Gargas: „Jedyny zapis, w którym nie maczali paluchów Rosjanie został uszkodzony przez tych, którzy robili kopię”

Fot. YouTube
Fot. YouTube

Anita Gargas odniosła się do ujawnionych przez prokuraturę wojskową stenogramów z wieży lotniska w Smoleńsku. Dziennikarka śledcza podkreśliła, że śledczy wciąż nie oddali pełnego obrazu tego, co wydarzyło się 10 kwietnia 2010 roku.

Anita Gargas podkreśliła, że prokuratura wojskowa nie zaprezentowała nam tak naprawdę stenogramów z samego pokładu Jaka-40.

Spodziewaliśmy się, że prokuratura po prawie 5 latach od katastrofy smoleńskiej w końcu przedstawi opinii publicznej zapis z magnetofonu, który znajduje się w kokpicie w kabinie Jaka. Tymczasem otrzymaliśmy dziwny miks nagrań z korespondencji radiowej poprowadzonej przez pilotów z wieżą kontroli lotów i nagrań z samej wieży. Zaskakujące jest to, że prokuratura zleciła badania Instytutowi Ekspertyz Sądowych w Krakowie, ale zleciła badanie kopii nagrania. Kopii, którą przygotowała komisja Jerzego Millera, komisja p. Laska. Mówiąc krótko: biegli krakowskiego Instytutu Ekspertyz Sądowych nie mieli dostępu do oryginału, jakim był nagranie z tzw. magnetofonu drutowego

— powiedziała autorka filmu „Anatomia upadku”, która była gościem Poranka Radia Wnet.

Dziennikarka śledcza zwróciła również uwagę na to, co znalazła na str. 20 stenogramów.

Dowiadujemy się z wykresu określonego jako schemat chronologii zapisu trzech kolejnych nagrań utrwalonych przez pokładowy rejestrator samolotu Jak-40, że tylko mniej więcej 40 proc. z tego, co zostało przedstawione do badania zostało przebadane. Do godz. 9:15 rosyjskiego czasu, czyli 7;15 naszego czasu - tylko ten okres biegli z Instytutu Sehna wzięli do badania na polecenie prokuratury, czyli nie interesowali się nagraniem, które wykracza poza tą godzinę. Dlaczego jest to zaskakujące? Bo na tym nagranie się nie zakończyło i to, co było zarejestrowane później jest bardzo istotne dla sprawy, bo możemy dowiedzieć się, w jakich warunkach lądował Ił, jakie komendy dostał z wieży kontroli lotów, a także inne zapisy korespondencji radiowej prowadzonej przez wieżę na lotnisku Siewiernyj. Dziwnym trafem, badanie nagrania kończy się na 7:15

— stwierdziła Gargas.

Dziennikarka zwróciła uwagę na komendy, jakie padały z wieży lotniska.

Jedną z najważniejszych okoliczności jaka wynika z nagrań jest to, czy wieża kontroli lotów wydawała polecenia zejścia do poziomu 50 czy 100 metrów. Według pilotów Jaka-40 por. Artura Wosztyla i nieżyjącego Remigiusza Musia wieża wydawała polecenia zejścia do 50 metrów. (…) Obaj mieli możliwości słuchania wymiany zdań między Tupolewem a wieżą, która również naszemu Tupolewowi wydała komendę zejścia do 50 metrów

— podkreśliła publicystka.

Odnosząc się do śledztwa, Gargas zaznaczyła, że biegli nie zainteresowali się tym, co wydarzyło się po wylądowaniu Jaka.

Zakończyli badanie tych nagrań, nie wiadomo dlaczego, w związku z czym nadal nie mamy stenogramów z tych nagrań. Chciałabym podkreślić, że nagrań wymiany zdań z wieżą dokonanych przez magnetofon znajdujący się kabinie pilotów Jaka-40 nie ma. Dlatego, że Rosjanie, kiedy Jak-40 wylądował, nie pozwolili mu podjechać do miejsca, gdzie samoloty tankują paliwo, gdzie uzyskują tzw. gotowość bojową. Skierowali Jaka na takie miejsce, gdzie musiał pokonać kilkaset metrów do miejsca tankowania. Żeby się przetoczyć przez płytę lotniska, musiał mieć energię w akumulatorach, która była przez Artura Wosztyla oszczędzana. W jej ramach pilot musiał również wyłączyć magnetofon, który pracował czerpiąc energię z akumulatora. I tylko dlatego w pewnym momencie nagrania się kończą. Nie mamy kluczowego fragmentu na tym nośniku, jakim jest magnetofon drutowy.

Dziennikarka śledcza podkreśliła również, że kopia, którą dostarczyła komisja Jerzego Millera do badań, składa się z dwóch części.

Jedyny zapis, w którym nie maczali paluchów Rosjanie, został uszkodzony przez tych, którzy robili kopię. Nie wiadomo, czy jakakolwiek kopia została wykonana w całości. Pytanie kiedy został zerwany nośnik, czyli ten drut magnetyczny, czy w czasie czynności kopiowania czy też zdążono ten zapis skopiować. Pozostaje też pytanie, w którym to miejscu ten nośnik został zerwany

— zakończyła Gargas.

gah/radiownet.pl

Dotychczasowy system zamieszczania komentarzy na portalu został wyłączony.

Przeczytaj więcej

Dziękujemy za wszystkie dotychczasowe komentarze i dyskusje.

Zapraszamy do komentowania artykułów w mediach społecznościowych.