Myślę, że ogólnie polskich imigrantów po 2004 r. należy postrzegać jako modelowy przykład sukcesu imigrantów pochodzących z Unii Europejskiej

– mówi brytyjski reporter Ben Judah na łamach „PlusMinus”.

Judah jest brytyjskim dziennikarzem pochodzenia żydowskiego, który pochodzi z Londynu. Jest autorem książki „Nowi londyńczycy”.

Pytany o ocenę Polaków mieszkających w Londynie, Judah powiedział:

Szczerze mówiąc, zastanawiałem się, czy nie jestem dla nich zbyt surowy. Na pewno byli jednymi z tych, których najtrudniej jest dobrze poznać. Naprawdę trudno nakreślić sylwetki mężczyzn z Europy Środkowej i Wschodniej.

Jego zdaniem, Polacy mieszkający w stolicy Wielkiej Brytanii są zamknięci w sobie, czym różnią się np. od imigrantów z krajów afrykańskich.

Są bardzo zamknięci w sobie, milczący, odcinają się od swoich emocji. Afrykanie bardzo poważnie podchodzą do swoich emocji, mówią o nich jednak swobodnie, z większą pewnością siebie opowiadają historię swojego życia. Łatwiej było sprawić, żeby się otworzyli. Z Polakami nie było to takie proste. Musiałem spędzić z nimi naprawdę dużo czasem żeby coś z tego wyniknęło

– powiedział.

Zdaniem dziennikarza, już za kilkanaście lat możemy oglądać deputowanych do brytyjskiego parlamentu, którzy noszą polskie nazwiska.

Myślę, że ogólnie polskich imigrantów po 2004 r. należy postrzegać jako modelowy przykład sukcesu imigrantów pochodzących z Unii Europejskiej. Jestem przekonany, że w latach 30. czy 40. XXI wieku wielu posłów na prawicy będzie miało polskie nazwiska, będą mówili, że ich ojcowie doszło do czegoś własnymi siłami na budowie, i że nie wierzą w rozpieszczenie imigrantów zasiłkami

– stwierdził Judah.

Zwrócił też uwagę na problemy, które stoją przed polską społecznością w Londynie i całej Wielkiej Brytanii.

Ale dzisiaj na pewno brakuje polskich i rumuńskich urzędników, którzy mogliby dopomóc reformom na ich rzecz. Inaczej jest przykładowo z Pakistańczykami, którzy nadal zresztą trafiają do Anglii. Łatwo byłoby wskazać potencjalnego premiera o południowoazjatyckich korzeniach

– mówił Ben Judah,

mly/PlusMinus