Sztafeta pokoleń pod domem Kiszczaka. Płużański o rozliczeniu stanu wojennego i manifestacji pod willą zbrodniarza 12/13 grudnia

Fot. Blogpress
Fot. Blogpress

Nie ulega wątpliwości, że będzie chciał uniknąć protestów w nocy z 12 na 13 grudnia. I tu trzeba zadać pytanie: czy państwo polskie po raz kolejny zapewni ochronę zbrodniarzowi?

— mówi Tadeusz Płużański, autor książek o nierozliczonych zbrodniach komunistycznych: „Bestie”, „Bestie 2”, „Oprawcy. Zbrodnie bez kary”, „Lista Oprawców”. Prezes Fundacji „Łączka”. Ostatnio ukazała się jego nowa książka „Moje spotkania z bestiami”

Martin Świegodziński: 12 grudnia 2014 r. wszyscy zbieramy się pod domem Czesława Kiszczaka, a Pan jest jednym z inicjatorów tej akcji. Będziemy protestować przeciwko podejściu polskiego sądownictwa do zbrodniarzy komunistycznych, gdzie widać z ich strony „parasol ochronny”. Proszę przypomnieć, kim był Czesław Kiszczak. Wciąż niewiele Polaków wie, jak bardzo szkodliwa dla naszej polskiej historii była to postać.

Tadeusz M. Płużański: Zanim przejdziemy do życiorysu Czesława Kiszczaka, pragnę przypomnieć sytuację, jaka wydarzyła się dziś (wywiad przeprowadzono 9 grudnia 2014 r.). Nagle wyegzekwowano badania dla Kiszczaka i został on przewieziony z Warszawy, gdzie mieszka, do szpitala w Gdańsku. I z jednej strony możemy się cieszyć, że ta sprawa w ogóle ruszyła, ponieważ przez wiele miesięcy Kiszczak był nieuchwytny – również dla lekarzy. Podtrzymywał, że jest ciężko chory, że nawet nie może mówić i chodzić, co miało wykluczać przeprowadzenie badań. Teraz nagle policja przyjechała po niego, dokonała zatrzymania i przewiezienia do Gdańska. I tu trzeba wziąć pod uwagę kontekst, czas, w jakim to się stało. Za chwilę 13 grudnia, rocznica wprowadzenia stanu wojennego i moja teza jest taka, że zarządzając badania Kiszczaka właśnie w tym terminie, uratowano go od sytuacji, żeby musiał przebywać w swojej willi przy ul. Oszczepników 3 w Warszawie w czasie planowanej tam patriotycznej manifestacji.

Nie wiemy dokładnie, jak długo te badania będą trwały, oficjalnie mówi się, że do piątku 12 grudnia. Ale oczywiście mogą się one przedłużyć, a nawet jeśli nie, to z Gdańska Kiszczak będzie miał blisko na Mazury do swojej daczy. Nie ulega wątpliwości, że będzie chciał uniknąć protestów w nocy z 12 na 13 grudnia. I tu trzeba zadać pytanie: czy państwo polskie po raz kolejny zapewni ochronę zbrodniarzowi? Taką solidną ochronę zbrodniarzom komunistycznym - Jaruzelskiemu i jego bandzie - zapewniono już wcześniej: przy okrągłym stole. Czy teraz III RP znów wyciąga swoją pomocną dłoń dla budowniczego III RP?

Przechodząc do życiorysu Kiszczaka. Najbardziej znany jest z tragicznych wydarzeń stanu wojennego, podczas którego były ofiary śmiertelne. (Post)komuniści utrzymują, że tych ofiar było kilkanaście, ale oczywiście nie jest to prawda.

Dzisiaj żona Kiszczaka mówi, że byli ranni i zabici tylko w kopalniach „Manifest Lipcowy” i „Wujek”. Czyli mam rozumieć, że poza tymi pacyfikacjami nic złego się nie stało? Że Polacy cieszyli się ze stanu wojennego, nie było żadnych represji, zwalniania z pracy, przymusowej emigracji itd.? Czyli Czesław Kiszczak jest niewinny? Niestety zdanie Marii Kiszczak zdaje się podzielać również polskie państwo. Wychodząc z założenia, że skoro nie został skazany, to jest niewinny. Tak samo traktowano Jaruzelskiego.

W stanie wojennym było około 100 ofiar śmiertelnych, za co odpowiedzialność ponoszą przede wszystkim Jaruzelski i Kiszczak, którym podlegały wszystkie służby specjalne. Wojsko Jaruzelskiemu, a cała reszta Kiszczakowi. Kiszczak był dla Jaruzelskiego wymarzonym podwładnym. Nie miał aspiracji politycznych, przez co był idealnym wykonawcą zbrodniczych poleceń. A prócz ofiar śmiertelnych musimy pamiętać o tysiącach represjonowanych, zastraszanych, wyrzucanych z pracy, zmuszanych do opuszczenia kraju, wszechwładnej cenzurze. Jaruzelski i Kiszczak – jak niemieccy naziści – narzucili Polakom państwo milicyjne, dyktaturę wojskową. I to jest hańba III RP, że przez 25 lat nie była w stanie rozliczyć obu zbrodniarzy. Mamy ewidentne dowody winy, tajny szyfrogram zezwalający na użycie broni w śląskich kopalniach. Ofiary są, a winnych nie ma. Uważam, że Kiszczak nigdy nie zostanie skazany, tak jak wcześniej skazany nie został Jaruzelski.

Ale w życiorysie Kiszczaka, prócz stanu wojennego, mamy też służbę – od początku – w wyjątkowo zbrodniczej instytucji: Informacji Wojskowej – sowieckiej strukturze, zbudowanej przez sowietów, wg. ich wzorców i zarządzanej przez nich, a potem przekazanej polskim kolaborantom. Potem Kiszczak pracował w Wojskowej Służbie Wewnętrznej, wojskowym wywiadzie i kontrwywiadzie, a w końcu pełnił funkcję PRL-owskiego ministra spraw wewnętrznych. Kiszczak od 1945 r. utrwalał władzę „ludową”, a podczas kolejnych etapów PRL też był zaangażowany w służby specjalne, czyli w podstawy dyktatorskiego państwa. To jest prawdziwa historia Kiszczaka, tego „sympatycznego, starszego Pana”, biegającego z pieskiem po trawie.

Dlaczego to jest takie ważne, żebyśmy byli pod jego domem w nocy z 12 na 13 grudnia? Tak jak wcześniej pod willą Jaruzelskiego musimy upamiętnić ofiary stanu wojennego, a z drugiej strony domagać się rozliczenia ich oprawców - żyjących zbrodniarzy komunistycznych. I fakt, że Jaruzelski zmarł, nie zwalnia nas z tej odpowiedzialności. Mam nadzieję, że wszyscy, którzy przychodzili na ul. Ikara, przyjdą teraz na ul Oszczepników 3. Mam nadzieję, że pojawią się również nowi. Cały czas zgłasza się młodzież, poparcia udzielili kombatanci. Pamięć musi przechodzić z pokolenia na pokolenie. Willa Kiszczaka to jest naturalne miejsce przeniesienia patriotycznej manifestacji, bo on był drugim mózgiem a zarazem realizatorem dyrektyw tej wojskowej, zbrodniczej formacji, która wprowadziła w Polsce stan wojenny.

Czesław Kiszczak ma też na sumieniu śp. Grzegorza Przemyka.

To jedna z kolejnych zapomnianych ofiar. Grzegorz Przemyk, brutalnie, na śmierć pobity chłopak, który miał przed sobą całe życie, perspektywy, ale morderców to nie obchodziło. Dyktatura komunistyczna celowo w ten sposób obchodziła się z młodymi Polakami, i robili to już od 1944 r. Młodzież, która wyrosłaby na wybitnych naukowców, pisarzy, dziennikarzy, matematyków, artystów – została po prostu wybita, wyrżnięta, a ich miejsce zajęli bardzo często oficerowie polityczni Ludowego Wojska Polskiego, taki np. Zygmunt Bauman, czy Włodzimierz Brus. W ten sposób, metodą fizycznej eliminacji, tworzono nowe pseudo – elity sowieckie. I jeżeli ktoś mówi, że tamten system był zbrodniczy tylko w latach 1944–1956 r., to oczywiście kłamie. Są dwie podstawy systemu komunistycznego – zbrodnia i kłamstwo. To kłamstwo, propaganda polegały na tym, że zbrodnię nazwano wyzwoleniem, a wyzwolenie polegało na tym, że ludzi posyłano do piachu. Wyzwalali Polaków mordując ich. Te dwa filary komunizmu towarzyszyły nam przez długie lata PRL, powracając, ze zbrodniczą siłą, po wprowadzeniu stanu wojennego. Znowu przestępcy wyprowadzili na ulice czołgi, strzelali do ludzi, a nazywali to perfidnie ocaleniem narodowym. Tylko, że Wojskowa Rada Ocalenia Narodowego (WRON) tak naprawdę powinna się nazywać Wojskową Radą Zniewolenia Narodowego.

Zamordowano śp. Grzegorza Przemyka, mordowano też księży: Popiełuszkę, Niedzielaka, Suchowolca, Zycha. Księża stanowili elitę, która trzymała naród przy życiu. Dlatego musieli zginąć, i o nich też będziemy mówili w nocy z 12 na 13 grudnia.

Dzisiaj wciąż istnieje wyraźny podział na krytyków i zwolenników stanu wojennego. Jak się Pan do tego odniesie?

Jaruzelski - już po 1989 r. stworzył teorię „mniejszego zła”. Na wszelki wypadek, bo wiedział przecież, że przy okrągłym stole dogadał się z koncesjonowaną opozycją, i zagwarantował sobie, że włos z głowy jemu i jego kumplom-zbrodniarzom nie spadnie. Wg. teorii „mniejszego zła” powstrzymano sowiecką agresję. Do Polski (PRL) miały wjechać sowieckie czołgi, ale przecież LWP też było wyposażone w sowieckie czołgi. Z kolei LWP było zarządzane przez polskich kolaborantów, sługusów Stalina i kolejnych władców Kremla. Czyli wszystko zostawało w rodzinie. Co najważniejsze, Sowieci nie musieli wcale do nas wjeżdżać, czy „wkraczać”, tak jak w 1939 r. (oni zawsze agresję nazywali „wkroczeniem”). To „wkroczenie” niosło ze sobą co? Oczywiście nie okupację, terror, wyrzynanie elity, upadlanie i okradanie narodu, tylko „wyzwolenie”. Te dwa określenia – „wkroczenie”, i „wyzwolenie” stanowią kwintesencję sowieckiego kłamstwa. Tak samo miało się stać, jak rozumiem, w grudniu 1981 r. Tylko Sowieci wcale nie musieli do nas „wkraczać”, bo podbili Polskę 17 września 1939 r., potem podbijali nas od 1944 r. – i wtedy już na długie lata zostali. W garnizonach na terytorium PRL stacjonowało ok. 200 tys. sowieckiego wojska. To zadaje całkowity kłam teorii Jaruzelskiego i Kiszczaka. Sowieci nie musieli tu „wkraczać”, oni tu byli, wspierani przez swoich ludzi – polskich kolaborantów: Jaruzelskiego i Kiszczaka.

Co Pan sądzi o tym, iż dzięki współpracy płk Ryszarda Kuklińskiego z CIA, i dzięki przekazanym ponad 40 tys. stron dokumentów, Układ Warszawski mógł zostać – przynajmniej częściowo – zlikwidowany, a co za tym idzie Polska odzyskałaby częściową niepodległość?

Nieprzypadkowo Kuklińskiego nazywa się pierwszym polskim oficerem w NATO, czyli systemu tzw. wolnego świata, a na pewno wolnego od komunizmu. Płk Kukliński to człowiek, któremu powinniśmy stawiać pomniki, ale niestety pamięć o nim jest coraz bardziej zamiatana pod dywan, niszczona. Pamiętajmy, że Kukliński uratował nas przed III wojną światową, która niosła całkowitą zagładę. To miała być wojna totalna, nuklearna, w wyniku której Polska po prostu zniknęłaby z mapy świata, dzięki „polskim” komunistom właśnie, którzy zaakceptowali plan swoich panów - Sowietów. I tak Jaruzelski i Kiszczak a także cała ta komunistyczna, przestępcza banda zgodzili się, żeby Polski po prostu nie było. To wystarczający dowód na to, że ci osobnicy powinni być skazani nie tylko przez sądy, ale skazani na wieczne potępienie. Ale w III RP jest odwrotnie: zbrodniarze są zapraszani na salony III RP, bo to państwo de facto jest PRL-em bis. Z kolei Kuklińskiego wciąż się opluwa, sugerując np., że brał pieniądze od Amerykanów. Tymczasem jego misja była honorowa, dobrowolna, tak jak wcześniej misja rotmistrza Pileckiego do KL Auschwitz. Jeżeli płk Kukliński kogoś zdradził, to zdradził Sowietów, Jaruzelskiego, Kiszczaka i oni nigdy mu tego nie wybaczyli. Kiedyś Jaruzelski wypowiedział chyba jedyne słowa prawdy: „Jeżeli Kukliński jest bohaterem, to kim my jesteśmy”? A trzeba pamiętać, że Kukliński zapłacił olbrzymią cenę, za jego misję zapłaciła przede wszystkim jego rodzina, synowie, ale i on sam, żyjąc przez lata w ukryciu i ciążącą na nim karą śmierci. Dziś, dzięki (post)komunistycznej propagandzie, więcej Polaków zna Wojciecha Jaruzelskiego niż Ryszarda Kuklińskiego, a dodatkowo twórca stanu wojennego kojarzony jest przez wielu pozytywnie.

Co zatem zrobić, żeby polską świadomość wyprowadzić na prostą, żeby Polacy właściwie rozpoznawali z jednej strony bohaterów, a z drugiej zdrajców. Dlatego bardzo cieszy rozpoczęta już współpraca między Fundacją „Łączka” a partią Prawo i Sprawiedliwość. Wszędzie, gdzie tylko można, będziemy mówić, że polskimi bohaterami są nasi Żołnierze Niezłomni, z których wielu leży na warszawskiej „Łączce”, a zdrajcami i mordercami kreatury służące Sowietom, przede wszystkim Jaruzelski i Kiszczak. Taką akcję będziemy prowadzić już 12 grudnia, pod ukradzioną przez Czesława Kiszczaka willą na warszawskim Mokotowie.

Potem liczymy na współpracę przy zbieraniu podpisów pod petycją Fundacji „Łączka” do władz państwowych o jak najszybszą realizację trzech priorytetowych postulatów: 1) ekshumacji z dołów śmierci polskich Żołnierzy Niezłomnych, 2) identyfikacji Bohaterów, 3) upamiętnienia w postaci budowy na stołecznych Powązkach Wojskowych w kwaterze „Ł” Panteonu Narodowego. Pod naszą petycją w kraju i zagranicą zebraliśmy już tysiące głosów. Wierzymy, że do 1 marca 2015 r. – Narodowego Dnia Pamięci Żołnierzy Wyklętych – będą nas miliony. Wtedy pokażemy włodarzom III RP, co myślą Polacy. Pokażemy, że polskie serce bije po stronie Żołnierzy Niezłomnych, a nie po stronie zdrajców polskiej sprawy i sowieckich kolaborantów: Jaruzelskiego i Kiszczaka.

—————————————————————————————

Polecamy wSklepiku.pl książkę Tadeusza Płużańskiego „Oprawcy zbrodnie bez kary”.

Autor

Wspólnie brońmy Polski i prawdy! www.wesprzyj.wpolityce.pl Wspólnie brońmy Polski i prawdy! www.wesprzyj.wpolityce.pl Wspólnie brońmy Polski i prawdy! www.wesprzyj.wpolityce.pl

Zapraszamy do komentowania artykułów w mediach społecznościowych