Śledczy pod sąd? Naimski: należy spersonalizować kwestie odpowiedzialności za przedłużanie śledztwa, zaniechania, mataczenie. NASZ WYWIAD

Fot. M. Czutko
Fot. M. Czutko

wPolityce.pl: w czasie posiedzenia zespołu smoleńskiego zaproponował pan opracowanie zawiadomień dotyczących mataczenia m.in. prokuratorów prowadzących śledztwo smoleńskie. Skąd taki pomysł?

Piotr Naimski, poseł PiS, były szef UOP: Wydaje się, że w śledztwie smoleńskim jesteśmy na takim etapie, że dobrze byłoby spersonalizować kwestie odpowiedzialności za przedłużanie tego śledztwa, za wszystkie jego zaniechania, być może również za to, co czym mówiłem na posiedzeniu zespołu, czyli za mataczenie. W tym matactwie być może uczestniczą funkcjonariusze lub pracownicy organów państwowych, w tym prokuratury. Wskazywałem, że odpowiedzialność w tej sprawie to nie jest kwestia działań urzędu, która jest dość anonimowa. To jest odpowiedzialność konkretnych ludzi, którzy podpisują dokumenty, albo ich nie podpisują, którzy wszczynają pewne procedury, albo powstrzymują, którzy dają lub nie dają dostępu do dowodów stronom zainteresowanym.

Co da próba pociągnięcia do odpowiedzialności poszczególnych osób? To ma szanse coś zmienić?

Pociągnięcie do odpowiedzialności poszczególnych osób może prowadzić do tego, że ludzie, których odpowiedzialność zostanie publicznie ujawniona, zastanowią się nad swoją rolą w tym śledztwie. A jeśli nie są w stanie sprostać naciskom politycznym, którym być może podlegają, to niech lepiej zrezygnują z pełnienia funkcji, które pełnią. To oczyści sytuację. A być może i spowoduje, że w prokuraturze powstanie sporo wakatów…

To mogłoby wyjść na zdrowie śledztwu?

To sprawiłoby, że nie byłby podejmowane działania, zacierające możliwość dojścia do prawdy o tragedii smoleńskiej bez żadnej odpowiedzialności faktycznej. Odpowiedzialność niespersonalizowana, dotycząca nie konkretnych ludzi, w praktyce jest żadną odpowiedzialnością. O tym mówiłem na posiedzeniu zespołu.

Mówił pan również, że być może należy się komunikować bezpośrednio z opinią publiczną. A także, że nie należy się przejmować w tej sprawie klauzulami tajności…

Nie mówiłem, że należy się nie przejmować klauzulami, ponieważ w sprawie śledztwa smoleńskiego nie mamy do czynienia z utajnieniem śledztwa. Mamy obyczaj, procedurę, że strony, pokrzywdzeni, pełnomocnicy nie ujawniają szczegółów prowadzonych śledztw, dla dobra tych śledztw. Jednak sądzę, że mamy taki moment, że w tym przypadku należałoby w najpełniejszym zakresie powiadomić o stanie tego śledztwa opinię publiczną. Stanowisko opinii publicznej w stosunku do postępowania prokuratury, postępowania innych urzędników państwowych może mieć znaczenie. Jedynym weryfikatorem tego postępowania w Polsce mogą być Polacy, którzy będą to oceniali, indywidualnie i zbiorowo, także poprzez kartki wyborcze.

Rozmawiał Stanisław Żaryn

Dotychczasowy system zamieszczania komentarzy na portalu został wyłączony.

Przeczytaj więcej

Dziękujemy za wszystkie dotychczasowe komentarze i dyskusje.

Zapraszamy do komentowania artykułów w mediach społecznościowych.