TYLKO U NAS. Obraz silniejszy niż powtarzane sto razy tezy rządowych propagandystów. Skrzydło zniszczone w wyniku eksplozji? ZOBACZ ZDJĘCIA

Czytaj więcej Subskrybuj 50% taniej
Sprawdź

Obraz jest silniejszy niż powtarzane sto razy tezy rządowych propagandystów. Prezentowane przez nas zdjęcia pochodzące ze Smoleńska robią duże wrażenie.

Jak to możliwe, że szczątki samolotu, który uległ katastrofie w Smoleńsku wyglądają tak, jak na fotografii poniżej, skoro — jak powtarzają władze i rządowi propagandyści –- 10/04 na pewno nie doszło do eksplozji?

Portal wPolityce.pl prezentuje fotografie wykonane w miejscu tragedii smoleńskiej. Na obu widać duży fragment skrzydła maszyny. Dużych rozmiarów część, całe skrzydło, została oderwana od reszty samolotu. Na zdjęciu zrobionym w nocy wyraźne są ślady osmalenia, opalenia, stopienia i charakterystyczne dla eksplozji zniszczenia w formie zadziorów.

Antoni Macierewicz w rozmowie z portalem Stefczyk.info wyjaśnia, że ślady działania wysokiej temperatury nie pochodzą od pożaru paliwa.

Wiemy to z zapisu filmowego, jaki zrobił Sławomir Wiśniewski, który sfilmował miejsce tragedii, jak również wcześniejszego zapisu autora filmu 1:24. Oni kręcili swoje obrazy kilka minut po tragedii, a rosyjscy ratownicy stwierdzili z kolej, że ugaszenie otwartego ognia miało miejsce ok. godziny 11:00. Wiemy więc, że paliły się te miejsca, w których widać ogień na wspomnianych filmach

mówi poseł Macierewicz, wskazując, że wspomniana część samolotu nie mogła zatem zostać osmalona w wyniku pożaru paliwa.

ZOBACZ FILMY, o których mówi poseł Macierewicz:

Ślady zniszczenia, eksplozji i opalenia centropłatu, jak i salonki, które zostały stwierdzone przez zespół parlamentarny są wynikiem eksplozji, która miała miejsce w powietrzu, a nie wydarzenia, które nastąpiłoby w wyniku upadku samolotu i na skutek wybuchu paliwa

tłumaczy dalej poseł Macierewicz.

I rzeczywiście jego tłumaczenie wydaje się być racjonalne.

Skoro w miejscu upadku osmalonej części nie było pożaru teza, że elementy zostały osmalone w powietrzu jest naturalna. A to z kolei oznacza, że tragedia smoleńska nie przebiegała tak, jak podają to rządowe oficjalne raporty. Choć to już dziś nie powinno nikogo dziwić.

Skala zakłamania, jakiej podlega tragedia smoleńska, może i musi dziwić. Rozmiary operacji zakłamywania prawdy o Smoleńsku pokazuje już sam fakt, że do niewygodnych dla rządowej wersji wydarzeń zdjęć opinia publiczna nie ma dostępu.

Dziś już mało kto pamięta, że śledztwo smoleńskie miało być prowadzone w sposób najbardziej transparentny.

Dziś jest wiadome, że jest to postępowanie równie transparentne, co rzetelne…

Stanisław Żaryn

ZOBACZ ZDJĘCIA:

Zapraszamy do komentowania artykułów w mediach społecznościowych