Nie wiem, jak Państwu, ale mnie bardzo podoba się dzisiejszy apel Donalda Tuska do prezydenta Andrzeja Dudy w sprawie przywrócenia uznanych wartości w Polsce.
Szczególnie ujęła mnie wielka troska Pana Przewodniczącego o – jak to barwnie zarysował – wysokie standardy życia publicznego. Nie sądzę, by jego orędzie spotkało się z obojętnością kogokolwiek. Ale prezydent RP będzie miał nie lada problem, by z należną starannością odczytać dezyderat, ułożony zapewne podług zasłyszanych gdzieś pryncypiów, ale dalekich od tych norm, które przyświecały Panu Przewodniczącemu przez cały czas sprawowania urzędu premiera w Polsce.
Być może Donald Tusk chciałby zachęcić prezydenta Dudę do podążania nie tylko tropem swego poprzednika, ale i obfitego korzystania z doświadczeń samego autora dzisiejszego posłania z Brukseli. Wszak dzięki całkowitej uległości najgorszemu w historii zestawowi urzędników rządzących Unią, Tusk zapewnił sobie i rodzinie wspaniały byt do końca życia. Ogłaszał niegdyś, że będzie dbał o rodzinę w Polsce i słowa dotrzymał. Tuż przed wyborami zaprzestał nawet pożycia na kocią łapę i po dwudziestu latach wspólnoty zapragnął nawet kościelnego ślubu. Czego się nie robi dla dobra rodziny.
Ale nie tu leży sedno treści manifestu skierowanego do prezydenta RP. Donaldowi Tuskowi nie podoba się zapewne cały ten tryb, który w końcu zmieni system sądowniczy w Polsce. Kto to widział, by wszystko działo się oficjalnie w Sejmie, przy cały czas pracujących mikrofonach i kamerach? Przecież tak fundamentalne zmiany należy omawiać i ustalać spokojnie, bez żadnych wrogich emocji, z należytym zatroskaniem, a przede wszystkim we właściwym, fachowym gronie. Wzorem mogą tu być, choćby pierwsze z brzegu dialogi cmentarne, ustalenia przeprowadzane na benzynowych stacjach, albo w zaprzyjaźnionych i teoretycznie niepodsłuchiwanych knajpach. „Sowa i Przyjaciele” to wciąż pamiętany szlagier, ale – coś mi się zdaje – o „Pędzącym króliku”, pamięta już mało kto. A tam również dokonywano wielkich wyczynów z bardzo ważną rolą Donalda Tuska, czyli ówczesnego premiera. I właśnie trzeba się trzymać takich standardów życia publicznego w państwie.
Żadne tam przyspieszanie procedowania w Sejmie, żadne gromadzenie poprawek w jeden zestaw! Żadne ataki na wspaniałych sędziów, którzy dbają o najwyższe standardy podpisując przekręty przy reprywatyzacji działek i kamienic, kradnąc nawet z sądowych kas! Rodacy! Nie pozwólcie łamać wspaniałych zasad i wartości praktykowanych przez długie polityczne życie Pana Przewodniczącego! Trzeba do nich wrócić i pielęgnować je ku chwale Tuska, Timmermansa, Junckera, a nawet Elżbiety Bieńkowskiej. Nie można też zapominać o Lewandowskim Januszu, Balcerowiczu Leszku i wielu innych, do głębi zdruzgotanych postępowaniem szaleńców dyskwalifikujących debaty cmentarne i knajpiane. Niech żyje Donald Tusk, polityk, patriota, etyk, Słońce Peru i całej Europy!
-
Książka, którą trzeba przeczytać! „Afery czasów Donalda Tuska” - Łukasz Ziaja, Bogdan Święczkowski. Pozycja dostępna „wSklepiku.pl”.
Publikacja dostępna na stronie: https://wpolityce.pl/polityka/349746-tusk-walczy-o-standardy-w-polsce-czyli-o-ustalanie-na-cmentarzach-i-w-knajpach-a-nie-w-sejmie