Książka niemieckiego dziennikarza śledczego Jürgena Rotha na temat katastrofy smoleńskiej zapowiada się na sensację Na pewno z punktu widzenia niemieckiego czytelnika, który w o wiele większym stopniu, niż polski, przekonany jest do rosyjskiej wersji zdarzeń 10/04 opisanym w raporcie MAK.
Niemal w każdym miesiącu któraś niemiecka stacja telewizyjna – ostatnio uczyniła to telewizja informacyjna N24 - puszcza słynną propagandówkę National Geografic pt. „Śmierć prezydenta” z serii „Katastrofa w przestworzach”, w której nawet „wieżę kontrolną” w Smoleńsku autorzy filmu pokazali jako pomieszczenie przypominające raczej punkt dowodzenia NASA na przylądku Canaveral na Florydzie, a nie kurnik, jak to było w rzeczywistości.
Reklama książki “Zamknięte akta S.”, która ukazała się na stronie Amazona, jest bardzo intrygująca:
Co by było, gdyby samolot z polskim prezydentem Lechem Kaczyńskim nie rozbił się 10 kwietnia 2010 r., lecz cztery lata później, w środku wybuchowej atmosfery konfliktu rosyjsko-ukraińskiego? Co by się stało, gdyby okazało się, że katastrofa nie była tragicznym wypadkiem? Natychmiast po katastrofie przeciwnik Kaczyńskiego Bronisław Komorowski przejmuje jego biuro i uzyskuje dostęp do ściśle tajnych dokumentów, w których mają być oskarżenia o udział Komorowskiego i innych polityków wraz z wywiadem wojskowym w działaniach przestępczych. Do tej pory, wszystkie okoliczności katastrofy są niejasne, bo polskie i rosyjskie rządy swoje niezależne śledztwa sabotowały. Co gorsza – świadkowie katastrofy giną w niewyjaśnionych okolicznościach, zaś inni boją się o swoje życie. Nawet były zastępca polskiej Służby Wywiadu Wojskowego przyznaje: ‘Sądzę, że prawda jest tak przerażająca, że nie wolno tego dziś wyrazić’.
Jürgen Roth udaje się w ekscytującą i niebezpieczną podróż w poszukiwanie dowodów i po raz pierwszy przedstawia tło katastrofy samolotu z polskim prezydentem. Bada przy tym bardzo aktualne kwestie dotyczące tego jak Putin roznieca wojnę poprzez załatwianie geostrategicznych interesów i kampanie dezinformacyjne.
Wojna Putina na Ukrainie trzyma świat w napięciu. Jednak już przed pięcioma laty pojawiły się zwiastuny rosyjskiej polityki agresji. 10 kwietnia 2010 roku spadł w rosyjskim mieście Smoleńsk samolot wojskowy, zabijając 96 osób znajdujących się na pokładzie. Czy to był tragiczny wypadek, czy też zamach – jak utrzymują nie tylko źródła w BND (Bundesnachrichtendienst)? Jürgen Roth po raz pierwszy prezentuje prawdziwe tło katastrofy polskiej maszyny z prezydentem na pokładzie, a jednocześnie bada bardzo aktualną kwestię, co łączy katastrofę w Smoleńsku, zestrzelenie samolotu MH-17 z konfliktem na Ukrainie.
Dalej poznajemy notkę biograficzną Rotha. Urodzony w 1945 r. jest najbardziej znanym dziennikarzem-pisarzem śledczym w Niemczech - odsłonił wiele skandali. Od 1971 r. publikuje programy telewizyjne i książki, w których porusza sprawę korupcji zorganizowanej przestępczości.
Osoba Rotha daje rękojmię wysokiej wiarygodności i rzetelnego podejścia do sprawy katastrofy smoleńskiej.
Nie można jednak zapominać, że autorowi chodzi o zapewnienie jak najwyższej sprzedaży swojej publikacji. Trzeba więc na nią zaczekać, zapoznać się z nią i spojrzeć krytycznie, zwłaszcza pod kątem dokumentów źródłowych, które – miejmy nadzieję – Jürgen Roth umieści w przypisach.
Okładka książki Jürgena Rotha:
FILM Z OKĘCIA, GDY KOMOROWSKI Z TUSKIEM OCZEKIWALI NA PRZYLOT TRUMIEN OFIAR 10/04:
O TRAGEDII SMOLEŃSKIEJ WIĘCEJ CZYTAJ W NAJNOWSZYM WYDANIU TYGODNIKA „W SIECI”:
Publikacja dostępna na stronie: https://wpolityce.pl/smolensk/238195-czy-jurgen-roth-znany-niemiecki-pisarz-sledczy-odpali-w-sprawie-1004-bombe-atomowa-ktora-pograzy-komorowskiego