Przemoc fizyczna nie jest najlepszym sposobem rozwiązywania sporów. Nawet tzw. honorowe spoliczkowanie może zmienić się w zwykłą bijatykę. Czasami jednak użycie siły jest wskazane i nawet niezbędne.
Policja zwykle stosuje środki bezpośredniego przymusu (gaz, pałka, kajdanki, paralizator itp.) wobec agresywnych osobników zagrażających bezpieczeństwu publicznemu. Personel zakładu psychiatrycznego zakłada kaftany bezpieczeństwa pacjentom groźnym dla otoczenia bądź dla samych siebie. Krępowanie bywalców izb wytrzeźwień, narkomanów czy agresywnych pacjentów pogotowia ratunkowego (np. po dopalaczach) często ratuje im samym zdrowie i życie. A jak poskromić histerię dorosłego czy dziecka, mogącą doprowadzić do tragedii? Czasami siarczysty policzek czy klaps jest najlepszym antidotum przynoszącym natychmiastowy efekt. Ważne, żeby „lekarstwo” aplikować na chłodno i bez emocji, z wyczuciem – by nie „przedawkować”.
Wymieniłem tu najważniejsze przesłanki usprawiedliwiające stosowanie przemocy. Obserwując zachowania uczestników niektórych „protestów” zaczynam mieć wątpliwości co do poczytalności lub pokojowego charakteru tych demonstracji. Wuwuzele trąbiące wprost do ucha dziennikarza TVP mogły wywołać (i zdaje się wywołały) trwały uszczerbek słuchu. Wulgarna agresja słowna wobec będącej w pracy kobiety-dziennikarki w wykonaniu „ochroniarza” (Farmazon) mogło ją naprawdę przerazić i zaowocować nerwicą. Brutalne atakowanie przez zwolenników „totalsów” zbyt spolegliwej policji (która w dodatku otrzymała rozkaz unikania siłowych konfrontacji) jest i tchórzliwe, i podłe. I może wywołać frustrację u bogu ducha winnych funkcjonariuszy. A leżenie „kodziarzy” na plecach i tupanie nóżkami w barierki też jest dalekie od norm zachowania. Pomijając to, że można złapać wilka – to po prostu infantylne i kretyńskie przedstawienie w wykonaniu rozwydrzonej hałastry. Zauważają to czasami sami „protestujący” - wystarczy przytoczyć własne słowa Michała Modlingera, który swój histeryczny i wyjątkowo agresywny atak na policjantów podsumował w następujący sposób:
Wiem, że wyglądam jak pacan, który bez sensu drze ryja w stronę policjantów. (…). Już po wszystkim pomyślałem o sobie: co za idiota. (…)
Co ciekawe – po fakcie, gdy medialna „popularność” wylała na niego kubeł zimnej wody (i gdy sam zobaczył się w akcji w „Wiadomościach”) – młodzieńca stać było na chwilę zdroworozsądkowej refleksji:
(…) Ludzie mi wytykają, że nie wiem, co to ZOMO. Wiem, że do ZOMO polskiej policji jest bardzo daleko. Zdaję sobie sprawę, że gdybym tak skakał i krzyczał na policjantów za komuny, byłbym spałowany albo – kto wie – skończyłbym jak Grzegorz Przemyk (…).
Reasumując: Powtarzające się akty słownej i czynnej agresji (w jakiej celują tzw. Obywatele RP, KOD et consortes) – jako metody walki politycznej – wywołują często kontr-agresję. Nikt nie jest świętym i mało kto posiada anielską cierpliwość. Nie po każdym obelgi spływają jak po kaczce, nie każdy potrafi nadstawić drugi policzek. Oczywiście na pewno lepiej pohamować się i nie rzucać do wyjącej sejmowej opozycji tekstu o „zdradzieckich mordach”. Lub po samarytańsku wstrzymać się przed przyłożeniem „z liścia” tej „Rudej z KOD”. No, chyba że się jest dyplomowanym lekarzem-terapeutą, działa pod presją mniejszego zła – wg medycznej wiedzy – dla dobra rozhisteryzowanego pacjenta…
PS Drobna szczupła Dominika Arendt-Wittchen, która próbowała zdyscyplinować wyjątkowo agresywną (nawet w stosunku do mężczyzn i policji) postawną „Rudą z KOD”, zakłócającą uroczystości z udziałem weteranów – wykazała się nie lada straceńczą odwagą – niczym kamikadze. Swego czasu piosenkarz Maleńczuk „wypłacił z liścia” niepozornemu uczestnikowi spokojnej, antyaborcyjnej pikiety. Bo go wkurzył! Chwalił się tym wszem i wobec na forum. Czy naszemu wkurzonemu, dwumetrowemu artyście starczyłoby odwagi, gdyby w pikiecie natknął się na równego mu posturą napakowanego „kibola”?… Nawiasem mówiąc – jaki jest tego finał? Czy spadł mu za to włos z głowy?
PS A z cyklu – znalezione w sieci – kolejna wersja (obrazkowa) hymnu ROK 966. To o cytacie z Wieszcza „Gwałt niech się gwałtem odciska”… Szkoda, że na stulecie Niepodległej nie powstał jeszcze wypasiony teledysk do tej ballady o największych polskich zwycięstwach… Ale nie traćmy nadziei!
Publikacja dostępna na stronie: https://wpolityce.pl/polityka/410775-spoliczkowanie-rudej-z-kod-burda-czy-terapia