Pancernobrzozowcy mają problem z tym Biniendą...

Fot. wPolityce.pl
Fot. wPolityce.pl

Sekta pancernobrzozowców ma poważny problem z profesorem Biniendą.

Bo Binienda, nie dość, że profesor, to jeszcze od niedawna doradca naukowy prezydenta Stanów Zjednoczonych.

Cała wiara pancernobrzozowców opierała się na założeniu, że Binienda to leszcz, niemający pojęcia o fizyce, w związku z tym jego naukowe wywody, że tupolew nie zahaczył o brzozę, tylko rozpadł się w powietrzu, funta kłaków nie są warte. I powoływali się na ustalenia generalissy Anodiny – doradczyni Putina oraz magistra Millera – doradcy Tuska.

Ale w Stanach Zjednoczonych na doradców naukowych prezydenta raczej nie biorą leszczy. Ryzykowne jest więc teraz obśmiewanie Biniendy.

Ryzykowne tym bardziej, że wśród adwersarzy Biniendy, w sławnej komisji Millera, nie sposób znaleźć żadnego profesora (poza jednym, specjalistą od drogownictwa), a najwyższym lotniczym autorytetem naukowym wydaje się pozostawać doktor Lasek…

Dotychczasowy system zamieszczania komentarzy na portalu został wyłączony.

Przeczytaj więcej

Dziękujemy za wszystkie dotychczasowe komentarze i dyskusje.

Zapraszamy do komentowania artykułów w mediach społecznościowych.