Serca smoleńskich cyników poruszone rocznicowym spotem PiS. Szkoda, że nie drgnęły, gdy gwałcono prawdę

Czytaj więcej Subskrybuj 50% taniej
Sprawdź
Fot. PAP/T. Gzell
Fot. PAP/T. Gzell

A jednak cynicy potrafią doznawać poruszeń serca. Michał Kamiński wyznaje, że doznał go dwukrotnie. Gdy zobaczył spot PiS na 10/04 i gdy przeczytał list ojca Sebastiana Karpiniuka, posła Platformy Obywatelskiej, który zginął w katastrofie smoleńskiej.

Jak przeczytałem ten list, to byłem nim poruszony. Tak jak byłem poruszony, gdy zobaczyłem ten materiał. Kiedy widziałem pod trumną Lecha Kaczyńskiego napis „materiał wyborczy”. Ja byłem bardzo poruszony.

— stwierdził Michał Kamiński, kandydat Platformy Obywatelskiej do Parlamentu Europejskiego, a jeszcze całkiem niedawno członek PiS. Podkreślił, że oczywiście nie odmawia Jarosławowi Kaczyńskiemu prawa do wyrażenia bólu po stracie, która go dotknęła, ale jednak jest dla niego szokiem publikacja zdjęć z katastrofy „z takim cynicznym podpisem: materiał wyborczy”.

Co go tak poruszyło? Prawo i Sprawiedliwość przygotowało na rocznicę katastrofy smoleńskiej spot przypominający o przerwanym dziele śp. Lecha Kaczyńskiego.

Jednak TVP i TVN odmówiły publikacji spotu, tłumacząc, że „nosi on cechy publikacji”. Dopiero po dodaniu na końcu spotu informacji, że jest on materiałem wyborczym, zgodziły się na emisję.

Sprawa przybrała nagle nieoczekiwanych rozmiarów. Marek Karpiniuk tuż po emisji zobaczył spot i natychmiast napisał list do prezesa Prawa i Sprawiedliwości.

Było dla mnie szokiem, gdy reklamowy materiał telewizyjny wykorzystujący wizerunek wraku, w którym zginął mój syn i wielu innych oddanych Polsce ludzi, został opatrzony przez Pana cynicznym podpisem

— przemówił niemalże Kamińskim.

Od czterech lat obserwuję, jak Pana działania nieustannie rozdrapują rany, nieustannie dzielą Polaków, tam, gdzie nad grobami bliskich powinniśmy stać zjednoczeni. (…) Apeluję do Pana o natychmiastowe wycofanie haniebnej reklamy wyborczej, w której wykorzystuje Pan wizerunek wraku prezydenckiego tupolewa

— dodał.

List Marka Karpiniuka został napisany błyskawicznie. Jeszcze błyskawiczniej dowiedział się o nim TVN i ruszył z nowym atakiem na Jarosława Kaczyńskiego. Prawda, że proste? Nie pierwszy raz rodziny ofiar wykorzystywane są do cynicznych rozgrywek. Nawet jeśli pana Marka Karpiniuka sprawa poruszyła tak głęboko, komentatorzy, publicyści i politycy powinni wykazać się odrobiną zdrowego rozsądku i nie pozwolić sobie na mylenie płaszczyzn. Niestety. Tak skomplikowane procesy myślowe to dla obrońców pancernej brzozy operacja nazbyt wymagająca.

Michał Kamiński określił całą sprawę jako „haniebną”.

Szkoda tylko, że nie widział niczego hańbiącego w lżeniu imienia śp. prezydenta Lecha Kaczyńskiego nawet po jego śmierci, gdy obwiniano go o zabicie wszystkich uczestników lotu. Szkoda, że nie dostrzegł jej gdy szargano imię generała Błasika, a po oczyszczeniu go z hańbiących zarzutów nawet nie przeproszono. Szkoda, że nie zauważył niczego haniebnego w zbezczeszczeniu i zamianie ciał ofiar katastrofy. Nie widział niczego haniebnego także w innych momentach, które można liczyć w setkach. Ot, krótkowzroczność relatywistów.

Kolejna rocznica 10/04 minęła pod znakiem wołania o bezrefleksyjną jedność. Najgłośniej o amnezyjną zgodę ponad podziałami wołają kłamcy. Wiedzą, że to jedyna droga do uniknięcia spotkania z prawdą.

Marzena Nykiel

Zapraszamy do komentowania artykułów w mediach społecznościowych