Co dalej? Czy nie osłabi to woli zmian i nie wzmocni totalnej opozycji?
Poparcie dla PiS w różnych sondażach utrzymuje się na stabilnym poziomie ok. 35%, a dla Kukiz-15 - na poziomie 10%. Zdecydowana większość Polaków popiera reformę sądów. Opozycji udało się wprawdzie – z poparciem mediów i organizacji pozarządowych - zorganizować demonstracje w licznych miastach. Nie są one jednak w stanie sparaliżować działań rządu wyłonionego w demokratycznych wyborach. Chyba, że dojdzie do rozpętania „wojny na górze” i wzajemnego oskarżania się w TVN i Polsacie. Jeżeli skorygowane przez Prezydenta ustawy będą skutecznie procedowane na jesieni, to obóz zjednoczonej prawicy wprowadzi to, co zamierzał. Lepsza bowiem reforma odłożona, lecz dobrze przygotowana. Wytrąca to zarazem opozycji totalnej najważniejsze argumenty z ręki. Jeżeli kilka dni po zapowiedzi weta Andrzej Rzepliński stwierdził na wiecu, że „ma się wiele zmienić aby wszystko zostało po staremu”, to widać, że totalnej opozycji chodzi nie tyle o reformy, ile o zablokowanie „ulicą i zagranicą” prac demokratycznie wybranego rządu.
Prezydent zapowiedział konsultacje nad procedowaniem dwóch ustaw. Czy to nie naiwność? Czy opozycja przyjmie ofertę konsultacji?
Polityka w ustroju demokratycznym jest swoistym przedstawieniem teatralnym odgrywanym przy nieustannie zmieniającej się widowni. Polityków obserwują i oceniają nie tylko, ci co na nich głosowali, ale też ci, co w wyborach zwykle udziału nie biorą, gdyż polityką się nie interesują (są zdegustowani poziomem jej uprawiania lub są jeszcze zbyt młodzi). W wyborach parlamentarnych w III RP przeciętnie brało udział 50% uprawnionych do głosowania (ok. 10 mln osób). Ponadto, każdego roku nowe osoby osiągają wiek pełnoletni i otrzymują prawa wyborcze, a najstarszy elektorat partii w sposób naturalny odchodzi. W demokracji zatem nic nie jest dane raz na zawsze. Nawet najtwardsze elektoraty głównych partii politycznych są zmienne. Ani PiS nie ma wiecznego monopolu na rządzenie, ani PO i Nowoczesna – na bycie opozycją, gdyż mogą być zastąpione nowymi bytami politycznymi.
Odrzucenie poważnej merytorycznej dyskusji nad zgłoszonymi propozycjami prezydenckimi zaważyłoby na poparciu społecznym dla totalnej opozycji. Ponadto zapowiedziane konsultacje są swoistym „sprawdzam” dla opozycji parlamentarnej, która sama siebie określa się jako merytoryczna: klubu Kukiz-15 oraz kół „Wolni i Solidarni” i „Republikanie”. Rozmowy, które nie muszą być przecież ograniczone do partii zasiadających w parlamencie mogą być szansą na wykreowanie momentu konstytucyjnego, w którym wszystkie odpowiedzialne siły polityczne dostrzegą potrzebę zmiany ustroju politycznego.
Rozmawiał Maciej Mazurek
Drukujesz tylko jedną stronę artykułu. Aby wydrukować wszystkie strony, kliknij w przycisk "Drukuj" znajdujący się na początku artykułu.
Co dalej? Czy nie osłabi to woli zmian i nie wzmocni totalnej opozycji?
Poparcie dla PiS w różnych sondażach utrzymuje się na stabilnym poziomie ok. 35%, a dla Kukiz-15 - na poziomie 10%. Zdecydowana większość Polaków popiera reformę sądów. Opozycji udało się wprawdzie – z poparciem mediów i organizacji pozarządowych - zorganizować demonstracje w licznych miastach. Nie są one jednak w stanie sparaliżować działań rządu wyłonionego w demokratycznych wyborach. Chyba, że dojdzie do rozpętania „wojny na górze” i wzajemnego oskarżania się w TVN i Polsacie. Jeżeli skorygowane przez Prezydenta ustawy będą skutecznie procedowane na jesieni, to obóz zjednoczonej prawicy wprowadzi to, co zamierzał. Lepsza bowiem reforma odłożona, lecz dobrze przygotowana. Wytrąca to zarazem opozycji totalnej najważniejsze argumenty z ręki. Jeżeli kilka dni po zapowiedzi weta Andrzej Rzepliński stwierdził na wiecu, że „ma się wiele zmienić aby wszystko zostało po staremu”, to widać, że totalnej opozycji chodzi nie tyle o reformy, ile o zablokowanie „ulicą i zagranicą” prac demokratycznie wybranego rządu.
Prezydent zapowiedział konsultacje nad procedowaniem dwóch ustaw. Czy to nie naiwność? Czy opozycja przyjmie ofertę konsultacji?
Polityka w ustroju demokratycznym jest swoistym przedstawieniem teatralnym odgrywanym przy nieustannie zmieniającej się widowni. Polityków obserwują i oceniają nie tylko, ci co na nich głosowali, ale też ci, co w wyborach zwykle udziału nie biorą, gdyż polityką się nie interesują (są zdegustowani poziomem jej uprawiania lub są jeszcze zbyt młodzi). W wyborach parlamentarnych w III RP przeciętnie brało udział 50% uprawnionych do głosowania (ok. 10 mln osób). Ponadto, każdego roku nowe osoby osiągają wiek pełnoletni i otrzymują prawa wyborcze, a najstarszy elektorat partii w sposób naturalny odchodzi. W demokracji zatem nic nie jest dane raz na zawsze. Nawet najtwardsze elektoraty głównych partii politycznych są zmienne. Ani PiS nie ma wiecznego monopolu na rządzenie, ani PO i Nowoczesna – na bycie opozycją, gdyż mogą być zastąpione nowymi bytami politycznymi.
Odrzucenie poważnej merytorycznej dyskusji nad zgłoszonymi propozycjami prezydenckimi zaważyłoby na poparciu społecznym dla totalnej opozycji. Ponadto zapowiedziane konsultacje są swoistym „sprawdzam” dla opozycji parlamentarnej, która sama siebie określa się jako merytoryczna: klubu Kukiz-15 oraz kół „Wolni i Solidarni” i „Republikanie”. Rozmowy, które nie muszą być przecież ograniczone do partii zasiadających w parlamencie mogą być szansą na wykreowanie momentu konstytucyjnego, w którym wszystkie odpowiedzialne siły polityczne dostrzegą potrzebę zmiany ustroju politycznego.
Rozmawiał Maciej Mazurek
Strona 2 z 2
Publikacja dostępna na stronie: https://wpolityce.pl/polityka/350470-nasz-wywiad-prof-brzechczyn-legislacyjny-blitzkrieg-rzadu-uwiarygodnil-narracje-totalnej-opozycji-o-zamachu-na-trojpodzial-wladzy?strona=2