Błasik: Mam wrażenie, że ktoś z samej góry polskich władz daje przyzwolenie na szerzenie kłamstwa

Fot. wPolityce.pl
Fot. wPolityce.pl

Publikujemy przemówienie Ewy Błasik, które wygłosiła na Krakowskim Przedmieściu w rocznicę tragedii smoleńskiej:

Szanowni Państwo!

Drodzy zebrani!

Gromadzi nas rocznica wydarzenia, którego dramatyczne skutki wciąż próbujemy zważyć i ocenić. Jeszcze w przeddzień tragicznego lotu Narodowej Delegacji do Smoleńska, kwietniowe dni były czasem wołania o prawdę, czasem modlitwy i pamięci o Ofiarach okrutnej zbrodni katyńskiej, dokonanej przez Sowietów na ponad dwudziestu dwóch tysiącach oficerów, podoficerów i szeregowych żołnierzy Wojska Polskiego oraz funkcjonariuszy Państwa.

Tak samo miało być 10 kwietnia 2010 roku, gdy ŚP. Prezydent Rzeczypospolitej Polskiej udawał się na obchody 70 rocznicy zbrodni katyńskiej… Zaprosił na tę uroczystość członków rodzin ofiar Katynia -– przywołajmy ze swojej pamięci chociażby panią Annę Marię Borowską i jej wnuka Bartosza. Zabrał ze sobą także współczesną elitę państwa –- parlamentarzystów, ministrów, szefów najważniejszych urzędów, duchownych, oraz dowódców Wojska Polskiego wśród nich mojego ŚP. Męża, Generała Pilota Andrzeja Błasika.

Któż mógł przypuszczać, że od tego dnia, data 10 kwietnia wyryje się w sercach Polaków tak tragicznie boleśnie… W okolicznościach wciąż nie wyjaśnionych rozsypał się na kilkadziesiąt tysięcy kawałków polski, rządowy samolot z biało-czerwonymi szachownicami na skrzydłach… A przecież nie miał skrzydeł z piór pokrytych woskiem, które Ikarowi rozpuściło słońce. Samolot Tu-154M jest uznawany za maszynę o masywnej konstrukcji. Wbrew nierozumnym głosom — nie władał też nim, nieroztropny młodzieniec, lecz doświadczeni i odpowiedzialni polscy piloci, z dumą noszący na swych sercach wyjątkowy znak –- pięknego, srebrnego orła podrywającego się do lotu, nad ojczystą ziemią.

W każdym państwie lotnicy są elitą Sił Zbrojnych i dumą narodu! Są także wzorem dla młodego pokolenia –- mam przed oczami obraz naszego podwójnego mistrza olimpijskiego i bohatera Kamila Stocha, który poleciał i zwyciężył w doskonałym stylu, ze znakiem polskiego lotnictwa: biało-czerwoną szachownicą na swoim kasku, a później wspominał we wzruszających słowach — sławę polskich lotników.

Kochani,

Zadaję sobie pytanie, gdzie przez ostatnie cztery lata byli i gdzie są aktualni „funkcjonariusze” państwa polskiego, gdzie są depozytariusze prawdy o tragedii smoleńskiej? Kłamstwo poczyniło znaczne spustoszenie, a o smoleńskim dramacie wiadomo niewiele więcej, niż tuż po niej, 10 kwietnia 2010 r.

Tak niewyobrażalnie długo trzeba było czekać na ekspertyzę kryminalistyczną, która ujawniła oczywistą dla mnie prawdę i zmiażdżyła haniebne zarzuty wobec mojego męża. Ale wciąż milczą instytucje państwa polskiego! Mam wrażenie, że ktoś z samej góry, polskich władz daje przyzwolenie na szerzenie inspirowanego zza granicy kłamstwa. Gdzie jest konstytucyjny Zwierzchnik Sił Zbrojnych? Wbrew składanym wielokrotnie deklaracjom i zapewnieniom, nie zdał egzaminu, kiedy zapadło złowrogie milczenie wobec bezprecedensowej kampanii zniesławienia Polski, dobrego imienia Prezydenta oraz Dowódcy Sił Powietrznych.

W czasie, gdy rządzący naszym państwem — haniebnie milczeli, zamiast zdać egzamin z przywództwa, godną postawą wykazali się cudzoziemcy — dowódcy Sojuszu Północnoatlantyckiego, którzy kilka miesięcy po tragedii z 10 kwietnia 2010 r. ufundowali tablicę ku czci mojego męża na terenie największej bazy powietrznej NATO w Europie, w Ramstein.

Mój najgłębszy szacunek budzi również postawa tysięcy aktywnych i milionów przyzwoitych Polaków w kraju i na całym świecie, którzy nie poddali się inspirowanej przez wrogów Polski propagandzie. Tak wielu naszych rodaków, zaniepokojonych kondycją Rzeczypospolitej, odważnie włączyło się do nierównej walki o szacunek dla ŚP. Prezydenta i dobrą pamięć o generale Andrzeju Błasiku i polskich pilotach. Za postawę pełną szlachetności i przywiązania do Polski, na przekór pogardzie i interesownej służalczości, składam dzisiaj Polakom najserdeczniejsze podziękowanie.

To przeogromne dziedzictwo krwi nie może być zapomniane i zlekceważone. Golgota Wschodu to wielka próba sumień ludzkich, prawdziwe męczeństwo wiary, która domaga się wyznania przed ludźmi

-– mówił o Katyniu Jan Paweł II, już niedługo święty. Dzisiaj widzimy jeszcze wyraźniej, że ofiara życia 96 osób z Narodowej Delegacji, a także walka o elementarny szacunek dla uczestników tragicznego lotu do Katynia z 10 kwietnia 2010 r., wpisują się w bezmiar Golgoty Wschodu. Wierzę jednak i ufam, że jak dla uczniów Chrystusa po klęsce Golgoty, nadszedł poranek Zmartwychwstania Pańskiego, tak i dla nas nadejdzie dzień sprawiedliwości i zwycięstwa nad złem.

Ewa Błasik

Zapraszamy do komentowania artykułów w mediach społecznościowych