Ptaku: Mam sporą satysfakcję

Fot. YouTube
Fot. YouTube

Zarząd Stowarzyszenia Marsz Niepodległości bardzo niechętnie podszedł do kwestii promocji mojego kawałka - mówi Ptaku w rozmowie z wSumie.pl.

wSumie.pl: W ostatnim czasie nie możesz narzekać na brak rozgłosu. Efekt piosenki „Spłoną wozy TVN-u”?

Ptaku: Tak. Chciałem maksymalnie wykorzystać ten fakt do dalszej promocji.

Znowu kontrowersyjne przesłanie. Nie obawiasz się, że dzieciaki wpatrzone w okładkę Twojej płyty i zasłuchane w wiodący kawałek, w końcu zdecydują się wcielić w życie to, do czego nawołujesz?

W ogóle się tego nie obawiam, bo jeżeli ktoś ma łeb na karku, to zrozumie jaki jest przekaz mojej muzyki.

Po muzykę, nie tylko Twoją, sięgają jednak różne osoby...

Idąc tym tropem trzeba by zakazać komedii i pastiszu. Każdy jest odpowiedzialny za siebie. Jeżeli uczymy ludzi, co jest dobre, a co złe, to każdy samodzielnie potrafi to ocenić.

Nie obawiasz się, że to zaszkodzi przede wszystkim Tobie?

Wiesz, etykietka „faszysty” i „oszołoma” jest już tak wyświechtana, że nie przejmuję się tym. Temat „Płonących wozów TVN-u” jest już tak zużyty, że nie wydaje mi się, aby komuś zależało jeszcze na wyciąganiu mi jakichś dodatkowych grzechów. Uważam, że im więcej robię, tym mniej się o mnie mówi. Łatwo jest zaszachować kogoś, kto wpadnie w taką pułapkę swojej działalności. Wszystko, co robię jest dobre.

Wszystko?

Jeżeli mówimy o działalności publicznej, społecznej, narodowej – jak zwał tak zwał – to tak.

A sprawy czysto zawodowe? Kontrowersyjne piosenki nie przeszkadzają Ci w pracy?

Zupełnie mnie to nie dotyczy.

A narodowcom? W ostatnich altach ocieplają swój wizerunek, a Ty wyjeżdżasz z chuligańskim przekazem...

Coś w tym jest. Przed Marszem Zarząd Stowarzyszenia Marsz Niepodległości bardzo niechętnie podszedł do kwestii promocji mojego kawałka. Obawiali się, że to zaszkodzi Sprawie. Natomiast każdy, kto posłucha mojej piosenki, zauważy, że kawałek jest poświęcony kłamstwie, a nie podpalaniu samochodów. Poza tym każdy, kto zna szczegóły tej sprawy wie, kto stał za podpalaniem wozów i nie zrobili tego bynajmniej kibice, którzy wyciągali race z samochodu. Kto wie, może mój kawałek znowu wypłynie w mediach przed kolejnym marszem 11 listopada. Myślę jednak, że ludzie nie kupią takiej propagandy. Policjanci skompromitowali się swoimi prowokacjami.

Teraz wydajesz nową płytę „NaRa”. Jaki to będzie album?

Cała płyta jest stworzona na podstawie pewnej koncepcji. Początkowo miała liczyć 12 kawałków, tyle, ile jest miesięcy. W każdym miesiącu miało miejsce jakieś wydarzenie historyczne do którego odwołują się narodowcy. Są takie wydarzenia, jak choćby zamordowanie Przemka Czai czy utrata Kosowa przez Serbię, które są wspominane przez środowiska narodowego i kibicowskie każdego roku. Można powiedzieć, że moja płyta to podręcznik historii najnowszej, a w każdym razie tej historii, której nie uczą w szkołach.

Coraz częściej słyszymy, że hip-hopowcy podkreślają swoją tożsamość. Z czego to wynika?

Niebawem będziemy, o ile już nie jesteśmy, świadkami polaryzacji. Są tacy ludzie, dla których najważniejsza jest gandzia. Ot, takie bezmyślne libertyńskie podejście do życia. Są jednak i tacy ludzie, dla których najważniejsze jest podejście do narodu, czyli kultywowanie historii i troska o przyszłe pokolenia, czyli aktywne działanie. Np. taki Tadek nie musi deklarować się jako narodowiec, aby robić olbrzymią pracę na rzecz sprawy narodowej. Co do innych artystów, to mam sporą satysfakcję, że artyści, których muzyka stanowi dla mnie źródło inspiracji, wystąpili na płycie.

Nordica również?

Niestety wciąż wypomina im się przeszłość, ale teraz grają naprawdę świetne kawałki...

Może to kwestia pewnej mody na patriotyzm?

Moda? Myślę, że nie. To kwestia wspomnianej przeze mnie polaryzacji. Ci, którzy byli bardziej na lewo będą bronić wolności dla zwyrodnialców, a ci, którzy stali po drugiej stronie barykady bardziej zwracają się w stronę wartości katolickich. To nie moda, to efekt kryzysu – dziś wszystko zaczyna nabierać wyraźnego koloru, nie jest już tak blade i rozmyte.

Dziękuję za rozmowę.

Rozmawiał Aleksander Majewski

Zapraszamy do komentowania artykułów w mediach społecznościowych