Paradne! Maciej Lasek podnosi alarm: Rosjanie zacierają ślady i są niewiarygodni! "Potrzebne czarne skrzynki!"

fot. tvn24.pl
fot. tvn24.pl

Dostęp do szczątków samolotu mają nieuprawnione osoby, które nie znają się na prowadzeniu dochodzenia i mogą świadomie dokonywać zmian w położeniu szczątków lub je wywozić. To zacieranie śladów.

Czyje to słowa? Nikogo innego jak Macieja Laska, któremu nie przeszkadzało pozostawienie wraku tupolewa bez żadnego zabezpieczenia i który zupełnie zignorował fakt, że na miejsce katastrofy polskiego rządowego samolotu miały dostęp osoby nieuprawnione.

Analizy jakich dokonuje przewodniczący Państwowej Komisji Badania Wypadków Lotniczych, odnosząc się do katastrofy malezyjskiego boeinga na Ukrainie mogą naprawdę zadziwić. Lasek zwraca bowiem uwagę m. in. na odpowiednie zabezpieczenie terenu, gdyż brak takowego utrudnia przeprowadzenie rzetelnego śledztwa. Podkreślił też, że dostęp do terenu dla osób postronnych może prowadzić do zacierania śladów.

Szef PKBWL odniósł się także do kwestii dowodów. Ich brak nie przeszkadzał „ekspertom” Komisji Millera i Zespołu Laska wyjaśnić katastrofę smoleńską, jednak najwyraźniej przypadek boeinga lecącego z Amsterdamu do Kuala Lumpur jest inny. Tym razem bowiem konieczne jest uzyskanie dowodów.

Co innego nasze przekonania, a co innego dowody na temat przyczyn katastrofy

— mówił.

O dziwo, Lasek uważa też, że konieczne jest… odzyskanie czarnych skrzynek. Szkoda, że Polakom, po 10/04 musiały wystarczyć kopie.

Co ciekawe, szef PKBWL odniósł się także do… rozrzutu szczątek.

Prawdopodobnie ich zapis urywa się bez żadnych symptomów tego, że coś się dzieje. Wrak rozrzucony na tak dużej przestrzeni - mówi się o 15  na 10 km - wskazuje, że samolot rozpadł się na bardzo dużej wysokości…

— wskazywał.

A w przypadku Smoleńska podobne sugestie były brane za oszołomstwo… Czyżby prorządowi eksperci lotniczy mieli rozdwojenie jaźni? Czy po prostu stosują podwójne standardy?

mc,tvn24.pl

Dotychczasowy system zamieszczania komentarzy na portalu został wyłączony.

Przeczytaj więcej

Dziękujemy za wszystkie dotychczasowe komentarze i dyskusje.

Zapraszamy do komentowania artykułów w mediach społecznościowych.