Mec. Pszczółkowski: rząd Holandii zawiera porozumienia, by wspólnie prowadzić śledztwo. Polski rząd oddał śledztwo Rosji. NASZ WYWIAD

Fot. M.Czutko
Fot. M.Czutko

wPolityce.pl: ostatnie doniesienia dotyczące śledztwa ws. zamachu nad Ukrainą wskazują, że aż 12 krajów będzie brało udział w badaniu okoliczności zestrzelenia cywilnego malezyjskiego samolotu. Czy w przypadku tragedii smoleńskiej takie działanie było również możliwe?

Mec. Piotr Pszczółkowski: Do wspólnego badania katastrofy smoleńskiej obligował polski rząd i polskiego premiera polski system prawny. Umowa międzynarodowa zawarta z Rosją 14 grudnia 1993 roku wymagała, by katastrofę Tupolewa, dotyczącą lotu wojskowego, badać wspólnie przez właściwe instytucje polskie i rosyjskie. Wspólne badanie to wspólne zabezpieczanie i gromadzenie dowodów, to wspólny proces badawczy i wspólny raport. Wiemy, że w sprawie smoleńskiej nic takiego nie miało miejsca. Polski rząd, łamiąc prawo, oddał śledztwo w całości obcemu mocarstwu. To spowodowało, że de facto obce państwo na arenie międzynarodowej ogłosiło przyczynę tej katastrofy. I ta przyczyna tragedii funkcjonuje w świecie do dziś.

Polskie władze wielokrotnie powtarzały przy tym, że nie ma powodów, by Rosji nie wierzyć, że nie należy sprawiać wrażenia, że Polska ją o cokolwiek podejrzewa. Tak powinno być?

Rosja powinna być przez polski rząd od początku traktowana z dużą dozą ostrożności. Tak jednak nie było. Fakt zgonu polskiego prezydenta, elity politycznej, generalicji na terenie obcego, nie zawsze przychylnego Polsce, mocarstwa powinna determinować po stronie Polski daleko idącą wstrzemięźliwość w zaufaniu do tego mocarstwa. Tymczasem polski rząd zaniechał wsparcia ze strony NATO, którego jesteśmy członkiem. Przecież w Smoleńsku zginęli oficerowie Wojska Polskiego, ale jednocześnie i NATO. Poza tym polski rząd nie wykorzystał możliwości wspólnego badania z Rosją. Po trzecie, przy zgodzie polskiego rządu, nie skorzystano z pomocy krajów trzecich. Tymczasem były państwa zainteresowane pomocą w wyjaśnieniu katastrofy Tupolewa. I to strona Polska stwierdziła, że nie widzi potrzeby angażowania struktur Unii Europejskiej, sojuszników z UE do badania tragedii.

Jak decyzje rządu wyglądają na tle obecnych porozumień dotyczących zamachu nad Ukrainą?

Obecne decyzje podejmowane w Holandii świadczą o tym, że dojdzie między państwami zainteresowanymi wyjaśnieniem tego zamachu do zawarcia umowy międzynarodowej. Na jej podstawie prowadzone będzie wspólne badanie tej katastrofy. Ona jest dla tych krajów tak ważna, chociaż nie dotyczyła prezydenta, elity politycznej czy generałów. W przypadku Smoleńska polski premier zachował się dokładnie odwrotnie. Zawarł z prezydentem Rosji umowę międzynarodową, na podstawie które całe śledztwo oddał obcemu mocarstwu. To jest zasadnicza różnica, która płynie z oceny doniesień dotyczących zamachu nad Ukrainą oraz działań polskiego rządu.

Za zaniechania dotyczące międzynarodowej pomocy przyszło Polsce, a przede wszystkim rodzinom ofiar, zapłacić wysoką cenę. To miało swoje konsekwencje?

Zapłaciliśmy za to cenę straszną. Śledztwo ws. katastrofy smoleńskiej od wielu lat jest w impasie dot. pozyskiwania dowodów. Polska prokuratura dopiero po kilku latach zrozumiała, że trzeba we własnym zakresie przeprowadzać wszystkie dowody, które uprzednio, bezkrytycznie recypowano ze śledztwa rosyjskiego. Jednak na skutek błędów z początku śledztwa, na skutek błędnej podstawy prawnej, na skutek wstrzemięźliwości polskiej strony w pozyskiwaniu wsparcia krajów NATO, czy UE, zostaliśmy sam na sam z Rosją. I przegraliśmy możliwość prowadzenia śledztwa w sposób efektywny i rzetelny.

Co mogło za tym stać? Mamy do czynienia z błędami, czy celowym działaniem?

Nie wiadomo, czy to były błędy, czy też od samego początku założono, że wygodniej jest, by rosyjskie organa badania wypadków rosyjskich, znane z tego, że winą obarczają zawsze pilotów, ustaliły i w tym przypadku taką samą przyczynę. To mogło być wygodne rozwiązanie i po myśli aparatu rządu premiera Donalda Tuska. Warto zwrócić uwagę na rozprawę, która będzie miała miejsce 5 sierpnia. Sąd Rejonowy dla Warszawy Śródmieścia będzie rozpoznawał zażalenie na umorzenie postępowania ws. organizacji wizyty i przelotu delegacji do Katynia z śp. prezydentem Lechem Kaczyńskim na czele. Jest to dobry moment, by otoczyć refleksją błędy dotyczące zabezpieczenia i organizacji przelotu do Smoleńska, a także by połączyć to z refleksjami dotyczącymi tego, jak dziś wygląda Polska i polska administracja, gdy Holandia pokazuje, jak można dbać o interesy swoich obywateli, w jaki sposób można gwarantować rodzinom ofiar katastrofy lotniczej rzetelne śledztwo. I to mimo jeszcze trudniejszej sytuacji politycznej na miejscu tragedii.

Rozmawiał Stanisław Żaryn

Dotychczasowy system zamieszczania komentarzy na portalu został wyłączony.

Przeczytaj więcej

Dziękujemy za wszystkie dotychczasowe komentarze i dyskusje.

Zapraszamy do komentowania artykułów w mediach społecznościowych.