Zdolność podejmowania właściwych decyzji i konsekwencja w ich realizacji to jedne z kluczowych cech, świadczących o dojrzałości człowieka. Jeśli ktoś ich nie posiadł, niech dla bezpieczeństwa swojego i innych, zrezygnuje z robienia prawa jazdy. Tym bardziej niech nie aspiruje do pełnienia wysokich stanowisk państwowych. Robert Biedroń postanowił jednak zaprezentować się w roli kandydata na prezydenta RP, którego cechuje chwiejność decyzyjna i dygot emocjonalny. Najpierw błagał publicznie o spotkanie z prezydentem Andrzejem Dudą, a gdy ten zaprosił go do pałacu, najpierw zaproszenie przyjął, po czym wycofał się z danego słowa. Czyż można skompromitować się bardziej?
Podpisanie przez prezydenta Andrzeja Dudę Karty Rodziny rozjuszyło opozycję i środowiska LGBT. I choć sama karta nie miała w sobie żadnej intencji wykluczającej, a prezydent nie powiedział nic, co dyskryminowałoby konkretne osoby, zadziałała zasada „uderz w stół, a nożyce się odezwą”. Prześcigano się w manipulacjach i przekłamaniach, byle tylko opinia publiczna w kraju i na świecie uwierzyła, że homofobiczny prezydent dyskryminuje ludzi. Skrytykowanie rozpanoszonej ideologii LGBT, która siłą wciska się we wszystkie przestrzenie naszego życia społeczno-politycznego za każdym razem jest surowo karane. Organizacje mniejszościowe uruchamiają przyjaznych im polityków, sformatowane przez siebie media, celebrytów i instytucje zagraniczne. Mają środki finansowe i szerokie pole rażenia. Mają też swój ściśle określony plan, w którym w 2020 roku ma zostać wybrany prezydent, który będzie popierał „homomałżeństwa”, a zmiana polskiego prawa ma zostać wymuszona poprzez osłabienie Prawa i Sprawiedliwości oraz uderzenie w środowiska konserwatywne, przeprowadzone dzięki wsparciu opozycji, instytucji unijnych i organizacji międzynarodowych.
CZYTAJ WIĘCEJ: UJAWNIAMY strategię organizacji LGBT+. W 2020 chcą mieć prezydenta popierającego „homomałżeństwa”. Co jeszcze? Sprawdź szczegóły
Robert Biedroń, podobnie jak jego koledzy - aktywiści gejowscy, oburzył się na słowa prezydenta Dudy, które najprawdopodobniej zna jedynie z fake newsów. Gdyby znał wypowiedzi źródłowe pewnie nie zabiegałby tak histerycznie o przeprosiny. Na antenie TVP Info kilkakrotnie apelował do prezydenta o spotkanie, prosząc dziennikarkę Telewizji Polskiej, by pomogła mu takie spotkanie zorganizować.
Ja proponuję prezydentowi Dudzie spotkanie. Ja chętnie spotkam się. Przyjdę z moją mamą, przyjdę z moim partnerem, porozmawiam z prezydentem dudą, jak żyje się z osobą LGBT. Czy pani redaktor może pomóc mi w takim razie, żebym spotkał się z prezydentem?
— prosił Robert Biedroń Danutę Holecką w programie „Gość Wiadomości”. Gdy usłyszał, że dziennikarka nie pośredniczy w umawianiu spotkań polityków, poprosił, by zrobiła to „za pomocą anteny”.
Panie prezydencie, proszę o spotkanie. Przyjdę z moją mamą. Pan powie mojej mamie, że wychowała kogoś innego niż człowieka, tak jak to pan powiedział. Albo wyjaśnimy sobie tę sprawę.
— zaapelował Biedroń w TVP Info, kolejny raz przekłamując wypowiedź prezydenta.
Na odzew nie trzeba było długo czekać. Andrzej Duda zaprosił Roberta Biedronia do pałacu prezydenckiego na dzisiejsze przedpołudnie. Podobne zaproszenie skierował zresztą do innego aktywisty gejowskiego, który na wiecu w Lublinie zarzucał prezydentowi dyskryminowanie homoseksualistów. Robert Biedroń je przyjął, ale kilka godzin później zdanie zmienił.
Podjąłem ważną decyzję, która myślę, że chyba jest konieczna w tej sytuacji - otóż nie pójdę jutro na spotkanie z prezydentem Dudą, bo czuję, że chce nas wykorzystać, chce nas zaangażować do ratowania swojego wizerunku, do ratowania siebie w wyborach, pogrążył się bardzo i po prostu jest nieszczery, to jest nie fair
— powiedział Biedroń.
CZYTAJ WIĘCEJ: Absurd! Jeszcze wczoraj chciał rozmawiać. Biedroń jednak nie pójdzie na spotkanie z prezydentem. „Chce nas wykorzystać”
Naprawdę trudno o większy absurd! Polityk zachowujący się jak rozdygotana nastolatka jest tak skrajnie niepoważny, że nie powinien starać się nawet o urząd sołtysa. Robertowi Biedroniowi rozchwianie emocjonalne nie przeszkadza jednak w staraniu się o prezydenturę Polski. Jest tak wiarygodny, jak jego przedwyborcze obietnice. Swego czasu obiecywał, że jeśli wygra wybory do Parlamentu Europejskiego, to „nie przyjmie mandatu albo z niego zrezygnuje”. Trudno też poważnie traktować same organizacje, jeśli reprezentowane są przez takich aktywistów. Powiedzmy sobie wprost: dla większości z nich współpraca kończy się tam, gdzie zaczyna się różnica zdań. Gdy tylko trafiają na rzeczowe argumenty i zdroworozsądkowy opór konserwatystów, przechodzą w tryb agresywnego oskarżania przeciwnika o homofobię.
CZYTAJ RÓWNIEŻ: „Gej przeciwko światu” po rozmowie z prezydentem: „LGBT jako akronim to ludzie, ale częściej chodzi o progresywną, lewicową ideologię”
Publikacja dostępna na stronie: https://wpolityce.pl/polityka/505152-jak-powaznie-traktowac-kandydata-z-rozchwianiem-decyzyjnym