publikacje głównego nurtu nie sięgają tak daleko. Problem polega na tym, że dotyczy też osobistego zniesławienia osoby. Problem z mediami mainstreamowymi sprowadza się do ich powiązań z rządem i tego, że nie chcą krytykować rządu. To jest problem dziennikarstwa i etyki dziennikarskiej, a więc mamy wiele do zrobienia, aby to zmienić.

— tłumaczył niemiecki dziennikarz.

I zrobić coś z oczernianiem ludzi, którzy w to nie wierzą, nie wierzą w wersję oficjalną , w wersję rosyjską po stronie polskiej. To samo dzieje się, kiedy pisze się o korupcji w Polsce. Również mainstreamowe mediom trudno jest na ten temat pisać. Dziennikarze muszą zauważać co się dzieje i jeśli tego nie robią ze względu na ich zależność od polityków - to jest to cenzura.

Jak tłumaczył jego książka została napisana dla Niemców, bo oni nie wiedza nic o tym co się wydarzyło albo wiedzą to z mediów, przede wszystkim z telewizji odnośnie tego co uzyskała rosyjska komisja śledcza.

Jest tyle błędów i manipulacji, że nie sposób odsunąć prawdy na bok. Właśnie dlatego nikt na Zachodzie nic nie wie, ani nie interesuje się tym co się tam dzieje. Uważają, że to kwestia działań partii opozycyjnej.

Dziennikarz skomentował też sytuację, która miała miejsce w parlamencie europejskim, kiedy to niemiecki polityk przerwał dyskusję polskich eurodeputowanych na temat katastrofy.

Jestem w stanie to zrozumieć, ponieważ sytuacja miała miejsce w 2010 i wszyscy wtedy uważali , że Putin to rzetelna osoba i można mu ufać. dzisiaj wiemy, że to nieprawda, że to kłamca i że mamy do czynienia z polityką kłamstw Władimira Putina, która rozpoczęła się od czasu gdy Putin przejął władzę. Od 2010 roku Niemcy i powiązania między Niemcami, a Lechem Kaczyńskim nie były zbyt wygodne, ponieważ Lech Kaczyński był jedynym, który wówczas krytykował politykę Władimira Putina, a więc był niejako pariasem politycznym z punktu widzenia rządu niemieckiego. W oficjalnej polityce głos ma CDU, a pan Tusk był blisko z nimi związany i Tusk w pewnym sensie odpowiada za to, co się wydarzyło w odniesieniu do tejże katastrofy smoleńskiej i dlatego Elmar Brok nie chciał tej kwestii poruszać. Myślę, że to skandal, że z powodów politycznych nie wykazał zainteresowania tym co się kryje za tą katastrofą.

Roth nie jest pewien, czy niemieckie władze znają treść raportu słuzb specjalnych na temat Smoleńska.

Raporty służby wywiadu były czytane także przez osoby wysoko postawione w rządzie niemieckim. Dlaczego nie zareagowały - nie wiem. Być może rzeczywiście nie znają tego dokumentu, który ja mam… Ale dowiedzą się kiedy książka zostanie wydana. Zobaczymy co powiedzą…

Na pytanie czy zabójstwo Niemcowa i katastrofa smoleńska to robota służb specjalnych - dziennikarz odpowiedział.

Tak,  tak uważam. W książce rozpocząłem od ataków bombowych w 99 r, kiedy to Putin odpowiadał za to, kiedy FSB kryło się za jednym z ataków bombowych. A ludzie którzy próbowali prowadzić śledztwo w tej sprawie zostali zabici. Potem była wojna w Gruzji, kiedy też mieliśmy do czynienia z kłamstwami Putina i agresywną politykę wobec Ukrainy, okupacja Krymu, a ostatnio zestrzelenie malezyjskiego samolotu. To jest jedna linia polityki Putina ,ale też FSB , GRU, która działa również w Polsce, na Ukrainie. To jest częścią polityki. Jeśli chodzi o zestrzelenie malezyjskiego samolotu, to pan Tusk powiedział, że jest potrzebne śledztwo międzynarodowe, natomiast w sprawie Smoleńska nie widzi potrzeby takiego dochodzenia.

Jego zdaniem Donald Tusk wyraźnie zmienił swój stosunek do Putina.

W 2010 roku był bliskim przyjacielem Władimira Putina. Wiem to, z raportu służby wywiadu a propos jego powiązań z Gazpromem. Wówczas był w wielkiej przyjaźni z Putinem, dziś działa bardzo agresywnie wobec Putina. Zmienił zdanie o 180 stopni. Dlaczego nie wiem. Nie wiem co się dzieje w jego głowie.

Roth uchylił się jednak od pytania czy Tusk przegrał jakąś rozgrywkę z Putinem.

Jedyne co można wykazać, patrząc na ten raport, że był cieniem Putina wówczas i być może znacznie lepiej wie co się dzieje w polityce rosyjskiej.

Dziennikarz nie ma wątpliwości, że w Rosji związki świata przestępczego i władzy są silniejsze niż w jakimkolwiek innym państwie europejskim, że to państwo mafine.

Wielu ludzi tak uważa,że mamy do czynienia z państwem przestępczym. Bez wsparcia rosyjskich służb organizacje przestępcze nie mogliby działać w Rosji i Europie.

Jak podkreślał:

Wielki biznes w Rosji jest związany tylko z Putinem i jego przyjaciółmi.W Soczi - skorzystali tylko jego wierni przyjaciele. Wszyscy wywodzą się z Petersburga. Wtedy powstały silne związki. Putin odpowiadał wtedy za prywatyzację. Jego przyjaciele są dziś wszyscy oligarchami. Jeśli spojrzymy na współpracę firm rosyjskich i niemieckich - bez korupcji nie da się robić biznesu. My też w tym uczestniczymy. Rosja jest jednym z najbardziej skorumpowanych państw w Europie. Nie istnieje tam wolność prasy, przejrzystość.

Zdaniem Rotha Gazprom jest gospodarczą bronią Putina, za jego pomocą Putin jest w stanie szantażować inne państwa.

Rozpocząłem książkę od zdania: „Co się stało?”. I teraz kiedy wojskowy samolot zostałby zestrzelony z dowódcą gen NATO i innymi dowódcami NATO - doszłoby do gorącej wojny. Nie tylko zimnej. Własnie dlatego nikt nie chce wyjaśnić katastrofy malezyjskiego samolotu i tak samo smoleńskiej

— powiedział autor książki, która ma otworzyć oczy Zachodu na to co wydarzyło się w Smoleńsku.

ansa/TV Republika

Zapraszamy do komentowania artykułów w mediach społecznościowych