Mentalne kurduple dewastują debatę publiczną. Przez lata selekcjonowani i awansowani wyznaczają obecnie poziom komunikacji społecznej

fot. PAP/Jakub Kamiński
fot. PAP/Jakub Kamiński

Do prezesa Jarosława Kaczyńskiego jakiś chłystek z immunitetem krzyknął podczas obrad na sali sejmowej „siadaj kurduplu”.

Po takim incydencie marszałek Sejmu powinien przerwać posiedzenie. Wykluczyć z obrad winnego tak obcesowego nadużycia regulaminu. Sala chyba jest monitorowana i można ustalić kto zacz. Zresztą potem ustalono. A jeżeli sprawy państwowe były w tym momencie zdecydowanie ważniejsze, marszałek powinien przynajmniej w imieniu Izby przeprosić prezesa Kaczyńskiego, za despekt jaki go spotkał w polskim Sejmie, a konsekwencje wyciągnąć później.

A jak to wyglądało? Marszałek Sejmu bawił się w najlepsze, wyłączał mikrofon prezesowi Kaczyńskiemu, wzywał go do siebie. Pewnie w duszy rechotał i rechotał. Koalicyjna większość nie zgodziła się na zwołanie konwentu seniorów. Mamy większość i wiecie co nam możecie zrobić.

Eksperymentowanie z czarnym piarem w ramach przemysłu pogardy doprowadziło nas do tej czarnej rzeczywistości. Tak rozhulanego antagonizmu w społeczeństwie jaki panuje obecnie, nie tylko zresztą w parlamencie, ale i wśród znajomych, a nawet w rodzinach nie było tu nigdy.

Dziel i rządź w podręcznikowym wydaniu.

Jedynym pomysłem na utrzymywanie się przy władzy polityków z rządzącej koalicji, oprócz oczywiście wysługiwanie się obcym interesom jest nieustanny „hejt” pod adresem pisowców, ze szczególnym wyróżnieniem Jarosława Kaczyńskiego.

Niewykluczone, że „siadaj kurduplu” wielu obywatelom sprawiło satysfakcje i wprawiło w euforię. Ostatecznie prezes jest na czele rankingu nieufności jakim obdarzają go ankietowani.

Lata obrzucania błotem dają rezultaty, choć pewnie jeszcze trochę brakuje do „godzin nienawiści” opisanych przez Georga Orwella w „Roku 1984”. Ale w roku wyborczym wszystko przed nami.

Ponoć w stenogramach sejmowych zostało zapisane tylko „siadaj”. Ostatecznie marszałek Sejmu musi dbać o kulturę. Cichaczem bo cichaczem, ale dba.

Media też nie grzmią nad upadkiem obyczaju. To znaczy grzmią, ale wyłącznie pod adresem posłanki Pawłowicz, której należało zwrócić uwagę, bo jej zachowanie nie licowało z powagą sali sejmowej, ale gdyby hierarchizować - posilanie się jest chyba mniejszym wykroczeniem, niż rzucanie pogardliwych obelg pod adresem lidera opozycji.

Niestety nasz areopag polityczno - medialny opanowały mentalne kurduple. Przez lata selekcjonowani i awansowani wyznaczają obecnie poziom komunikacji społecznej.

Być może chodzi o to, żeby uniemożliwić publiczną debatę, wciągnąć ludzi w kibicowanie żałosnym pyskówkom, a w tym czasie ktoś wykorzystując Sejm załatwia swoje interesy. Swoje, nie nasze.

Dotychczasowy system zamieszczania komentarzy na portalu został wyłączony.

Przeczytaj więcej

Dziękujemy za wszystkie dotychczasowe komentarze i dyskusje.

Zapraszamy do komentowania artykułów w mediach społecznościowych.