Wróciłem z urlopu, więc na nieświeże sprawy mam spojrzenie świeższe. Na początku składam więc wyrazy współczucia wszystkim tym, którzy w czasie, gdy ja moczyłem się w brodziku, musieli brodzić w marności polskiej opozycji. Sam nie wiem, czy bardziej cieszyć się czy smucić, że proces degradacji „grupy trzymającej władzę na nogawkę” postępuje tak szybko. Kolejne seanse nienawiści, czersko-wiertnicze kampanie medialne, wypuszczanie ze szklanych klatek wściekłych celebrytów, nawet listy błagalne do bogatych idiotów nie przynoszą rezultatów. Wizyta Donalda Trumpa i jego porywające przemówienie na Placu Krasińskich stało się więc dla tak wątłej opozycji jedynie kolejnym kopniakiem w cztery litery, a proces rozmasowywania bolącego miejsca potrwa z pewnością kilka miesięcy.
No, chyba, że aktor Malajkat pójdzie za ciosem i poleci do Białego Domu, by na ścianach Gabinetu Owalnego przybić wszystkie żale i pretensje ludzi małego Donalda do Donalda wielkiego. Po pierwsze nie wspomniał o Rzeplińskim, Zimochu, Jandzie, nawet o Adamie Michniku się nie zająknął. Inna sprawa, że biorąc pod uwagę reakcje tłumu na Lecha Bolesława Wałęsę, chyba lepiej, że tacy np. państwo Lisowie nie poznali smaku autentycznej reakcji na ich wezwania do przyjmowania uchodźców i ulicznej wojny.
Niestety, Lecha Bolesława Wałęsy zabraknie na dzisiejszej „kontrmanifestacji” (w brydżu odpowiedzią na kontrę może być rekontra…) przeciwko kolejnej miesięcznicy smoleńskiej. Jak Pan Bóg chce kogoś ukarać, to mu rozum odbiera. Czasami jednak się lituje i oszczędza człowieka przed ostateczną autokompromitacją. Widać – jakieś zasługi jednak Lech Bolesław ma. Dobrze więc, że wzywa do spokojnej demonstracji, choć ludzie, którzy zbierają się na zadymie, raczej takich wezwań nie słuchają.
Władysław Frasyniuk to inny kaliber, choć nie zdziwiłbym się ani trochę, gdyby i on jeszcze przed awanturą trafił do placówki medycznej. Pisałem już o tym, ale objawy się nasilają. Jeszcze rok temu pan Władek żył w „stanie wojennym”. Potem występował w imieniu ofiar powstania listopadowego, styczniowego i warszawskiego, teraz znowu wraca w lata 80. Różne bywają zboczenia, ale żeby dorosły facet marzył o tym, by policjanci wynosili go z tłumu?
No i trzeci muszkieter programu „500 minus” - tu dygresja: na 500 złotych właśnie Frasyniuk wycenia mandaty, które będą wypisywane zwolennikom „majdanizacji” polskiego życia publicznego. Osobiście mam wymagania nieco wyższe, zwłaszcza w przypadku tych, którzy dopuszczą się rękoczynów wobec modlących się ludzi albo legalnie interweniującej policji. Mamy za to piękną konfrontację programów: 500 plus kontra 500 minus. Poważni ludzie biorą się za portfele kodziarzy.
A trzeci bojownik, który resztką sił próbuje przypomnieć o sobie palikociarzom, to oczywiście Stefan Niesiołowski. Chce walczyć o wolną Polskę. Jako że jestem po urlopie i mogę się denerwować, odpowiem panu Stefanowi po raz tysięczny pierwszy. O jakąż to „wolną Polskę” walczył Pan, gdy będąc u władzy kilka razy w tygodniu nazywał przedstawicieli opozycji „podłymi”, „obrzydliwymi”, „nikczemnymi”, „wariatami”, „chamami”, „paranoikami” wymagającymi leczenia psychiatrycznego? O jaką „wolną Polskę” zmagał się Pan z dziennikarką, Ewą Stankiewicz, gdy walił łapami w jej kamerę, choć rzecz nie działa się w ubikacji, ale pod Sejmem, po ważnej debacie? Tak miała wyglądać „wolna Polska”? A szczaw na nasypach i mirabelki zalecane biednym? A pytania w rodzaju: „w czym skończy Kaczyński?”. Na tym polegała „wolna Polska”, a raczej „wolna PO-Liska”?
Owszem, sami nazywaliście rządzony przez siebie kraj „państwem teoretycznym”, „syfem”, „ch… d… i kamieni kupą”. Dlatego, pane Stefanek, to se ne vrati. Panu się wydaje, że jak Pana wyniosą z chodnika i przestawią – zgodnie z Pana wrażliwością – jak przydrożny głupek, pardon, słupek, to Polacy się oburzą? Najwyraźniej nie wie Pan jeszcze, jak wiele osób na taki obrazek od dawna czeka.
-
Polecamy „wSklepiku.pl” książkę: „Rola błazna w kulturze i polityce. Przedstawiciele archetypu w polskiej przestrzeni medialnej początku XXI wieku”.
Publikacja dostępna na stronie: https://wpolityce.pl/polityka/348119-wyniescie-pana-stefana-wszyscy-beda-zadowoleni-i-on-i-spoleczenstwo