Mec. Wassermann: Odnosimy wrażenie, że prokuratura działa ws. 10/04 według swojego planu. NASZ WYWIAD

YT
YT

wPolityce.pl: III Konferencja Smoleńska kolejny raz zgromadziła wielu naukowców i ekspertów, którzy przedstawili wyniki swoich prac związanych z tragedią smoleńską. Jaki jest Pani zdaniem najważniejszy przekaz tego spotkania, na co warto zwrócić uwagę?

CZYTAJ WIĘCEJ: Prof. Witakowski: Gdy samolot doleciał do punktu końcowego, kadłub został rozerwany. NASZA RELACJA z III Konferencji Smoleńskiej

Mec. Małgorzata Wassermann: Na pewno istotną sprawą jest to, że badania wykonywane przez specjalistów z kolejnych dziedzin nauki wskazują na poświadczenie nieprawdy w raporcie z prac Komisji Millera. Ustalenia naukowców wskazują, że ten raport zawiera złe dane, złe przesłanki i błędną konkluzję. Ten raport powinien zostać napisany od nowa i to na podstawie badań, przeprowadzonych od nowa. Z drugiej strony analizy pokazują, że coraz bardziej zasadne są tezy, mówiące, iż brzoza nie tylko nie mogła złamać skrzydła, ale wręcz, że nie było żadnego jej kontaktu z samolotem. Wielu naukowców wskazuje, że części samolotu były zlokalizowane na ziemi znacznie wcześniej niż cały samolot uderzył w grunt. Badania pokazują, że to są słuszne obserwacje. Te sprawy powinny być badane dalej.

Wiele osób wskazało również na błędy dotychczasowych działań czynników oficjalnych. To ważne?

Rzeczywiście w wyniku działań polskich funkcjonariuszy, w wyniku niezabezpieczenia dowodów na miejscu zdarzenia, my musimy opierać się w części na prawdopodobnieństwie. A tak niewiele wystarczyło, byśmy mieli pewność, że na pewno było tak, albo inaczej… Bardzo ważne jest również, że kolejny biegły wskazuje, że nie można ufać nagraniom z rejestratorów, którymi dysponuje Polska.

Pisał o tym również tygodnik „wSieci” wskazując, że zapisy czarnych skrzynek mogą być sfałszowane…

Wiemy, że w Polsce kopi tych zapisów jest kilkanaście, a każda z nich się różni. To wskazuje, że jedynie oryginał daje szanse na rzeczywistą odpowiedź, czy była ingerencja w ten zapis. Wszystko wskazuje na to, że była. Powstaje jednak pytanie, w jakim zakresie. Potrzebna jest analiza rzeczywistego zapisu na tej taśmie.

W czasie dyskusji kończącej Konferencję jeden z profesorów, Jacek Rońda, zaproponował, by naukowcy opracowali kontrraport. Czy w Pani ocenie to jest dobry pomysł?

Raport komisji Millera jest dla państwa polskiego wielką kompromitacją. Każde działanie, które pozwoli obalić ten dokument, jest ważne. Z drugiej strony trzeba pamiętać jak wielka walka jest wciąż przed nami, choćby po to, by przebić się z przekazem III Konferencji Smoleńskiej. Mamy od trzech lat taką narrację, że pierwsza Konferencja Smoleńska była przemilczana, druga została wyśmiana, a III nie istnieje w przekazie medialnym. Gdy mowa o Smoleńsku, wszyscy dziś skupiają się na pomniku i spotkaniu u prezydenta Bronisława Komorowskiego. To jednak jest w mojej ocenie zupełnie obojętne, w obliczu tego, co miało miejsce w czasie Konferencji.

W czasie Konferencji słyszeliśmy również ważne wystąpienie prof. Krystyny Kamieńskiej-Treli, która wraz z prof. Szymańskim recenzowała sposób badania obecności materiałów wybuchowych. Chemicy mówili o wielu błędach w badaniu CLKP. Jak Pani to ocenia?

W procedurze badania tych próbek popełniony został błąd na samym wstępie. Polacy nie zabezpieczyli własnych próbek i nie przywieźli ich do Polski. Gdyby do tego doszło, procedura badania ich byłaby znacznie prostsza. Wynik natomiast byłby pewny. Jak pokazują naukowcy, nawet po kilku latach można wykonać badania. Te trzeba wykonać. Jednak nie w taki sposób, jak działało CLKP. Pamiętajmy, że to laboratorium wykazywało się ogromną niechęcią do prowadzenia tych badań od początku. Wydaje się, że cała korespondencja, jaka była wymieniana między prokuraturą, a CLKP wskazuje, że prokuratura powinna powołać nowych biegłych i znaleźć inną instytucję, która zbada pozostałe próbki. Ponoć takie istnieją.

Sądzi Pani, że ponowne badanie jest możliwe?

Ono powinno zostać wykonane, najlepiej przez międzynarodową instytucję. Jednak z niewiadomych przyczyn prokuratura zbywa wszelkie nasze wątpliwości. Nie chce ich rozwiać, ale stoi na swoim stanowisku, uznając, że ma rację i tyle. Powstaje wręcz pytanie, czy prokuratura prowadzi to postępowanie dla siebie, czy dla poszukiwania prawdy i dbania o interesy pokrzywdzonych? Odnosimy wrażenie, że prokuratura działa wedle swojego planu. Ani nasza opinia, ani głosy specjalistów pokazujące błędy postępowania i ekspertyz nie interesują prokuratury.

Rozmawiał Stanisław Żaryn

Dotychczasowy system zamieszczania komentarzy na portalu został wyłączony.

Przeczytaj więcej

Dziękujemy za wszystkie dotychczasowe komentarze i dyskusje.

Zapraszamy do komentowania artykułów w mediach społecznościowych.