Dorota Skrzypek: Wyraźmy pamięć o ofiarach 10/04! "To wciąż niewyjaśniona katastrofa. Trudne pytania pozostały..." NASZ WYWIAD

PAP/Andrzej Grygiel
PAP/Andrzej Grygiel

**wPolityce.pl: przed nami czwarta rocznica smoleńskiej tragedii. Czy nie obawia się pani, że największa tragedia Polski po wojnie spowszedniała Polakom, którzy podlegają od samego początku silnej presji medialnej?

Dorota Skrzypek, wdowa po Sławomirze Skrzypku: Tu są według mnie dwa aspekty. Z jednej strony wcale się nie dziwię, że ludzie mogą być tym tematem zmęczeni, bo mówi się o nim bardzo dużo. Pamiętajmy jednak dlaczego o tej katastrofie dużo się mówi. Ponieważ to jest niewyjaśniona sprawa i dlatego ten temat wciąż powraca. Gdyby okoliczności smoleńskiej katastrofy były rzetelnie wyjaśnione, to ta sprawa nie powracałaby tak regularnie.

Każdy ma swoje życie, każdy ma swoje problemy, niekiedy są to tragedie podobne do tych, które przeżywamy my – rodziny smoleńskie i ja to bardzo dobrze wszystko rozumiem. Nawet mam czasem wyrzuty sumienia związane z tym, że my być może zabieramy ludziom ich emocje i czas. Jednak chcę powiedzieć, że my nie zabieramy im tego czasu i spokoju po to tylko, aby powiedzieć o sobie, o naszych sprawach. Tu chodzi o to, żeby pokazać, że tak naprawdę wszystkim dzieje krzywda. Przecież tu chodzi o bezpieczeństwo całego państwa. Niestety - straszliwy chaos jaki panuje wokół śledztwa sprawia, że być może wiele osób czuje się zmęczonych tą sprawą i nie widzi tej zależności, związku z ich własnym bezpieczeństwem.  

Chce pani powiedzieć, ze skoro nasze państwo tak zawiodło, w tak dużej sprawie, to łatwo zawiedzie i umyje ręce przy każdej innej drobniejszej sytuacji?

Tak. I właśnie z tym związany jest mój, nasz niepokój. Poczucie bezpieczeństwa – z mojego punktu widzenia – jest w obecnej Polsce minimalne. To właśnie jest powód, dla którego my w ogóle ośmielamy się zabierać ludziom czas.

Zauważyła pani, że gdy zbliża się 10 kwietnia, w mediach pojawia się szereg osób i poglądów nikczemnych. Skąd się to bierze?

Taka smutna konstatacja – niestety zdążyliśmy się do tego przyzwyczaić. Nie zaskakuje mnie to, bo od czterech lat powtarza się ten sam scenariusz. Podejrzewam, że coś się takimi zachowaniami przykrywa. Może na przykład to, że przez cztery lata po katastrofie śledztwo wygląda tak, jakby rozpoczęło się cztery miesiące temu.

Po czterech latach nie upamiętniono godnie Prezydenta, który zginął, pełniąc obowiązki państwowe. Trudne pytania, które powinny być postawione prokuraturze albo członkom Komisji Badania Wypadków Lotniczych są przykrywane tematami zastępczymi, pobocznymi. Słyszymy na przykład, że prokuratorzy mają nieograniczony dostęp do wraku, a tymczasem dowiadujemy się, że próbki, wyniki analizy których dziś zobaczyliśmy, zostały pobrane z wraku dwa i pół roku po katastrofie! Takich pytań, bardzo konkretnych, szczegółowych, pytań które należałoby postawić bez emocji, bo te trzeba odrzucić, jest bardzo dużo i są one trudne.

Przemysł przykrywkowy ma skierować uwagę społeczeństwa na emocje, a nie na meritum problemu?

Tak. W ten sposób przykrywa się meritum.

A jak Pani ocenia takie fakty jak nagrodzenie awansem generalskim byłego szefa BOR czy placówką dyplomatyczną Tomasza Arabskiego?

To są zupełnie niezrozumiałe dla mnie fakty! Niedawno słyszałam wypowiedź Jana Wróbla, a więc dziennikarza o poglądach nieco odmiennych niż moje, który stwierdził, że po katastrofie w Smoleńsku ten rząd w całości powinien podać się do dymisji, bo taka jest naturalna kolej rzeczy w demokratycznym państwie. Można więc powiedzieć, że wobec sprawy krytyczne są nie tylko media odległe od mainstreamu.

To jest zwyczajnie kwestia przyzwoitości konkretnych osób i ich wyczucia tego, czym jest demokracja. Panuje przecież takie powszechne odczucie, że nikt nie poniósł konsekwencji za fatalne przygotowanie tego lotu, więc są zupełnie niezrozumiałe nagrody typu awans generalski za nieprzygotowanie lotu czy brak rekonesansu lotniska w Smoleńsku.

Rozmawiał Sławomir Sieradzki

Dotychczasowy system zamieszczania komentarzy na portalu został wyłączony.

Przeczytaj więcej

Dziękujemy za wszystkie dotychczasowe komentarze i dyskusje.

Zapraszamy do komentowania artykułów w mediach społecznościowych.