Liczba, charakter i częstotliwość występowania błędów przy badaniu katastrofy smoleńskiej wyklucza jej traktowanie jako sumy nieszczęśliwych przypadków
— pisze specjalnie dla portalu wPolityce.pl mec. Piotr Pszczółkowski, pełnomocnik części rodzin ofiar tragedii z 10 kwietnia 2010 r. Polecamy lekturę jego analizy.
Ponad cztery lata dzielące nas od 10 kwietnia 2010 roku i katastrofy smoleńskiej to okres wystarczający do sporządzenia krótkiej listy i analizy faktów związanych - stosownie do uchwały Sejmu RP - z tą największą tragedią narodową od czasów II wojny światowej.
Oto fakty:
1. Liczne błędy w przygotowaniu i zabezpieczeniu wizyty głowy państwa, udającej się na obchody 70. rocznicy mordu katyńskiego:
— brak polskiego nadzoru nad remontem i modyfikacjami samolotu TU 154 M nr boczny 101 przeprowadzonymi w Samarze przez Rosjan,
— rozdzielenie – bądź z inspiracji, bądź co najmniej za zgodą Donalda Tuska – wizyt polskiego premiera i śp. Prezydenta Lecha Kaczyńskiego. Decyzja ta skutkowała obniżeniem poziomu zabezpieczenia wizyty 10 kwietnia 2010 roku ze strony rosyjskiej i była co najmniej przyzwoleniem polskiego premiera na tę okoliczność,
— brak uzyskania formalnej decyzji Rosjan o otwarciu lotniska Siewiernyj – podmiotem odpowiedzialnym za niedopełnienie formalności w tym zakresie jest KPRM, wówczas pod wodzą Tomasza Arabskiego,
— brak kontroli pracowników MSZ nad przestrzeganiem umowy z 14 grudnia 1993, roku na podstawie której organizowany był przelot delegacji śp. Prezydenta Lecha Kaczyńskiego,
— całkowity brak zabezpieczenia wizyty polskiego prezydenta przez Biuro Ochrony Rządu – tylko tak można podsumować stwierdzone przez biegłych Prokuratury Okręgowej Warszawa Praga 20 uchybień tej służby przy realizacji jednego zadania ochronnego,
— brak wykonania zabezpieczenia pirotechnicznego lotniska Siewiernyj przez stronę polską,
— brak kontaktu BOR z obecnymi na pokładzie samolotu funkcjonariuszami. BOR nie znał numeru telefonu satelitarnego będącego na wyposażeniu TU-154M.
2. Liczne błędy rządu Donalda Tuska przy wyborze porządku prawnego decydującego o sposobie badania katastrofy i postępowanie polskich urzędników w kwietniu 2010 roku:
— zawarcie przez premiera Donalda Tuska z premierem Federacji Rosyjskiej międzynarodowej umowy regulującej zasady badania katastrofy z dnia 10 kwietnia 2010 roku, w niespotykanej w tego typu ustaleniach formie ustnej – bez jakiegokolwiek śladu w postaci dokumentu,
— niezgodne z polskim prawem i wysoce niekorzystne dla polskiego interesu odstąpienie od stosowania międzynarodowej umowy z Rosją z dnia 14 grudnia 1993 roku,
— niezgodne z polskim prawem powołanie w dniach 15 i 16 kwietnia przez Ministra Obrony Narodowej KBWLLP. W obowiązującym wówczas stanie prawnym brak było przesłanek do powołania KBWLLP do badania katastrofy smoleńskiej,
— rezygnacja z pomocy struktur NATO w badaniu przyczyn katastrofy. Lot TU-154M był wojskowym lotem samolotu polskich sił zbrojnych, należących do struktur paktu północnoatlantyckiego. W katastrofie zginął zwierzchnik polskich sił zbrojnych, oficerowie wojska polskiego i NATO. Katastrofa miała miejsce na terenie państwa nienależącego do paktu, państwa tworzącego własne wojskowe pakty antagonistyczne wobec NATO,
— odsunięcie państw Unii Europejskiej od pomocy w badaniu przyczyn katastrofy za przyzwoleniem polskiej delegacji rządowej podczas spotkania z Władimirem Putinem w Moskwie,
— ogłoszona rodzinom ofiar katastrofy w Moskwie decyzja o zakazie otwierania trumien w Polsce,
— narażenie rodzin ofiar katastrofy na traumę identyfikacji ciał bliskich w miejsce przeprowadzenia, badań genetycznych,
3. Liczne błędy w prowadzeniu polskich postępowań zmierzających do ustalenia przyczyn katastrofy smoleńskiej:
— brak nieskrępowanego dostępu do najważniejszych dowodów rzeczowych (wraku Tu-154M i rejestratorów lotu, oblotu lotniska). Mimo to zamknięto pracę komisji Millera i ogłoszono możliwość zamknięcia śledztwa przez prokuraturę,
— nieprzeprowadzenie przez PKBWLLP rekonstrukcji wraku, wydanie raportu bez zbadania co najmniej jednej czwartej szczątków samolotu,
— brak udziału obecnych w Rosji polskich prokuratorów w oględzinach miejsca katastrofy w kwietniu 2010 roku,
— brak udziału polskich prokuratorów i medyków sądowych w oględzinach i sekcjach zwłok ofiar katastrofy w Rosji w kwietniu 2010 roku,
— brak decyzji o przeprowadzeniu w Polsce oględzin, sekcji, identyfikacji zwłok oraz pobraniu prób do badań niezbędnych w śledztwie po sprowadzeniu ciał ofiar katastrofy. Powierzenie, przy braku jakichkolwiek dowodów wykluczających sprawstwo Rosji, jej funkcjonariuszom i obywatelom najistotniejszych dowodów w sprawie dotyczącej śmierci Prezydenta, elity politycznej i generalicji do przeprowadzenia państwu obcemu w ramach międzynarodowej pomocy prawnej.,
— błędy w zakresie komunikacji delegacji polskich prokuratorów do Rosji z prokuratorami prowadzącymi śledztwo w Polsce - ci ostatni w kwietniu 2010 roku nie wiedzieli nawet o tym, że delegowani do Moskwy koledzy nie wykonywali oględzin i nie uczestniczyli w wykonywanych tam sekcjach zwłok ofiar katastrofy smoleńskiej.
Przytoczone wyżej wybrane fakty wynikające z obchodzenia lub niewłaściwego stosowania prawa zostały w większości ocenione i zaklasyfikowane przez polskie prokuratury i sądy jako niezasługujące na żadną sankcję błędy. Skandaliczna sytuacja prawna badania przyczyn katastrofy smoleńskiej wynikająca ze „strategicznych decyzji” urzędników stawia Polskę w grupie państw gwałcących demokrację i jej wartości, lekceważących własnych obywateli.
Po ponad czterech latach nie tylko nikt nie odpowiedział za żaden z przytoczonych wyżej ,,błędów”, ale wielu urzędników odpowiedzialnych za owe ,,błędy” otrzymało awanse, intratne stanowiska i nagrody. Surową karę i winę za upominanie się o prawdę i dowody bezpośrednie poniosły i ponoszą nadal jedynie rodziny ofiar katastrofy. W XXI wieku w dobie testów DNA, zażądano, aby dotknięci głęboką traumą bliscy ofiar dokonywali rozpoznania zmasakrowanych zwłok. W Holandii po zestrzeleniu malezyjskiego boeinga otoczone opieką rodziny czekają, aż prokuratorzy i biegli – w liczbie kilkuset – ustalą tożsamość ofiar. Nikt tam nie wpadł na pomysł psychicznego maltretowania wdów, osieroconych dzieci i krewnych zamordowanych. Mogą być spokojni, że nikt ich w przyszłości nie obwini o pomyłkę przy identyfikacji zwłok.
Współczesny świat wykorzystuje kamuflaż i strategię błędów jako nowoczesne formy walki. Wystarczy uważnie śledzić wydarzenia na Ukrainie: ,,Omyłkowe” zestrzelenie samolotu malezyjskiego przez tzw. „separatystów prorosyjskich” to właśnie strategia ,,błędów i kamuflażu”. Separatyści, jak informują media, dowodzeni są przez funkcjonariuszy służb rosyjskich, a pochodzą nie z Ukrainy, ale z wyspy Sachalin.
Moim zdaniem liczba, charakter i częstotliwość występowania błędów przy badaniu katastrofy smoleńskiej wyklucza jej traktowanie jako sumy nieszczęśliwych przypadków. Trzeba wygrać tę wojnę z bezkarnymi błędami, bezczelnymi zaniechaniami, postawić tamę ,,DORZYNANIU… DEMOKRACJI”.
Piotr Pszczółkowski
Publikacja dostępna na stronie: https://wpolityce.pl/smolensk/208185-smolensk-2010-katastrofa-czy-strategia-bledow-tylko-u-nas