Ciężko pracuje, spotyka się po dzielnicach Szczecina, Warszawy, przepraszam, z mieszkańcami. (…) Jak patrzę w mediach, to słyszę, że nic nie robi. Źle, że kandyduje. (…) Przestańmy udawać, że tej kampanii nie ma. Ona po prostu jest. Mnie się nie podoba, że Trzaskowski jest atakowany. (…) Kiedy się atakuje Trzaskowskiego, że mówi prawdę, że jego ojciec czy dziadek jest z Krakowa, a on jest z Warszawy i jest wielka debata czy Trzaskowski jest z Warszawy czy z Krakowa. (…) No ludzie, gdzie my jesteśmy?! Chcecie Państwo, żeby rządził minister Jaki?! Patryk Jaki?!
— powiedział w programie „Tomasz Lis.” (Onet/Newsweek) Bartosz Arłukowicz, poseł PO.
Prowadzący program Tomasz Lis zwrócił uwagę, że apel Arłukowicza jest skierowany do dziennikarzy.
Absolutnie nie, mówię do Warszawiaków
— zaznaczył, po czym zaprezentował kalendarium rzekomych wpadek ministra Jakiego. Przy tej okazji między nim a prowadzącym wywiązał się dialog rodem z kabaretu.
Robak?
— odczytał prowadzący zapisek z kartki Arłukowicza.
Co się działo z tym robakiem?
— zapytał prowadzącego Arłukowicz.
Nie wiem. Chyba to nie ksiądz Robak?
— odpowiedział.
W kwietniu 2013 roku Patryk Jaki ganiał z robakiem w słoiku po Sejmie i wręczał go chyba ministrowi Nowakowi czy premierowi Tuskowi
— oświadczył Arłukowicz. Po czym wymieniał kolejne daty i wydarzenia, kiedy Patryk Jaki miał się skompromitować. W końcu te wywody przerwał prowadzący, zauważając, że chyba Patryk Jaki ma jednak ciąg na bramkę i może wygrać te wybory.
Ciąg na bramkę mogą mieć różni ludzie. Pytanie tylko, czy obronimy tę bramkę
— stwierdził Arłukowicz.
Dalsza część rozmowy dotyczyła możliwości przejęcia władzy w Polsce przez PO. Arłukowicz zaznaczył, że nie będzie łatwo m.in. dlatego, że Polacy w małych ośrodkach raczej nie oglądają na przykład… programu Tomasza Lisa. Mają za to dostęp do rzekomo propagandowej TVP.
Normalnie to już było, teraz nie jest normalnie. (…) Bywam na wsi, w malutkich miasteczkach. Widzę, co się dzieje. Ci ludzie nie mają komercyjnych stacji. (…) Ci ludzie nie oglądają Lisa w Onecie, oglądają Telewizję Publiczną i widzą kłamstwo, które się leje 24 godziny na dobę
— ubolewał. Po czym zaczął histeryzować i zwrócił się z apelem do Jarosława Kaczyńskiego:
Niech już zostawi nas w spokoju, da urządzić Polskę po demokratycznemu. (…) Już nigdy nie będzie tak jak było. Musimy zbudować Polskę po Kaczyńskim od zera. (…) Mamy mnóstwo rzeczy do zrobienia, musimy się za to zabrać.
Podkreślił, że Platforma Obywatelska musi przekonać do siebie ludzi młodych. Po czym stwierdził, że ich brak poparcia dla PO wynika z niewiedzy.
Ci młodzi ludzie nie wiedzą jednej rzeczy – że to co dziś dzieje się w Turcji, co się dzieje powoli na Węgrzech, to że Polska może do tej ekipy dołączyć. To nie jest zawsze tak, że tablet jest czymś oczywistym, internet też jest czymś oczywistym i że do Berlina pojedziemy na koncert też jest czymś oczywistym. Dla mojego syna jest. Mieszka w Szczecinie i traktuje ten Berlin jako swoje drugie miasto
— mówił.
Całe szczęście, że mimo, iż jest pan posłem PO, to cały czas drugie miejsce dla pana syna
— zażartował Lis.
Słuchając wypowiedzi Arłukowicza wydaje się, że jest on wysoce oderwany od rzeczywistości. Całe szczęście młodzi Polacy mają swój rozum i nie dają się nabrać na straszenie rzekomym niszczeniem demokracji przez PiS.
as/newsweek.pl/onet.pl
Publikacja dostępna na stronie: https://wpolityce.pl/polityka/393233-w-po-puszczaja-nerwy-arlukowicz-mnie-sie-nie-podoba-ze-trzaskowski-jest-atakowany-w-mediach-chcecie-panstwo-zeby-rzadzil-minister-jaki