Opiniotwórczy amerykański serwis internetowy pyta: „Czy Putin wysadził polskie władze w 2010 roku?”

Czytaj więcej Subskrybuj 50% taniej
Sprawdź
Fot. Thedailybeast.com
Fot. Thedailybeast.com

Czy Putin wysadził polskie władze w 2010 roku? Powtórne spojrzenie

— artykuł o takim tytule znalazł się na „czołówce” znanego i opiniotwórczego amerykańskiego serwisu internetowego „The Daily Beast”. Autor tekstu kreśli podsumowanie śledztwa smoleńskiego wskazuje luki w oficjalnej wersji wydarzeń i zaznacza, że działania rosyjskie na Ukrainie sugerują ponowne przyjrzenie się tezom, które do tej pory mogły wydawać się spiskowymi.

Cztery lata temu prezydent Polski Lech Kaczyński zginął w katastrofie lotniczej niedaleko Katynia, dokąd leciał, by upamiętnić 22 tys. polskich oficerów, prawników, duchownych i profesorów, zamordowanych przez Związek Sowiecki 70 lat wcześniej

— kreśli kulisy podróży polskiej delegacji do Katynia Will Cathcart.

I przypomina to, co śp. Lech Kaczyński mówił dwa lata przed tragedią w Tbilisi.

Dziś Gruzja, jutro Ukraina, potem kraje Nadbałtyckie, a potem może przyjdzie czas i na mój kraj, na Polskę

— brzmiał cytat przywoływany przez Cathcarta.

Dziennikarz przypomina, że Lech Kaczyński mówił, że jeśli Rosja nie zostanie powstrzymana w Gruzji będzie dalej działać agresywnie. Zaznacza, że po tragedii smoleńskiej wiele osób uważa, że Prezydent RP zginął właśnie przez swoje zaangażowanie ws. Gruzji.

Autor tekstu opisuje również, że samolot, który uległ katastrofie to 20-letni rosyjski Tupolew 154M, który kilka miesięcy przed tragedią był przebudowywany w Rosji. Zaznacza, że na wątek dotyczący remontu samolotu również wskazują osoby badający tragedię niezależni od władz.

Artykuł przytacza oficjalne tezy strony rosyjskiej, ale zaznacza, że inne są ustalenia niezależnego śledztwa.

Kazimierz Nowaczyk, który rozmawiał z „The Daily Beast” tłumaczy, że naukowcy zaangażowani w prace zespołu parlamentarnego działają w oparciu o narzędzia naukowe. Dodaje, że oficjalny raport dotyczący przyczyn tragedii jest pełen błędów

— dodaje autor artykułu.

W tekście przytaczany jest również ujawniony przez tygodnik „wSieci” raport polskich archeologów, którzy byli na miejscu tragedii i przebadali wrakowisko. Jak pisał tygodnik „wSieci” naukowcy ustalili, że samolot rozpadł się na ok. 60 tysięcy kawałków.

Zespół Nowaczyka wskazuje, że tak duże rozdrobnienie samolotu nie byłoby możliwe, gdyby w Smoleńsku doszło do prostej katastrofy. Naukowiec przypomina, że gdy w 1988 roku doszło do zamachu nad Lockerbie, samolot został rozkawałkowany na 11 tysięcy fragmentów, a po tragedii w Nowym Jorku w 1996 na 3,1 tys. fragmentów. Oba wraki zostały zrekonstruowane w 95 procentach. Nowaczyk wskazuje, że tak mocno rozdrobnić samolot z prezydentem na pokładzie mógł jedynie wybuch

— opisuje rozmowę z Nowaczykiem dziennikarz.

Wskazuje również, że badacz przypomina, iż zasilanie elektryczne w samolocie zostało przerwane na trzy sekundy przed katastrofą, co naukowiec uznaje za skutek wybuchu.

Dziennikarz wskazuje, że Kazimierz Nowaczyk znał osobiście kilka ofiar tragedii smoleńskiej, a sam o swoich motywacjach mówi krótko: „po prostu chcę wiedzieć, co się stało”.

Will Cathcart relacjonuje również konferencję prasową polskiej prokuratury wojskowej, która prezentowała ustalenia biegłych, którzy wskazali, że w Smoleńsku nie znaleziono śladów materiałów wybuchowych. Zaznacza, że prokuratura uznaje, że można zakończyć śledztwo bez zwrotu wraku Polsce.

Niestety Cathcart nie wszedł głębiej w przekaz polskiej prokuratury wojskowej, a czytelnicy jego tekstu nie dowiedzieli się o kontrowersjach i skandalicznej procedurze, jaka miała miejsce w czasie badania próbek. Przechowywanie ich w Rosji, odcinanie możliwości kontroli nad procesem badawczym, traktowanie rodziny i mecenasów jak wrogów niestety nie zostało opisane.

Artykuł wskazuje natomiast, że oświadczenie prokuratury nie uspokoją nastrojów, które Will Cathcart nazywa spiskowymi. Szczególnie teraz, w związku z działaniami Kremla na Ukrainie.

W ubiegłym roku jedna trzecia Polaków uznawała możliwość, że ich prezydent został zamordowany. Ta liczba jest duża i sugeruje, jak Polacy oceniają Rosję i jej intencje

— wskazuje Cathcart.

Dodaje, że sprawa smoleńska została wpisana w Polsce w życie polityczne. A obecnie, w związku z oceną działań Kremla, stanowisko krytyczne wobec Rosji jest coraz silniejsze.

Dla większości mediów głównego nurtu i części opinii publicznej sugestie, że tragedia smoleńska to nie był zwykły wypadek są przykładem działań politycznych. Ci, którzy tak mówią są nazywani paranoikami, działającymi z pobudek politycznych. Jednak polityka Putina z ostatnich dni daje wielu ludziom dobrą okazje, by przyjrzeć się ponownie również tym opiniom, które jeszcze do niedawna wydawały się absurdalne

— kończy swój tekst Cathcart.

Warto zaznaczyć, że teoria o zamachu w Smoleńsku nigdy absurdalna nie była, że powinna być jedną z głównych hipotez badawczych w śledztwie dotyczącym przyczyn katastrofy.

Mimo ułomności tekstu Cathcarta należy stwierdzić, że jego tekst jest bardziej rzetelny od niejednego przekazu polskich mediów tzw. głównego nurtu.

Tekst opiniotwórczego portalu, będącego częścią The Newsweek Daily Beast Company to kolejny przykład zainteresowania światowej opinii publicznej sprawą Smoleńska. Jak widać wydarzenia na Ukrainie tworzą dobrą atmosferę, by zająć się na poważniej sprawą Smoleńską, by śmiercią 96 Polaków zainteresować media na świecie.

Czy polski rząd będzie tym zainteresowany?

KL za Thedailybeast.com

Zapraszamy do komentowania artykułów w mediach społecznościowych