Zespół smoleński: Salonka prezydenta RP eksplodowała! Macierewicz: Prosimy o prawdę, prosimy o zbadanie tej tragedii

Fot. wPolityce.pl/TVP Info
Fot. wPolityce.pl/TVP Info

Podziękowaniami dla ludzi świata nauki oraz wszystkich zaangażowanych w poszukiwanie przyczyn tragedii smoleńskiej rozpoczęło się ostatnie posiedzenie parlamentarnego zespołu badającego przyczyny tragedii.

To jest bezprecedensowa katastrofa, w której zginął nie tylko najlepszy prezydent tego kraju, ale również generalicja, wybitni przedstawiciele narodu. To jest o tyle ważne, że od kilku dni słyszymy o konieczności zamykania pewnych wątków i badań, a dziś słyszymy znów szereg opinii i też z jak wielką uwagą aparat państwowy miałby badać przyczyny tragedii smoleńskiej. To nieuprawnione. Przez cztery lata, mimo starań pokrzywdzonych i osób zainteresowanych, nie dano rodzinom i społeczeństwu odpowiedzi na podstawowe pytania, jak doszło do tragedii. Jedynie zdaje się zwierzchnik prokuratury jest zadowolony z wyników i ustaleń

— powiedział pełnomocnik części ofiar mec. Piotr Pszczółkowski, prezentując stan postępowań dot. katastrofy smoleńskiej. Podkreślił, że śledztwo, które prowadzi Wojskowa Prokuratura Okręgowa w Warszawie, mimo starań rodzin nie dało na razie odpowiedzi na podstawowe pytanie: jak doszło do katastrofy. Jak ocenił, działania prokuratury były często dezinformacją, która dzieliła społeczeństwo.

Według Pszczółkowskiego kwestia badania materiałów wybuchowych nie jest definitywnie zamknięta. Ocenił, że opinia Centralnego Laboratorium Kryminalistycznego jest niepewna i musi być uzupełniona. Mówił o braku informacji dotyczących sprzętu wykrywającego materiały wybuchowe, a także błędnej - jego zdaniem - metodologii badań. Zapowiedział, że pełnomocnicy rodzin będą wnosić o uzupełnienie opinii.

Zwrócił uwagę, że nie są zamknięte wątki dotyczące fałszowania rejestratorów lotów, a także uderzenia samolotu skrzydłem w brzozę. Mówił też, że polscy prokuratorzy nie byli przy oględzinach zwłok, przy pobieraniu próbek i oględzinach miejsca katastrofy w Smoleńsku. Podkreślił, że oryginały rejestratorów i wrak są konieczne, by zakończyć w wiarygodny sposób wyjaśnianie katastrofy.

Dodał, że zamknięty nie jest także wątek organizacji lotu do Smoleńska. Podkreślił, że również sprawa BOR nie jest zamknięta. Na decyzje sądu czeka również postanowienie o umorzeniu sprawy zaniedbań prokuratury ws. smoleńskiej.

Opinia publiczna jest epatowana opiniami, w jaki sposób można zamknąć śledztwo bez sprowadzenia wraku i czarnych skrzynek. Z mojego doświadczenia wynika, że to śledztwo nie może być zamknięte. Naczelną zasadą w Polsce jest zasada prawdy materialnej. W Polsce nie realizuje się śledztwa na podstawą wniosków o pomoc prawną, ale na podstawie dowodów, pozwalających odpowiedzieć na kluczowe pytania.

Dodał, że polska strona nie zapewniła prokuratorom warunków do pobrania materiałów do badań, nie wzięli udziału w oględzinach miejsca. Pszczółkowski mówił, że Polska była zobowiązana do zbadania każdej wersji zdarzeń, a obecnie kończenie śledztwa bez wraku i rejestratorów będzie hańbą.

Przypominał także, że badania, jakich wyniki ostatnio prezentowali śledczy, były wykonywane na materiale, który pobierali rosyjscy funkcjonariusze.

Na koniec mecenas zacytował wypowiedź Seremeta, który mówił, że nie otwierano trumien, ponieważ nikt nie miał podejrzeń, że rosyjskie sekcje były nierzetelne.

A kto miał go informować, skoro śledczy obecni w Smoleńsku na sekcje nie stawiali się na autopsję?

— pytał Pszczółkowski.

Po mecenasie głos zabrała Ewa Błasik, wdowa po gen. Andrzeju Błasiku. Podziękowała zespołowi za pracę. Dodała, że zaraz po ogłoszeniu Raportu MAK omal nie pękło jej serce. Wspomniała także, że wiele osób powtarzało oszczerstwa kierowane pod adresem jej męża.

CZYTAJ WIĘCEJ: Ewa Błasik w Sejmie: „Nie rozumiem Polaków, którzy z taką nienawiścią i satysfakcją obrażali naszych lotników…”

Kluczowa część posiedzenia dotyczyła raportu, jaki w związku z czwartą rocznicą katastrofy wydał zespół. Wśród wielu opracowań znajduje się analiza rozpadu salonki Prezydenta RP, która znalazła się w opracowaniu.

Ustalenia prokuratury z ostatnich dni wskazują, że na 40 metrów przed brzozą znaleziono, biegli prokuratury znaleźli, fragment samolotu. Oni zawarli to w oficjalnym sprawozdaniu

— mówił Macierewicz.

Wskazał, że zespół zidentyfikował kolejne fragmenty tupolewa, które leżą przed brzozą.

Następnie przedstawiono zdjęcia rekonstruujące zniszczenia salonki Prezydenta RP.

Dzięki pracy zespołu możecie państwo zobaczyć, jak rozrzucona została salonka prezydenta

— tłumaczył Macierewicz.

Następnie pokazał mapę szczątek z miejsca tragedii smoleńskiej, wskazując, gdzie były rozmieszczone części salonki. Poseł zaznaczył, że okna odleciały na odległość 28 metrów od burt, że są one zwęglone. Z kolei kanapa odleciała na 40 metrów od burty, przy której była zamontowana.

Nie ma wątpliwości, że burta nie była objęta płomieniami, jakie miały miejsce po tragedii. Ta burta nigdy na miejscu zdarzenia się nie paliła. Te zniszczenia, osmalenia, zniszczenie burty miały miejsce w powietrzu

— dodawał Macierewicz.

Rządowi eksperci przekonują, że to się stało pod wpływem ognia już po uderzeniu w ziemię. To nie prawda. Dowody przekażemy prokuraturze

–- dodawał.

Na koniec zaznaczył, że „wniosek naukowców, by wszcząć od początku śledztwo jest wymogiem polskiej racji stanu”.

Liczę, że Polacy nigdy nie pozwolą, by narzucać nam narrację, że to pijany generał, brak umiejętności załogi doprowadzili do tragedii. Sądzę, że wszyscy w Polsce mają już dość kłamstwa smoleńskiego. Prosimy o prawdę , praworządność, prosimy o zbadanie tej tragedii

— apelował.

Na koniec głos zabrał przybyły z Danii Glenn Jorgensen, ekspert lotniczy zaangażowany w sprawę smoleńską.

Niektórzy twierdzą, że Smoleńsk powoduje podział w polskim społeczeństwie. I powinniśmy zakończyć badania tragedii, żeby nie powodować podziału. Jednak z drugiej strony powinnyśmy znaleźć prawdę, żeby znów połączyć społeczeństwo. Jedyna droga do tego to znalezienie wytłumaczenia, któremu większość osób może zaufać. Wszystkie poważne badania dotyczące Smoleńska prowadzą do jednego: brzoza nie miała żadnego związku z tragedią. Profesor Binienda udowodnił to wcześniej, a kolejni profesorowie poszli w ślad za tymi wnioskami.

Biorąc to pod uwagę, należy zadać pytanie, co spowodowało katastrofę i co się stało. Dopóki te pytania nie znajdą odpowiedzi nie będzie wiadomo, co się stało, nie dojdziemy do wyjaśnienia. Szukanie przyczyn tragedii powinno być ponad politycznymi podziałami. Widzimy związki pomiędzy tym co stało się śp. Lechowi Kaczyńskiemu z tym, co miało miejsce w Gruzji, obecnie ma miejsce na Ukrainie i może mieć miejsce w Mołdawii. To, co zrobimy jest ważne nie tylko dla Polski, nie tylko dla Europy, ale dla całego wolnego świata. Gdy patrzy się na doświadczenia, nie widzę szansy na to, by sprawę smoleńską rozwikłać przy obecnym układzie rządzącym

— tłumaczył Jorgensen.

Dodał, że w „Danii jest duże zainteresowanie tą sprawą, ponieważ miała miejsce niedawno audycja w radiu ogólnokrajowym”. Zachęcał, by zrobić wszystko, co w naszej mocy, by kwestię Smoleńska wyjaśnić.

W związku z czwartą rocznicą tragedii smoleńskiej zespół parlamentarny zaprezentował swoje najnowsze ustalenia.

Stanisław Żaryn

Dotychczasowy system zamieszczania komentarzy na portalu został wyłączony.

Przeczytaj więcej

Dziękujemy za wszystkie dotychczasowe komentarze i dyskusje.

Zapraszamy do komentowania artykułów w mediach społecznościowych.