Prof. Kazimierz Nowaczyk: "Smoleńsk jawi się jako test Putina - do czego wolno mu się posunąć"

fot. MG/blogpress.pl
fot. MG/blogpress.pl

Członkowie zespołu parlamentarnego Antoniego Macierewicza wciąż prowadzą badania nad przyczynami katastrofy z 10 kwietnia. Jak mówi w wywiadzie z „Tygodnikiem Solidarność” prof. Kazimierz Nowaczyk, cały czas ujawniane są nowe dane, np. jak ujawniony przez Tygodnik wSieci raport archeologów, które pozwalają na uściślenie dotychczasowych ustaleń.

Wszystkie odnalezione materiały potwierdzają hipotezę, którą sformułowaliśmy dwa lata temu. Nie znaleźliśmy żadnego dokumentu, który by ją podważał. (…) To hipoteza o wybuchach, które zniszczyły samolot. Jeden wybuch w skrzydle spowodował utratę nośności samolotu, drugi - w kadłubie zabił większość pasażerów prezydenckiego tupolewa. Był jeszcze końcowy wybuch w salonce prezydenckiej. (…) Do tego samolot był naprowadzany fałszywie, nie na ten pas lotniska

— tłumaczy naukowiec.

Jednak do tych argumentów nie chce się odnieść komisja pod przewodnictwem Macieja Laska.

Pan Lasek uprawia propagandę. Jego komisja nie przedstawia żadnych faktów, dokładniejszych ustaleń, bo po prostu nimi nie dysponuje.

Odwołując się do sporu między prof. Kowaleczko (na którego prace powołuje się komisja Laska), a Glenem Joergensenem, prof. Nowaczyk przypomina, że

prace prof. Kowaleczki nie były częścią ustaleń ani komisji Millera; ani zespołu pana Laska. To inne spojrzenie na katastrofę smoleńską niezależnego naukowca

— precyzuje.

Prof. Nowaczyk komentuje także powołanie prof. Biniendy przez Baracka Obamę do Rady Ekspertów ds. Nauki i Techniki. Jego zdaniem to tylko pokazuje, jak bardzo sylwetki członków zespołu parlamentarnego ds. wyjaśnienia przyczyn katastrofy smoleńskiej są poddawane negatywnej kampanii:

odbywa się to nie tylko w polskich mediach, to sięga znacznie głębiej. Podejmowane są próby zaszkodzenia poszczególnym członkom zespołu, oczernienia przed uczelniami zagranicznymi, z którymi jesteśmy związani.

Taką sytuację prof. Nowaczyk zna z autopsji. Został zwolniony z pracy na Uniwersytecie w Maryland, jak sam relacjonuje na skutek listów-donosów.

Kampania zniesławiania przyniosła rezultat - straciłem pracę

— mówi.

Naukowiec zauważa, że po zestrzeleniu malezyjskiego boeinga nad Ukrainą w Stanach Zjednoczonych wzrasta zainteresowanie sprawą smoleńską:

wielu dostrzega, że konsekwentne działania Putina nie zaczęły się wraz z Ukrainą, tylko wcześniej. Silnie na wielu Amerykanów działa przypominanie przemówienia prezydenta Lecha Kaczyńskiego z Tibilisi. (…) Po 10 kwietnia 2010 roku w Polsce było wiele głosów z pytaniem: jaki Rosja miałaby interes, by dokonywać takiego zamachu. Odpowiadam: to nie jest zwykła zbrodnia, gdzie mamy podejrzanych i szukamy motywów. To polityka i niektórzy gracze planują poczynanie na kilka miesięcy czy rok do przodu. (…) Smoleńsk jawi się jako etap w konsekwentnym dążeniu do wyznaczonych celów

— stwierdza.

Dziś Smoleńsk jawi się jako test Putina - do czego wolno mu się posunąć

— podsumowuje.

mc,Tygodnik Solidarność

Autor

Wspólnie brońmy Polski i prawdy! www.wesprzyj.wpolityce.pl Wspólnie brońmy Polski i prawdy! www.wesprzyj.wpolityce.pl Wspólnie brońmy Polski i prawdy! www.wesprzyj.wpolityce.pl

Dotychczasowy system zamieszczania komentarzy na portalu został wyłączony.

Przeczytaj więcej

Dziękujemy za wszystkie dotychczasowe komentarze i dyskusje.

Zapraszamy do komentowania artykułów w mediach społecznościowych.