Co konkretnie proponuje Konwencja? Wzywam panią premier do zdefiniowania relacji niestereotypowych

Czytaj więcej Subskrybuj 50% taniej
Sprawdź
Fot. PAP/R.Pietruszka
Fot. PAP/R.Pietruszka

Jako prawnik i poseł, wzywam panią premier Ewę Kopacz do zdefiniowania typów działań i relacji między ludźmi, miedzy kobietami, mężczyznami, dziećmi i zwierzętami, które jako „niestereotypowe” – na podstawie Konwencji o przemocy – rząd chce propagować w miejsce wskazanych do zwalczania ról i zachowań „stereotypowych”, tradycyjnych (czyt. naturalnych). Zbliżające się głosowanie nad przyjęciem Konwencji w Polsce wymusza sprecyzowanie, co Polacy będą musieli zaakceptować, i co państwowy aparat będzie wprowadzał w życie, jak zmieniał przepisy, dla kogo itp. Jako posłowie, musimy wiedzieć, co, czym zastępujemy: jakie tradycyjne zachowania, jakimi „niestereotypowymi”. Co konkretnie proponuje Konwencja?

Proszę o konkretną listę takich „niestereotypowych” działań, ról i zachowań ludzkich aby Polacy, w tym posłowie, mogli wyrobić sobie pogląd, jakie konkretnie działania Konwencja ta dopuszcza i zachwala. By mogli poznać granice dewiacji, które rząd chce poprzez Konwencję wprowadzić frontalnie do polskiego życia społecznego, rodzinnego, do edukacji, do systemu prawnego itp., i chce je pod różnymi rygorami propagować.

Czy poza relacjami homo, bis, poli, trans, zoo-, pedo- są tu np. także kazirodztwo, nekrofilia, relacje trans-gatunkowe (np. relacje z małpą, kozą, psem)? Gdzie Konwencja zakreśla granicę wolności obyczajowo-seksulanej, jakie są kryteria interpretowania „niestereotypowości” ról, o których mowa w Konwencji? Sama Konwencja nakazując propagowanie przez struktury państwa relacji i ról „niestereotypowych”, nie precyzując o jakie przykładowe role i relacje chodzi, żąda realizacji postulatu „pełnej różnorodności” i wolności w tym zakresie. Konwencja ta nie zakreśla żadnych granic w deprawacji, degradacji i patologii w relacjach seksualnych miedzy ludźmi, a nawet miedzy ludźmi i zwierzętami.

Wiemy już, że Donald Tusk akceptuje kazirodztwo, gdyż publicznie oświadczył, że zapoznał się dokładnie z dorobkiem naukowym pani prof. M. Fuszary, która kazirodztwo propaguje i pochwala. Były premier oświadczył publicznie, iż w całości się z jej poglądami i dorobkiem zgadza i że jest to właśnie ta osoba, której szukał na stanowisko pełnomocnika rządu do spraw równego traktowania. Czy również pełnomocnika do spraw ds. kazirodztwa?

Zwracam się również do odpowiednich władz Uniwersytetu Warszawskiego z pytaniem, czy mają wiedzę o treściach przekazywanych i propagowanych na tej uczelni przez panią prof. M. Fuszarę w ramach prowadzonych przez nią tzw. gender studies, opłacanych ze środków publicznych, w których aktywnie działa również m.in. prof. M. Płatek? Pracownicy naukowi, którzy prowadzą jakiekolwiek zajęcia dydaktyczne na Uniwersytecie są standardowo zobowiązani do przygotowania szczegółowych konspektów co do treści zajęć: seminariów, konwersatoriów, wykładów. Czy te zasady stosowane są także w przypadku treści wykładanych i propagowanych w ramach gender studies? Jeśli tak, to dlaczego władze Uniwersytetu Warszawskiego dopuszczają do propagowania prawnie zabronionych dewiacji, np. kazirodztwa. Prof. M. Fuszara już w 2012 na wykładzie pt. Nienormatywne praktyki rodzinne, wygłoszonym na konferencji zorganizowanej przez Uniwersytet Warszawski, tj. Instytut kierowany przez panią M. Fuszarę, wprost zachwalała i zachęcała do akceptacji relacji kazirodczych (nienormatywne praktyki rodzinne). Wykłady i zajęcia propagujące pełną „różnorodność płciową”, w tym kazirodztwo tj. relacje rodzeństwa między sobą i rodziców z dziećmi, czyli działania prawnie zakazane, prowadzone są publicznie i bezkarnie w ramach gender studies bez żadnej reakcji ze strony władz uczelni.

Czy i jak władze Uniwersytetu Warszawskiego zamierzają zareagować na te skrajnie nieodpowiedzialne działania prof. Fuszary i kierowanej przez nią placówki? Czy zweryfikowane i usunięte zostaną treści prawnie karalne z działalności gender studies, jak propagowanie kazirodztwa i tym podobnych wynaturzeń  o daleko idących szkodliwych skutkach społecznych, popularyzowane przecież w ramach Uniwersytetu Warszawskiego?

Pan prof. J. Hartman za zachęcanie do kazirodztwa został pociągnięty przez Uniwersytet Jagielloński do odpowiedzialności dyscyplinarnej; minister zdrowia zwolnił go z Rady Etyki przy urzędzie tego ministra. Usunęła go nawet ze swojego składu organizacja, która sama znana jest ze skrajnie demoralizujących, wynaturzonych pomysłów i idei. Nawet dla tej partii propagowanie kazirodztwa było nie do zaakceptowania. Należałoby oczekiwać takiej samej negatywnej oceny działań pani prof. M. Fuszary na UW, jak negatywnie ocenił Uniwersytet Jagielloński pana prof. J. Hartmana.

Jako prawnik i poseł oczekuję pilnej odpowiedzi od pani premier Kopacz wobec zbliżającej się ratyfikacji Konwencji o przemocy.

Jako emerytowany pracownik naukowy, który 36 lat przepracował na Uniwersytecie Warszawskim na Wydziale Prawa, oczekuję również reakcji władz mojej macierzystej Uczelni, która postawiłaby tamę coraz powszechniejszym opiniom o schlebianiu przez mój Uniwersytet lewackiej poprawności politycznej i przyzwoleniu na bezkarne głoszenie dowolnych, wynaturzonych poglądów.

Zapraszamy do komentowania artykułów w mediach społecznościowych